Poprawiony!
Budzi mnie słońce bijące mi prosto w oczy. No tak, zapomniałam zasłonić ich do końca. Dobrze jest się obudzić sama w łóżku wypoczęta po wsze czasy.
Ostatnio kiedy się obudzilam nie mogłam się ruszyć przez uścisk Camerona. Nocka na fotelu w niewygodniej pozycji mu się przyda. Może nauczy się mniej pić.
Nie miałam zamiaru męczyć się przenosząc go na kanapę, a co dopiero do sypialni. Szanujmy swoje plecy czas.
Schodze na dół przebierając się w luźne dresowe spodnie i bluzkę na ramiączkach.
Zerkam do salonu czy jeszcze śpi i poprawiam mu koc przykrywając go nim ponownie.
Wstawiam wode wyciągając z szafki swój kubek do kawy. Nie oszukujmy się dla mnie kubek do kawy to wielki pół litrowy kubek z Kubusiem Puchatkiem kawa z innym nie smakuje tak dobrze jak w nim.
- Mogę też prosić kubek - ochrypły ton za mną sprawia, że omal nie podskakuje w miejscu - Przepraszam, nie chciałem Cię wystraszyć
- Dobrze, ze chociaż to widzisz. - mruknełam zerkając na niego w ukosa. - Wynieś śmieci, worki stoją w przed drzwiami - wskazałam w stronę korytarza wyciągając dla niego filiżanke
Jedna czarna sypana powinna wystarczyc, ale skoro ma dzisiaj leczyć kaca to wrzucę mu trochę więcej.
- Gotowe, dziękuje - sięga po filiżance z blatu na co krzywie się od razu gdy tylko do mnie podchodzi
- Boże Cam..- odsuwam się od niego zakrywając nos - Wali od ciebie jak z gorzelni. Idź wziąść prysznic ja zrobię śniadanie.
- Przesadzasz. - przewrócił oczami słodząc kawę - Nie wypiłem aż tak dużo.
- Wypiłeś wystarczająco tyle żeby o własnych nogach nie móc trafić do sypialni, ale mniejsza oto. Idź pod prysznic. Jak zjemy musimy podjechać po Ruby.
- Dlaczego? Coś się stało?
- Upila się do takiego stanu, ze uparła się żeby nie wrac do siebie tylko z Oliverem. Wiedziałbyś gdybyś nie spał jak zabity na fotelu. Nie miałam sumienia prosić Jamesa żeby pomog mi Cię zanieść juz i tak się nadzwigal z reszta. No idź. Ja pójdę do sklepu.
- Dobrze, wracaj szybko. - kiwam głową widząc jak znika na schodach.
Zakladam na stopy trampki sięgając po bluzę z wieszaka wychodząc z domu. Świeże powietrze to jest to czego mi potrzeba. Dobrze, ze w nocy padało od razu czuć różnice w powietrzu.
Kilka minut i już jestem w najbliższym sklepie. Biore wszystko czego potrzebuje kupując kawałek ciasta. Zgarniając Ruby zostawie James'owi kawalek czegoś na osłodę.
- Halo? - mowie odbierając telefon - Jak noc? Spali do rana w aucie?
- Zaskocze Cię. Mike od razu poszedl ze mną, a Jo przyszedł godzinę po nas. Nie miałam okazji do robienia mu wykładów.
- Nie martw się pewnie niedługo dostaniesz okazję.
- To napewno. Odbierasz Ruby?
- Tak podjadę po nią za jakieś dwie godziny.
- Spotkajmy się u niej o 3. Mam wam coś ważnego dopowiedzenia.
- Ale jesteś tajemnicza. Nie uchylisz rowka tajemnicy?
- Zapomnij. Widzimy się później.
Rozłączyła się, a ja schowałam telefon. Ciekawe co tym razem wymyślili. Znając te dwójkę nigdy nie chodzi o jednego z nich. Otworzyłam furtkę i weszłam do domu zamykając drzwi.
- Już jestem! - powiedziałam wchodząc do środka od razu kierując się w stronę kuchni gdzie omal nie dostałam zawału, a siatka w mojej dłoni wypadła z rąk...
CZYTASZ
Wymuszone małżeństwo
KurzgeschichtenDziękuję za 200 000 odsłon! Jesteście wspaniali!! - Czy wy jesteście normalni! - podnosłam na nich głos,ca większość gości w restauracji się na nas spojrzała - Nie rób scen. - skarcił mnie ojciec, starając się sprawdzić mnie do porządku - Nie rób...