7

3.5K 131 21
                                    

│█║▌║▌║ ║▌║▌║█│

- Kłamałem z tym, że nikt mi się nie podoba, Rose.
Uznałam, że to wytwór mojej wyobraźni więc wyszłam i usiadłam na łóżko Sadie, a ona już starała się wyganiać osoby z powodu późnej godziny. W sumie współczuje jej, bałagan który musi posprzątać i jeszcze te pijane osoby które są w każdym zakamarku domu, raz mi powiedziała, że znalazła osobę w schowku na miotły która całowała się z mopem. Nie zauważyłam, a Finn'a już nie było. Położyłam się i spojrzałam w sufit. Sadie nadal miała gwiazdki, które przykleiłam z nią dawno temu. Uśmiechnęłam się na te wspomnienie.
- Rose, pomożesz mi ogarnąć trochę dom?
- Jasne już idę.
Po 2 godzinnym sprzątaniu była już 3 w nocy, więc padłyśmy na kanapie w salonie.

NIEDZIELA 12:35

Obudził mnie zapach naleśników, które tak uwielbiałam. Sadie znała mnie bardzo dobrze i wiedziała, że sprzedam duszę za naleśniki.
- Wow, nie sądziłam że możesz się tak poświęcić żeby zrobić mi moje ukochane śniadanie. - uścisnęłam ją na powitanie i usiadłam na stołku.
- Widzisz jestem najlepsza. - puściła mi oczko. - Kakao, kawa czy herbata?
- Poproszę kakao.
Wzięłyśmy potrzebne rzeczy do naleśników i wyszłyśmy na taras. Było dziś w miarę ciepło więc postanowiłyśmy, że pojedziemy dziś na plażę deskorolkami.
Naleśnika ozdobiłam bitą śmietaną i z borówek zrobiłam uśmiech, a Sadie zrobiła serduszko z truskawek.
- Pięknie. - wstałam i klasnęłam w dłonie przed skończonym dziełem.
Po skończonym śniadaniu posprzątaliśmy, a Sadie stwierdziła, że mnie odprowadzi bo i tak idzie do Caleba, a to i tak po drodze. Dała mi ubrania na przebranie, a ja się uczesałam się i wzięłam telefon.

Wiadomość (1)

Od: 𝐃𝐞𝐧𝐞𝐫𝐰𝐮𝐣ą𝐜𝐲 𝐬ą𝐬𝐢𝐚𝐝
Wyjeżdżam na 3 dni do babci więc mnie nie będzie, mam nadzieję, że nie jesteś obrażona za wczoraj.

Pomyślałam, że za co miałabym być obrażona? Odpisałam mu tylko okej i wróciłam do rozmowy z Sadie.
- Więc, stało się coś wczoraj w szafie?
- Nie, tylko rozmawialiśmy, a po drugie powinnam cię zabić, a potem Caleba za wasze pytanie i wyzwanie. - przewróciłam oczami i wróciłam wzrokiem na przyjaciółkę.
- To tylko zabawa, no weź obrażać się będziesz Rose? - spojrzała się na mnie tym błagalnym wzrokiem, a jemu nie da się oprzeć.
- Nie no coś ty, ale więcej tak nie rób. - pogroziłam jej palcem. - A jak układa ci się z Caleb'em, jakieś wieści?
- Jest super, tak jak zawsze. To, że pokłóciliśmy się raz nie znaczy, że kłócimy się cały czas.
- Racja, mam nadzieje, że cię nie skrzywdzi bo jeżeli tak będzie to nie ręczę za siebie. - zaśmiałam się.
Po drodze zaszliśmy do ulubionej lodziarni i stanęłyśmy pod moim domem.
- Dziś o 16 przyjedź po mnie to pojedziemy na tą plaże i nie zapomnij stroju.
- Jasne. - przytuliła mnie i odeszła w swoim kierunku.
Otworzyłam drzwi i od razu usłyszałam Patricie i jej koleżanki.
- Wow, kolejne pare godzin spędzone w towarzystwie jej głośnych znajomych. - mruknęłam pod nosem i zdjęłam buty.
Usłyszałam donośny głos mojej mamy z kuchni. Chyba rozmawiała z kimś przez telefon.
- Rose! Dostałam pracę w Kanadzie i jadę do taty! Wyjeżdżam za 3 dni, więc nie będzie mnie miesiąc i będę przyjeżdżać z tatą. Poradzicie sobie prawda? Obie jesteście duże więc dacie sobie radę. - uśmiechnęła się promieniście kobieta.
- Taa, super. - od razu mój humor się zepsuł przez co nie miałam ochoty robić niczego.
Usłyszałam Patricie i jej koleżanki schodzące ze schodów i mówiące, że idą na imprezę więc wrócą jutro. Super przynajmniej jedna rzecz która mi się dziś udała.
- A i przyszedł jakiś list, leży na twoim biurku.
- Dzięki.
Powoli weszłam po schodach i zamknęłam drzwi. Otworzyłam list na którym widniał ten napis, te pismo które należy do jednej osoby, te przezwisko które dała mi jedna osoba i ten podpis która ma jedna osoba na tym świecie.

Kochana Rosaline

Pisał to nikt inny jak

Jack
Dylan
Grazer

│█║▌║▌║ ║▌║▌║█│

xoxo

𝐜 𝐢 𝐭 𝐲  𝐛 𝐨 𝐲 | 𝐟 𝐢 𝐧 𝐧  𝐰.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz