Minęło jakieś dziesięć minut i teraz dopiero się uspokoiłam.
-Moja babcia...-westchnęłam przymykając oczy-Ona umarła-oparłam głowę o ramię Igora ledwo powstrzymując łzy.
-O nie... Tak mi przykro-mocno mnie przytulił.
-Musimy jechać do szpitala, muszę podpisać dokumenty-powiedziałam.
-Mamusiu, co się dzieje?-zapytał synek wchodząc do pokoju.
-Nic kochanie-wytarłam resztki łez.
-Szymuś musimy jechać do Szczecina, zostawimy Cię u cioci Natalii i wujka Adriana, dobrze?-opowiedział Igor-Ja zaraz do nich zadzwonię i zapytam-spojrzał na mnie, na co przytaknęłam na „tak".
-Dobze. Ale na pewno nic się nie stało?-upewnił się.
-Wszystko jest ok-pocieszył go Igor.
To nie jest jeszcze dobry moment, żeby wszystko powiedzieć Szymonowi.
Igor przez telefon opowiedział wszystko dokładnie Adrianowi. Para zgodziła się na popilnowanie Szymka na kilka dni.
***
Wróciliśmy do Warszawy i odstawiliśmy Szymona do przyjaciół. Wzięliśmy potrzebne rzeczy z mieszkania i wyruszyliśmy do Szczecina. Czeka nas jakieś 5-6 godzin drogi... Jak byliśmy jeszcze w Warszawie zarezerwowaliśmy telefonicznie hotel. Nadal nie mogę uwierzyć w to co się stało.-Cholernie się boje-powiedziałam do Igora.
-Jestem z tobą, kochanie-złapał mnie za rękę i mocno ścisnął-Spokojnie.
Stanęliśmy na stacji. Poszliśmy w stronę sklepu.
-Zjesz coś ok?-bardziej stwierdził, niż zapytał.
-Nic nie przełknę-odpowiedziałam.
-Nie jadłaś nic prawie cały dzień, jesteś strasznie blada-przejechał kciukiem po moim policzku.
-Słabo mi-przymknęłam oczy, chłopak od razu mnie złapał.
-O tym właśnie mówię...
Chłopak poprowadził mnie do auta... Usiadłam i czekałam na posiłek, który Igor poszedł kupić.
-Proszę-podał mi posiłek wraz z wodą.
-Dziękuję-odpowiedziałam i wzięłam łyk wody.
-Może zaśniesz na chwilę...-powiedział podając mi koc, który leżał na tylnych siedzeniach.
-...-westchnęłam-Kocham Cię, Igor-wyszeptałam łapiąc chłopaka za rękę.
-Ja ciebie też. Jesteś naprawdę bardzo dzielna-posłał mi delikatny uśmiech.
***
Usłyszałam trzask, który wydobywał się najpierw z tyłu, a później z przodu auta. Spojrzałam na Igora, który leżał na kierownicy cały zakrwawiony, po chwili tylko zasnęłam...„Kiedy zapragniesz by serca równo biły
Zapadniesz w matnię, utracisz wszystkie siły"„...zabraknie tchu i wszystkie plany strzeli chuj
Nawet jeśli nie chcesz, przyjdzie moment, że już będziesz musiał
Chwycić szyje swą w dwie ręce by przywitać Morfeusza"„On trwać bez końca ci każe, pod powiekami utoniesz
Przywoła Charona żeby przewiózł cię na drugą stronę"„Chciałeś tylko szczęścia, ale nie mogłeś go mieć
I przed bogami klękasz wycierając z twarzy krew
I czujesz gniew, który przepełnia mózg, i znika lęk"
~ReTo „Sen"
-Halo! Halo!-zobaczyłam jasność przed oczami, a później lekarza, który był rozmazany.
-Mieliście wypadek-powiedział.
Jego słowa rozmazywały się, tak samo, jak obraz. Usłyszałam coś o wypadku... Zaraz, gdzie jest Igor?
-Gdzie Igi?-zapytałam ledwo mówiąc.
-Igor Bugajczyk?-upewnił się.
Wyszeptałam ledwo „tak".
-Przykro nam, ale Pan Igor zmarł od razu.
Te słowa były dla mnie jak koniec świata i koniec mojego życia. Poczułam tylko, jak z moich oczu wypłynęła jedna, ostatnia łza. Zamknęłam oczy i odeszłam.
*Natalia*
Miesiąc później:
Wczoraj był dokładny miesiąc, kiedy Sylwia i Igor nie żyją. Tak strasznie nam ich brakuje...
Szymek mieszka z nami. Czekamy na sprawę sądową, żeby mieć pełne prawo do opieki nad nim. Co prawda nie powinien mieszkać jeszcze z nami, ale na szczęście sąd wiedząc jaka jest sytuacja postanowił nam go dać bez żadnych problemów. Chłopiec chodzi co tydzień na wizytę u psychologa. Nie potrafi sobie poradzić z tym, że jego rodzice odeszli.________________________________
ZBLIŻAMY SIĘ POMAŁU DO KOŃCA ❤️ Jutro będzie ostatni rozdział+epilog.Jutro poznacie też nową książkę (więc będzie 1 rozdział z nowej)! 😅❤️
CZYTASZ
A music video that connects people~ReTo [CAŁA]
FanfictionMam na imię Sylwia Kocurek. Mam 20 lat. Urodziłam się w Szczecinie. Z zawodu jestem modelką. Od tygodnia mieszkam w Warszawie z przyjaciółką-Natalią. Dwa lata temu moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, ale nie chce do tego wracać...