___________
Pov. Peter:Co ja do cholery zrobiłem? Rozmyślając przemieszczałem się na sieciach w kierunku domu.
Nie dość że zostawiłem ją na środku ulicy, to jeszcze dziewczyna nie ma gdzie się podziać.
Świetny ze mnie...no właśnie kto? Przyjaciel? Kolega? Współpracownik? Bo chłopak raczej nie...__________
Pov. Sara:Przez dobrą chwilę stałam jak ten ułom na środku chodnika próbując przyswoić sobie to, co się właśnie wydarzyło.
Nie dość że całowałam się z przyjacielem, to nie mam gdzie się podziać...
Pośpiesznie wyjęłam z plecaka telefon, wybrałam numer AM i szybko zadzwoniłam.___________
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci...
- Co jest stara?- Odezwał się jak zwykle beztroski głos mojej przyjaciółki.
- Nagła sytuacja...mogę przenocować dziś u ciebie?- Spytałam.
- Jasne, nie ma problemu. Rodzice akurat wyjechali w sprawie służbowej.
- Życie mi ratujesz...będę za sekundę.- Chciałam się rozłączyć, jednak przerwałam mi to Amber.
- Kobieto nie wiesz gdzie mieszkam...
- Racja, wyślij mi adres. Do zobaczenia.
___________
Po dosłownie sekundzie dostałam wiadomość zawierającą adres AM.
Zerwałam się, pokonałam parę metrów, jednak przypomniało mi się że nie mam ciuchów na zmianę.
Zawróciłam kierując się w stronę domu.<•>
Trzy pary spodni, pięć t-shirtów, osiem par skarpetek, trochę bielizny, piżama, podręczniki, zeszyty, piórnik, jedzenie na potem, laptop, głośnik, słuchawki, filmy i pieniądze... Powtarzałam w głowie wszystkie rzeczy, które spakowałam.
Pozostała mi tylko jedna rzecz do zrobienia.
Wyrwałam że szkicownika kartkę i napisałam liścik do Petera. Przebrana w strój wystrzeliłam sieć łączącą okno Petera z moim, przeszłam po niej. Przez to że chłopak miał uchylone okno przełożyłam przez nie do połowy ubrania, które mi pożyczył.
Dodałam krótki list i poleciałam do mieszkania Amber.__________
Pov. Peter:Do mieszkania wróciłem późno, byłem zły na siebie, że w ogóle doszło do takiej sytuacji.
Wparowałem do pokoju trzaskając drzwiami, przy okazji zamykając je siecią.
Usiadłem na łóżku zakrywając twarz dłońmi, musiałem w spokoju przemyśleć dzisiejszy dzień.
Z powrotem wstałem z zamiarem skierowania się do łazienki, jednak moją uwagę przykuła pewna rzecz znajdująca się na oknie.
Podszedłem bliżej z zamiarem sprawdzenia co to, wyciągnąłem przedmiot X z ramy okna. Moim oczom ukazały się ubrania pożyczone Sarze, jednak moją uwagę przykuł liścik doczepiony do pary spodni.,,Cześć Pete...
Chciałam Ci podziękować za pożyczenie rzeczy, poza tym nie martw się jestem w bezpiecznym miejscu. Mam gdzie spać i tym podobne...
I mam prośbę...Czy mogliśmy zapomnieć o tym co się stało dziś wieczorem? Jesteśmy przyjaciółmi, Ty masz Liz, a ja (Nie wiem czy mam.) Chrisa. Sądzę że oboje myślimy tak samo, i ta domsko-męska przyjaźń przetrwa.
Ps. Bluzę oddam Ci w szkole.Trzymaj się, Sara."
Spojrzałem na oddane mi ubrania, rzeczywiście nie było bluzy.
Jednak za każdym razem gdy zostało wymienione słowo ,,przyjaźń" żołądek boleśnie mi się zacisnął.
Parker dość! Zajmij się szkołą a nie dziewczynami.