Każdy drobny gest i ruch powodował coraz to większą gorączkę. Remus szybko stracił z ramion marynarkę która znalazła się gdzieś daleko, nie dbał o to. Teraz skupiał się na rzeczach w żaden sposób przyziemnych. Jeśli myślał ze pierwszy pocałunek był najwyższą formą magii to teraz jego niewinność była zdzierana z niego całymi płatami. Nie zamierzał jej już potem szukać... Magia jaka się teraz uwalniała nie miała sobie równych. Czuł pod jego palcami iskry, czuł je pod swoimi gdy zapragnął po raz kolejny zobaczyć jego ciało i w nieumiejętnych niemal desperackich gestach zdzierał z niego ubranie. Nie mógł się skupić na czymkolwiek bo Syriusz nie dawał mu nawet chwili na oddech.
Od chwili gdy wszedł mu bezwstydnie na kolana nie dając mu żadnego wyboru minęły zaledwie sekundy a on czuł się tak jakby miał go w ramionach całe wieki. Zresztą czy on Syriusz Orion Black III chciał mieć jakikolwiek wybór? Nie. Chciał być jego własnością chciał by ten Wilk go teraz pożarł całą swoją istotą. Nie miał zamiaru sprawić by jakakolwiek minuta tej chwili czystego uniesienia była pusta. Gdy na piersi Lupina nie było już nawet jednego skrawka który nie był by dotknięty czy pocałowany uniósł twarz wyżej i wpił się głodnymi ustami poruszającą się od przyspieszonego oddechu grdykę kochanka. Ten zakwilił na to przyciskając się do niego jeszcze bardziej tak że nie było już najmniejszej szczeliny między nimi. Do tej pory trzymał go tylko za biodra ale teraz nie był w stanie powstrzymać się przed zrobieniem kroku na przód. Wsunął szczupłe palce pod materiał jego spodni i bielizny, ułożył palce jednej dłoni na jego pośladku a drugą rozpiął mu pasek, guzik i zamek od spodni. Remus westchnął tak intensywnie z ulgi i przezywania kolejnego dotyku ze Syriusz tracił kolejny raz rozum. Szybko wsunął drugą dłoń pod jego ubranie i zacisnął już obie dłonie na jego szczupłych pośladkach. Podciągnął go tym samym nieco wyżej ze ten otarł się o jego brzuch napęczniałą, twardą męskością.
Chciał, tak bardzo chciał go oglądać w tym momencie. Patrzeć mu w oczy i podziwiać Blacka jak dzieło sztuki. Nie był w stanie, Oczy na zmianę zachodziły mu czernią, mgłą i łzami. Gdy Syriusz przekroczył kolejną granicę chłopak nie wytrzymał i złapał za jego głowę wczepiając się w jego włosy palcami i zanurzając w nich twarz. To nie było w stanie pomóc. Jeszcze potęgowało jego doznania bo szalał na punkcie jego zapachu. Bo wiedział ze ten zapach jest tylko i wyłącznie dla niego. Resztkami świadomości zacisnął szczęki żeby nie wydawać z siebie za głośnych dźwięków gdy jego ukochany, jego naturalny dozgonny partner przekroczył jeszcze jedną granicę, taką po której nie było już odwrotu. W każdym razie dla Lunatyka. Czarnowłosy szepnął coś cicho sam do siebie i wtedy przestał czuć iskry bijące od jego palców, poczuł wilgotny chłód który dawał mu nowe równie niesamowite doznania, granica została przerwana gdy Łapa wsunął powoli palce między jego pośladki i przesunął po jego wejściu. Remus przygryzł aż wargę do krwi, po małej chwili zdał sobie sprawę ze to nie wszytko, dokładnie w momencie gdy palce jego wybranka się w nim zagłębiają, zimne, mokre... Co to było?! Oderwał się od jego włosów i pisnął głośno zasłaniając sobie zaraz usta. Nie chciał być taki słaby... chciał mu pokazać ze jest silny. Och ale ile to jeszcze prób będzie musiał znieść tej nocy? Z kolejnym palcem w jego wnętrzu nie było lepiej, szczególnie ze jego rozpalone ciało robiło samo co uznało za słuszne, poruszył biodrami ja jego palcach powodując ze były głębiej. Chciał krzyknąć ale wolna dłoń jego mężczyzny złapała go za włosy i przyciągnęła do pocałunku który zdusił ten odruch. Zdusił też jeszcze jeden gdy Syriusz włożył w niego trzeci palec a jego nieposłuszne ciało kolejny raz się poruszyło. Oderwał się od niego mając wrażenie ze bez tego straci życie, ze musiał zobaczyć jego twarz by je zatrzymać.
Utonął po prostu utonął w złocie jego spojrzenia. Nie był to wilk. Nie była to ta słodko zazdrosna, zaborcza istota która była niebezpieczna w jakimś stopniu, to był czysty, słodki do szpiku kości Remus... Kochał go. Kochał go do szaleństwa. Miał wrażenie ze kochał go jeszcze nim go zobaczył. To co teraz się działo było niepowtarzalne, żaden wcześniejszy seks nie był tak w żadnym stopniu tak doskonały jak teraz te przecież dopiero co pieszczoty. Jakby byli dla siebie stworzeni... Był niepoprawnym romantykiem, nigdy tego nie ukrywał, czasem próbował zabić, ale nie wypierał się tego. Złote oczy Remusa sprawiały ze czuł się najbardziej wyjątkową osobą na świecie, był pewny ze te oczy nigdy na nikogo tak nie patrzały i nie spojrzą. Było to tylko jego. Opuścił dłoń i przesunął nią po całej długości jego ciała zatrzymując się na jego spodniach których jeszcze nie zdążył zsunąć, by dać mu jakiekolwiek poczucie skrycia się. Teraz jednak się ich pozbył odkrywając jego wilgotny od pieszczot i dzięki zakazanej bezróżdżkowej magii dla dorosłych zakazany obszar.
CZYTASZ
Gdy płoną kwiaty [WOLFSTAR (Syriusz x Remus) - Harry Potter - AU]
FanfictionPewien niezwykły czarnoksiężnik powiedział bardzo ważne słowa podczas jeszcze ważniejszego zgromadzenia - "Magia rozkwita tylko w wyjątkowych duszach". W tych czasach wyjątkowość duszy to wyrok śmierci. Codzienny strach i łzy przeplatane determin...