Rozdział 28

6.7K 205 6
                                    

Siedzę w gabinecie czekając na moich przyjació. Musimy przejzeć wszystkie rysunki od dzieciaków, a ja sama nie jest w stanie do końca tego zrobić.

- Pani Black, ma pani gości

- Już idę

Wstaję i szybko podchodzę do drzwi.

- Cześć wchodzcie - proszę ich do środka prosząc przy okazji Jak'a o pięć hebrat.

- Nieźle tu masz

- Dzięki - podchodzę do biurka i wyciagam z szuflady prace dzieciaków. - Dobra siadajcie, macie tu prace i każdy z was spisuje to co tam jest pisząc imię i nazwisko dziecka

Rozdałam im wszystko.

- Uu.. czyzby pani prezes źle podzieliła- mówi Mike

- Zjeżdzaj 

Wychodze z gabinetu i podchodzę do biurka Jak'a

- Jake - odrywa swój wzrok od komputera

- Tak pani Black

- Możesz przyjść do gabinetu pomożesz nam - odwracam się - a zabierz sobie cos do picia przyda się

- Dobrze już idę, pani Black

- Tak

- Poczta dla pani - podaje mi kilka kopert.

- Dziękuję

Wchodzimy do mnie.

- Moi drodzy czas nas goni, więc mamy dodatkowa pomoc. To jest Jake. Jake to jest Jane Ruby Mike i Jonathan. Tutaj masz prace dzieciaków z domu dziecka i wes kartkę i spisz co to ich rysunki przedstawiają

- Jasne - mówi i kieruję się do wyjścia

- Jake, a gdzie ty idziesz

- Do siebie

- Siadaj tutaj - wskazałam na sofe gdzie było miejsce obok Jonathana

- Dobrze pani Black

- Jake proszę mów mi Lily

- Jasne Lily

Wszyscy zaczeliśmy ogladać i czytać prace. 
Dzięki temu, że w całą szostkę zabralismy się do pracy szlo to o wiele szybciej niz miałabym to robić sama.

- Lily

- Hmm - patrzę na przyjaciółkę i znam ten jej wzrok - O nie - mruczę pod nosem - Co chcesz do jedzenia - wstaję i podchodzę do barku

- A co masz - nawet niewiem w jakim tępie ona się tu pojawiła- O to mogę wziąść - zabiera paczkę ciastek

- Smacznego - mówie przewracając oczami

- Dzięki

Wyciągam dwie duże czekolady i położyłam na stoliku.

Zwiełam kolejną kartkę ale nie byl to rysunek a list  ozdobiony pieknymi rysunkami.

                Drogi święty Mikołaju!!

Wiem, że jestem jednym z milionów dzieci proszacych o prezent na święta, ale ja nie mam tylu życzeń. Chciałbym Cię prosić o taki blok, w którym kartki szybko mi się nie skączą i może o kilka ołówków łatwiej by się rysowało.

Jacob Young

Odstawiam te prace na bok mam pewien pomysł co do niej.

Wymuszone małżeństwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz