* 24 *

3.3K 250 431
                                    

Czas mijał, wojna trwała na najlepsze zbierając okrutne żniwo. Zewsząd dochodziły coraz to gorsze wiadomości. Śmierć była wszędzie. Niedawno pożegnali jednego z wyższych oficerów który został zamordowany w więzieniu mugoli. Oni jednak starali się zachowywać resztki szczęścia i normalności jakie im pozostały. Żyli w jednej wielkiej rodzinie podzielonej przyjaźnie na te mniejsze. Potterowie byli dumni z synka który rósł w oczach. Claudia z mała Aną żyły w takim spokoju jakiego to małe dziecko nie zaznało w całym swoim życiu. Remus wydawał się być już całkiem zdrowy chociaż czasem było mu dziwnie słabo. Nigdy jednak o tym nie powiedział. Nie wspominał też o tym że boli go brzuch i czuje się dziwnie napęczniały, chyba ze ktoś to zauważył, wtedy okrawał prawdę. Nawet Syriusz nie zdawał sobie z tego sprawy. Był bardzo zajęty przez wzmożone ataki i misje, na szczęście nie odbiło się to tak bardzo na ich związku. 

Ostatni tydzień był naprawdę dobry. Syriusz miał więcej wolnego czasu i korzystał z tego bez skrępowania. Ile to razy wpadał do swojego chłopaka na lekcje, siadał w ostatniej ławce i czekał aż dzieci wyjdą, tylko po to żeby pobyć jeszcze więcej z narzeczonym. Tak jak i teraz gdy ostatnie dziecko wyszło z sali, zablokował drzwi zaklęciem i podszedł do Lunatyka obejmując go od tyłu. Przytulił go niezbyt mocno ale Remus mimo wszystko syknął z bólu i lekko się zwinął.

- Coś nie tak? - zapytał obracając go do siebie przodem. - Zrobiłem Ci krzywdę? - ułożył mu dłonie na twarz gładząc jego policzki. - Przepraszam Luniu. 

- To nic. Trochę mnie tylko brzuch boli. - powiedział cicho starając się ukryć ze zabolało go naprawdę mocno, w dodatku poczuł dziwny ruch w podbrzuszu, to go martwiło najbardziej bo zdarzało się coraz częściej. 

Black nie zbagatelizował tego i poprowadził go do biurka sadzając go na nim. Sam zajął miejsce między jego nogami siedząc na krześle. Bezczelnie zarzucił sobie jedną jego nogę na ramię. 

- Trochę? - zapytał nie wierząc mu do końca, uniósł jego sweter mimo protestów - Jadłeś coś dzisiaj? 

- Ciągle coś jem - mruknął ze wstydem chcąc opuścić sweter. - Nie widzisz jak tyje? Brzuch mi urósł... 

- Od kiedy się mnie wstydzisz? Rano się nie wstydziłeś jak się kąpaliśmy? Wczoraj wieczorem też nie kiedy kołysałem Cię do snu. - mruknął i złapał go za rękę by powstrzymać go przed zasłonięciem się. - Ja się cieszę że troszkę cię przybyło - schylił się i pocałował go w pępek, na co ten drgnął na całym ciele z dziwnego przypływu gorąca. - Wyglądasz zdrowiej, ale nadal jesteś ode mnie chudszy. - szepnął łagodnie kolejny raz całując go w brzuch jednocześnie gładząc po boku na którym z zadowoleniem odnalazł jedna przyjemną fałdkę. 

Remus nie chciał się z nim szarpać ale przez to całowanie kolejny raz poczuł ten dziwny ruch, jak sądził we wnętrznościach, zemdliło go od tego i zaraz odsunął się do Syriusza zakrywając się szczelnie i odwracając tyłem w dziwnym odruchu. Black zamrugał nerwowo pozwalając mu uciec, nie chciał robić mu krzywdy czymkolwiek, nawet jeśli była to troska i chęć sprawienia przyjemności. Nigdy nie robił czegokolwiek na siłę. 

- Remi? Co się dzieje? - zapytał już całkiem poważnie wstając z krzesła, schylił się żeby zobaczyć jego twarz. - Zbladłeś. Dobrze się czujesz? Nie kłam proszę. 

- Wszy...Wszystko ok. - powiedział chociaż było widać jak na dłoni ze jednak idzie w zaparte. - To tylko dziwny skurcz. Nerwy. 

- Pójdziesz się zbadać - stwierdził fakt - Nie odpuszczę Ci. Chyba ze to nie przez brzuch tylko ja coś zrobiłem nie tak. - dodał nie próbując go już nawet dotykać, nie chciał go bardziej stresować nawet jeśli poczuł się dziwnie odizolowany. To teraz nie miało najmniejszego znaczenia. 

Gdy płoną kwiaty [WOLFSTAR (Syriusz x Remus) - Harry Potter - AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz