Idąc nie rozmawialiśmy, ja nuciłam pod nosem jedną z moich ulubionych piosenek, a Pete trzymając torbę rozglądając się za najbliższą siłownią.
W pewnej chwili spojrzałam na mojego przyjaciela, wyglądał słodko z plasterkiem na policzku, niestety na drugiej połowie twarzy miał dość duży fioletowy ślad, który raczej prędko nie zejdzie.
Gapiłam się na niego jeszcze przez chwilę, jednak ten dosyć prędko się zoriętował i spojrzał w moją stronę uśmiechając się. Niedługo po tym moje policzki ogarnął delikatny rumieniec.
- Mam obawy że ćwicząc będziesz mógł coś sobie zrobić...- Starałam się wybrnąć z tej sytuacji.
- Będzie dobrze, poza tym jeśli coś się stanie mam ciebie.- Uśmiechnął się do mnie jeszcze szerzej i zaczął rozglądać się po okolicy.
Pete czuje się w moim towarzystwie pewnie, chyba ja też powinnam zmienić nastawienie...<•>
Po piętnastu minutach błądzenia po ulicach w końcu znaleźliśmy miejsce, które nas interesowało. Weszliśmy do środka, podeszliśmy do lady i zapłaciliśmy za dwie godziny. Rozpięłam torbę, wyjęłam z niej swoje rzeczy i poszłam w stronę damskich szatni, kątem oka spojrzałam jak Peter robi to samo. (Tyle że on wszedł do męskiej.)
Przebieranie nie zajęło mi dużo czasu, tyle razy wskakiwałam w rajtuzy że mam to wyćwiczone. Wyszłam z szatni i zauważyłam że mój przyjaciel już się rozgrzewa. Chyba powinnam przebierać się szybciej... Miałam szansę spojrzeć jakie ubrania dał mu białowłosy.- Peter miał na sobie długą, szarą koszulkę na ramiączkach, która była rozcięta po bokach prawie na całej długości, chłopak miał również zwykłe czarne szorty.
Szybko opamiętałam się, aby nie zagapić się na dobre. Podeszłam do niego i zaczęliśmy się rozgrzewać.<•>
- To co teraz?- Spytałam kiedy skończyliśmy.
- Ćwiczymy bicepsyyy!- Pete kucnął specjalnie napinając mięśnie, a na dodatek zrobił minę jakby uderzył małym palcem o kant szafki.
- Wszystko w porządku?- Spytałam śmiejąc się cicho.
- Tak, wszystko okej...- Powiedział szybko wstając i udając poważnego.
- W takim razie...- Podeszłam do jakiejś drabinki i zaczęłam się podciągać, szło mi do dosyć dobrze, jednak po doliczeniu do czterdziestu nie wytrzymałam i puściłam się.
- Dobrze było.- Usłyszałam za sobą głos Petera.
- A ty nie ćwiczysz?- Spytałam.
- Będę cię dopingował.
- O nie drogi chłopcze.- Powiedziałam ciągnąc go za rękę.
- Co mam robić?- Próbował udawać zdezorientowanego.
- Pokaż jak ty byś to zrobił!
- Dobra...- Chłopak wskoczył na drążek i zaczął popisywać się „chodzeniem w powietrzu".
- Głupek.- Prychnęłam.
- Spróbuj tak zrobić.- Powiedział zeskakując i otrzepując ręce.
- Wiem że nie dam rady.
- Chociaż spróbuj.
- Nie.
- Proszę, dla mnie...- Zrobił coś, czego nie mogłam zignorować, dokładniej spojrzał mi prosto w oczy robiąc „puppy eyes" w swoim wykonaniu.
- Przestań...mówię ci przestań!- Moje polecenia nic nie dały.- Peter!- Starałam się nie patrzeć w tamtą stronę, jednak coś mnie do tego przyciągało.- Wiesz że i tak się nie zgodzę.- Chłopak dalej robił to samo.- Dobra!
- Jest!
- Jesteś złym człowiekiem!Wskoczyłam na drabinkę i starałam się zrobić to samo, co Pete. Na początku w ogóle nie dałam rady, spoglądając na chłopaka po jego minie wywnioskowałam że wyglądało to komicznie, jednak gdy spróbowałam po raz drugi wyszło lepiej.
- I co?- Spytałam zeskakując z przedmiotu do ćwiczeń.
- Nieźle.
- Dzięki.- Skomentowałam lekko zawiedziona.- Teraz rysowanko.- Zaśmiałam się na samą myśl o rysowaniu chłopaka.
- Proszę nie...
- Tak.- Powiedziałam ciągnąc go za rękę w stronę parapetu.- Usiądź.- Chłopak bez gadania wykonał polecenie.- Spójrz przez okno.- Cały plan układał mi się w głowie.Wyciągnęłam z klacaka szkicownik i ołówek, które swoją drogą cały czas były przy mnie. Po chwili zaczęłam rysować.
<•>