Pov. Narrator:
- Złaź ze mnie Parker.- Pomruk dziewczyny rozniósł się po pokoju. Otworzyła oczy i zdała sobie sprawę w jakiej pozycji się znajdowali. Oboje leżeli przytuleni do siebie tak, że ich kończyny były dość mocno splątane, głowa dziewczyny znajdowała się na wysokości klatki piersiowej chłopaka. Oboje leżeli na jej łóżku, w jej pokoju, dodatkowo było w nim tyle confetti, ile na żadnym tegorocznym ślubie.- Słyszałeś?- Szepnęła starając się wyplątać z jego ramion, jednak on zamiast ją puścić jeszcze mocniej przyciągnął ją do siebie. Wtedy dopiero poczuła, że chłopak nie ma na sobie koszulki i zaczęła poważnie zastanawiać się, co działo się parę godzin wcześniej. Spojrzała odrobinę niżej, na całe szczęście chłopak miał na sobie dresy. Jednak były one trochę zbyt luźne, przez co znajdowały się trochę za nisko. Dziewczyna szybko skarciła się za wpatrywanie się w to miejsce i ponownie podjęła próbę wydostania się. Z powrotem spojrzała na jego łagodną twarz i odpuściła nie chcąc przerywać mu snu.
Kiedy była już gotowa udać się w objęcia Morfeusza usłyszała otwierające się drzwi i hałaśliwą muzykę dobiegającą z korytarza. Nie musiała długo zastanawiać się kim była osoba zakłócająca ich spokój. Od razu usłyszała irytujący głos mężczyzny.
- Przepraszam że przerywam, ale może macie ochotę dołączyć do imprezy?- Spytał ich twórca Iron Mana wchodząc do środka uprzednio zamykając za sobą drzwi.
- Nie, dziękujemy.- Mruknęła nie otwierając oczu.
- Nie chcę być ciekawski, ale wy chyba nie...- Zaczął uśmiechając się niewinnie.
- Nie, my nie.- Dokończyła.- Proszę wyjść, Peter...- Tak samo jak mężczyzna nie dokończyła swojej wypowiedzi.
- Jest prawie goły.- Spojrzał na chłopaka skanując go wzrokiem.- Też kiedyś miałem takie ciało.- Stwierdził.
- Oh, nie wątpię, a teraz proszę wyjść.- Mężczyzna uśmiechnął się jeszcze i wykonał jej prośbę.
- Na pewno nie miał takiego ciała, jak ja.- Prychnął już wybudzony chłopak.
- Podciągnij portki, inaczej Stark znów tu wpadnie i zacznie się na ciebie gapić.- Powiedziała na co ten tylko się zaśmiał.
- Wygodnie mi tak, więc nie zamierzam nic z tym robić.
- Cóż ja ci tego nie zrobię.- Zapewniła go, na co chłopak spojrzał na nią prowokująco.- Zboczeniec.- Stwierdziła odwracając się do niego plecami, jednak nie było to dla chłopaka problemem. Objął ją pasie i zatopił twarz w jej włosach.- Nie wydaje ci się, że na za dużo sobie pozwalasz Parker?- Spytała starając się brzmieć poważnie, jednak jeden kącik jej ust był uniesiony.
- Oh...nie wydaje mi się.- Mruknął zachrypniętym głosem, przez co nieświadomie chłodnym oddechem omiótł skórę na jej karku. Dziewczyna mimowolnie przełknęła głośniej ślinę, na co młody chłopak się uśmiechnął.Zupełnie nie przypominało to Petera Parkera przed poznaniem dziewczyny, kiedyś w podobnej sytuacji od razu uciekłby z miejsca zdarzenia z rumieńcem na policzkach. Przy dziewczynie czuł się komfortowo, co widać było gołym okiem.
- Peter, która jest godzina?- Spytała chłopaka wiedząc, że zegar znajduje się na stronie, na której leży chłopak.
- Jest 2:59 to chyba czas na pomyślnie życzenia.- Sytuacja powtórzyła się, przez co dziewczyna wymacała ręką kołdrę i przykryła się pierzyną chcąc przestać pokazywać chłopakowi jak na nią działa.- Hej! A ja?- Oburzył się i tak, jak ona przykrył się połową materiału.
- Zastanawiam się, czemu Stark przyszedł do nas o tej godzinie.- Przyznała.
- Może miał swoje powody.- Dziewczyna odwróciła się w stronę chłopaka i zdała sobie sprawę z odległości, która ich dzieliła. Była ona niewielka, z tej perspektywy dziewczyna była w stanie policzyć gęste rzęsy chłopaka, których nie jedna mogłaby pozazdrościć.
- To znaczy?- Spytała.
- Może ma jakieś ukryte kamery i kontroluje, czy aby na pewno nie jesteśmy zbyt blisko siebie.- Mruknął i powoli zamknął powieki przyciągając ją jeszcze bliżej. Jego usta były blisko, wręcz prowokująco blisko. Dziewczyna zastanowiła się, czy aby na pewno wypada wpatrywać się tak w jego wargi, jednak intuicja podpowiedziała proste "nie". Również zamknęła oczy, starała się nie wykonywać gwałtownych ruchów, gdyż każdy z nich skutkowałby aż nazbyt niekomfortową sytuacją. Czy miała ochotę zlikwidować dzielącą ich odległość?-Ogromnie, wiedziała jednak, że nie ma prawa nawet o tym myśleć. Postanowiła odpocząć i już po chwili odpłynęła.<•>
Dziewczyna przez sen poczuła jak robi jej się zbyt gorąco. Uchyliła powieki i niezgrabnie zdjęła z siebie kołdrę, nieumyślnie zsunęła ją również ze swojego przyjaciela obejmującego ją. Niestety on także poczuł zmianę temperatury i mocniej zakleszczył ramiona na jej ciele. Syknęła przeciągle czując ile siły ma chłopak.
- Pete.- Mruknęła po raz kolejny tego dnia.- Peter dusisz mnie!- Pisnęła przez co chłopak leżący niemal na krawędzi łóżka znalazł się na podłodze.
- Moon, daj mi spać.- Szepnął przytulając się do poduszki, która razem z nim znajdowała się na ziemi.
- Wstawaj mówię, zrobię nam płatki.- Zachęciła go przez co po chwili leżał na plecach obok niej z przymrużonymi oczami.
- To chodźmy do tej kuchni.
- Kłamałam, nie chce mi się.- Przyznała przez co niemal od razu znalazła się w objęciach chłopaka. Leżała centralnie na nim a zejście z Parkera uniemożliwiały jej jego ramiona. Ich twarze po raz kolejny tego dnia znajdowały się parę centymetrów od siebie.- No i co chcesz przez to osiągnąć?- Spytała go przewracając oczami na co ten uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Nic, ale tak jest fajnie.- Przyznał i ułożył głowę na poduszce.
- Chcesz cały dzień spędzić w moim łóżku?- Spytała.
- Jak na razie nie mam lepszych planów, więc tak.- Stwierdził zamykając oczy. Dziewczyna westchnęła i powoli ułożyła głowę na jego klatce piersiowej.
- Nienawidzę cię Parker.- Przyznała przytulając go.
- Dobrze wiem, że kłamiesz.- Uśmiechnął się lekko unosząc jednen kącik ust w górę.
- Widzę że wy bawicie się lepiej niż my.- Słysząc chłopięcy ton głosu automatycznie ich głowy powędrowały w stronę drzwi, stał w nich młody, uśmiechnięty Maximoff z założonymi rękoma.
- Puka się.- Korzystając z rozkojarzenia chłopaka dziewczyna wyplątała się z jego uścisku i usiadła na łóżku w dalszym ciągu przykrywając się kołdrą.
- Nie zdawałem sobie sprawy, że robicie tak ważne rzeczy, aby pukać.- Spojrzał na nich jak na sześcioletnie dzieci, które ukrywają coś przed rodzicami.
- W dalszym ciągu bawimy się lepiej niż ty.- Uśmiechnęła się, podskoczyła parę razy na materacu i wskoczyła na sufit.
- Już się tu nie popisuj.- Mruknął Parker mocniej przykrywając się kołdrą.
- Jak tam u was?- Spytała.
- Dosyć nudno, Stark jeszcze nie zdążył się wystarczająco upić. Jeśli teraz pójdziecie, to może jeszcze załapiecie się na spektakl.- Zaśmiał się drapiąc się po karku.
- Peter wstawaj.- Dziewczyna wystrzeliła sieć w kierunku kołdry, którą był okryty chłopak i pokierowała nią wprost w szybkiego.- Upsi.
- Sara ty głupia...- Brunet mruknął w poduszkę.
- Co głupia?- Spytała schodząc zgrabnie z sufitu.
- Nie ważne, idziemy?- Nagle jego nastawienie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Chłopak zerwał się z łóżka i włożył na siebie zwykły, wczorajszy, szary t-shirt, który doskonale opinał jego mięśnie, czego właściciel zapewne nawet nie zauważył.
Dziewczyna jednak widząc co dzieje się pod jego koszulką na chwilę przestała myśleć o czymkolwiek innym niż przebijających się przez materiał mięśniach.
- Idziecie?- Spytał ponownie blondyn a dziewczyna jak wyrwana z transu wyszła na korytarz wraz z chłopakami.===============================
Siemańskooo???
Także chcieliście rozdział- macie rozdział.
Nie musicie dziękować och na prawdę.
You're welcome:)
gryzherbate