1

1.5K 63 7
                                    

- Cześć jestem Peter Parker, mam Cię oprowadzić po szkole.- Wyjaśnił chłopak.
- Hej Sara Moon, może zacznijmy od szafki bo mam do odłożenia plecak.
- Jasne.- Po wejściu skręciliśmy w lewo i szliśmy przez główny korytarz.- musisz tylko ustawić hasło.
Zrobiłam co powiedział, wpisałam datę swojego urodzenia ( 29.03.), odłożyłam plecak i wzięłam potrzebne rzeczy.
Potem zaczął mnie oprowadzać.
Najpierw poszliśmy na stołówkę,- Była wyjątkowo duża.- potem do sali, w których będę miała lekcje, pokazał mi również tgz. "Łącznik", czyli przejście z głównej części szkoły na salę gimnastyczną.
Były też inne mniej istotne miejsca, czyli np. pokój nauczycielski, toalety, pokój pedagoga albo sekretariat.- w którym znajdował się gabinet dyrektora.
- I to byłoby na tyle.- Skończył już Peter.
- Dzięki.- Odpowiedziałam krótko.
- A gdzie teraz masz lekcje?- Zapytał nieśmiało.
- W siódemce, fizyka.- Odpowiedziałam znudzona.
- W takim razie idziemy razem.- Aha...
- Serio jesteś w drugiej klasie? Wyglądasz na starszego...
Nie zdążył nic odpowiedzieć,- Tylko uśmiechnął się pod nosem, w tym samym czasie zadzwonił dzwonek.
Przez większość lekcji rozmawialiśmy o naszej klasie, Peter sugerował mi z kim mogłabym się zaprzyjaźnić.
- Widzisz tamtą dziewczynę?- Kiwnął głową w stronę dziewczyny z drugiej ławki.- Nazywa się Amber, jest miła,
mogłabyś spróbować z nią pogadać.
- Czemu by nie?
- Wiesz...- Chłopak nie zdążył dokończyć ponieważ nauczyciel nam przerwał.
- Parker, Moon ciszej.- Uciszył nas, wyjątkowo opryskliwym tonem.
- On zawsze tak?- Zapytałam po chwili, kiedy facet zaczął dalej tłumaczyć zadania.
- Yhym.
Potem gadaliśmy jeszcze trochę, aż lekcja się skończyła.
Ok Sara weź się w garść, to tylko rozmowa. Przywitaj się, przedstaw a na pewno pójdzie dobrze. Boże! Kogo ja oszukuję!? Wyjdzie fatalnie. Dobra dasz radę... - Chyba nigdy nie byłam tak zestresowana, ciarki przechodziły mi po całym ciele, byłam ,,dość" nieśmiałą osobą.
Zrobiłam parę kroków na przód, stanęłam przy szafce niejakiej Amber, i w końcu wydusiłam:
- H-hej jestem Sara Moon. - OMG.. dałam radę.
Dziewczyna odwróciła się w moją stronę, teraz widziałam jej kasztanowe włosy i duże piwne oczy.
- Amber Jackson, dla znajomych AM, ty jesteś nowa?- Przywitała się ze mną przyjaźnie.
- Tak..
- Widziałaś już szkołę?- Zapytała.
- Yhym, Peter mi pokazywał.
Przez chwilę popatrzyłam na chłopaka stojącego niedaleko, nagle nasze spojrzenia się skrzyżowały, uśmiechnął się do mnie delikatnie, zrobiłam to samo.
Po chwili przerwałam to, spojrzałam na Amber patrzącą na mnie z zadziornym uśmieszkiem.
- Chyba wpadłaś mu w oko.- Mówiąc to skierowała spojrzenie na chłopaka, a potem sugestywnie poruszyła brwiami w moją stronę.
- Nie przesadzaj, znamy się niecały dzień.- Odpowiedziałam drwiąco.
- I co z tego? Jest w tym jakiś problem?- Machnęła ręką wymijająco.
- To z tego, że nie ma mowy o zakochaniu się w kimś od pierwszego wejrzenia.- Wyjaśniałam jak małemu dziecku.
- A właśnie że tak się da!- Upierała się stanowczo.
- Nie...
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Dobra dosyć tego.- Odpowiedziałam w końcu.
- Yhym, najwyższa pora.- Poparła mnie AM.
Chwilę po tym przyszedł Peter.
- Hej- Podrapał się nie pewnie po karku.- idziemy na lunch? Wtedy spojrzał na Amber, która znowu stała z zadziornym uśmieszkiem. Chłopak momentalnie się speszył..
- Nie chciałem przeszkadzać ten.. to ja już pójdę.- Miał zamiar odejść, ale w odpowiedniej chwili AM go zatrzymała.
- Nie.. wy idziecie, ja i tak miałam już lecieć.- Zanim poszła puściła mi oczko, i zniknęła na korytarzu pełnym uczniów.
Nastała niezręczna cisza...
- To idziemy?- Dał znać w porę chłopak.
- Tak.
Poszliśmy na stołówkę, która już była wypełniona ludźmi.
Oczywiście nie zabrakło zaczepek ze strony szkolnych dzbanów, (a jakże) takich jak:
- Parker znalazł sobie dziewczynę, biedna nie wie w co się pakuje...- Albo. - Ludzie zróbcie miejsce dla najgorzej pary stulecia!!!-.
- Udawaj że tego nie słyszysz.- Powiedział w końcu Peter.
- A jak dokładnie?- Powiedziałam przez zęby wkurzona.
- Nie wiem...
Usiedliśmy przy stole, i nareszcie się odczepili.
Wzięłam jedzenie z domu, więc dzisiaj nie musiałam nic kupować.
- Za chwilę wracam, idę kupić herbatę, też chcesz?- Zapytał przyjaźnie chłopak.
- Chętnie, ale zapłacę sama, mam pieniądze.
Ale powiedziałam to za późno, usiadł już naprzeciwko mnie, i podał mi gorący napój.
- Prosze. - Powiedział, przysówając herbatę bliżej mnie.
- Dzięki, ale następnym razem ja płacę- Nie lubiłam takich sytuacji...
- O nie.- Zaczął się że mną droczyć.
- O tak.- Postanowiłam to kontynuować.
- Nie.
- Tak.
- Nie.- Nie dawał za wygraną.
- Tak.- Również nie chciałam odpuścić.
- Dziewczyny nie płacą i już.
- Niech Ci będzie.- Odpowiedziałam udając obrażoną.
Chłopak tylko zaśmiał się na moją reakcję.
Resztę przerwy rozmawialiśmy o następnej lekcji czyli Angielskim, i o wszystkich nauczycielach, których zna Peter.
Gdy zadzwonił dzwonek poszliśmy na lekcje, tym razem usiadłam z AM.
Przez całą lekcję gadałyśmy, bo nauczycielka w ogóle nie interesowała się materiałem do przerobienia.
Mówiła że organizuje wyjazd do Londynu, nie chciałam tam jeszcze wracać, za dużo przypominało mi tatę...
Lekcja minęła szybko, teraz mieliśmy mieć WF.

================================
Tak wiem że na razie nie ma akcji... Ona zaczyna się dopiero w rozdziale 2 (będzie dziko)
Tak czy siak...😚

😚

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
„Two Faces" - Spider-GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz