Lily miała niesamowite wyrzuty sumienia że pozwoliła iść małej Rosier do Nimfadory, samej bez jakiejkolwiek obstawy. Wiedziała że Ta jest nieobliczalna a Ana była stanowczo za mało doświadczona, za to brawura była u niej na najwyższym poziomie. Dziewczynka uznała że lepiej jak to zrobi to sama. Była nieletnia i ewentualna kara jaka może ją czekać będzie tylko wychowawcza. Załatwiona po cichu tylko z ojczymem który jakby nie patrzeć pewnie nawet jej przyklaśnie.
Miała trochę racji. Lily sama poszła do młodszego Blacka a ojczyma dziewczyny żeby powiedzieć mu, co zrobiły. Ten w pierwszej chwili wyglądał jakby miał udusić przyjaciółkę i zarządził że natychmiast maja znaleźć Ane i powstrzymać przed zrobieniem jej krzywdy. Lily została wyzwana od niepoważnych i nieopowiedzianych zaraz też został użyty argument czy Harrego by też tak puściła. Uspokoiło go dopiero to ze Syriusz z Remusem przezywają pierwsze po dziesięciu latach rendez-vous i ze żadna siła by nie powstrzymała Any przed umożliwieniem im tego w przyszłości.
Dziewczynka po wykonanym zadaniu stawiła się na umówionym miejscu gdzie czekali już na nią Regulus z Lily. Była tak niesamowicie dumna ze nawet reprymenda od Regulusa spłynęła po niej bardziej niż zwykle. Do tego stopnia ze nawet nie wdawała się w dyskusje i pyskówki. Ten widząc ze równie dobrze mógłby wyzywać ścianę dał za wygraną i w końcu skupił się na tym jak w ogóle jej poszło. W końcu o to chodziło.
- Udało się? - zapytał w końcu - Nic ci nie zrobiła? Masz siniaka na szyi - zauważył wskazując na siny punkt przy tętnicy.
- Weź, nie miała możliwości, tylko trochę dla postrachu dźgnęła mnie różdżką. Myślała że znów za nią łażę tak po prostu. Kazałam jej wyjechać i szukać zaginionych magów. - powiedziała uśmiechając się tym szerzej ze widziała uznanie w oczach młodego ojczyma. - Połączyłam konieczne z pożytecznym, wyniesie się stąd i trochę popracuje. Jestem genialna, nie musicie mi dziękować! - udała teatralnie ze zakrywa skromnie rumieńce.
- Jak długo będzie ją trzymać? - dopytał jeszcze ignorując uśmiech Lily i to że obie są tym wszystkim tak bardzo zachwycone ze aż i jemu się troszkę udzielało. Troszkę. Niewiele. Och, sam był szczęśliwy ze jego "zmartwychwstały" brat nie marnuje czasu. Szkoda tylko ze nawet dzieci w to wplątał.
- Nie mam bladego pojęcia. - wzruszyła ramionami - Nie kazaliście mi tego trenować wiec sam rozumiesz. Mam nadzieję ze chociaż kilka godzin, żebyśmy mogli ustalić co dalej.
- My ustalimy. Ty wrócisz do matki. - powiedział od razu na co dziewczyna napuszyła się wściekle.
- O nie! Jestem już tak mocno umoczona że bardziej się nie da. Nie pozwolę się od tego odsunąć. Tu chodzi o Syriusza i jego szczęście, chcę być jedną z osób które się do tego przyczynią! - powiedziała hardo i zwróciła się do Lily która wyraźnie chciała o coś zapytać ale nie mogła się wbić w słowo. - Tak?
- Co z Teddym? - zapytała gdy w końcu dopuszczono ją do głosu.
- O, kazałam jej go tu zostawić. Normalnie pewnie instynkt rodzicielski złamał by moją wole ale że ona ma z tym trochę na bakier to jestem pewna że mały śpi spokojnie w kołysce. Zresztą Iris się nim zajmuje. - dodała. - Od razu by mnie poinformowała gdyby Tonks bo już teraz możemy ją tak nazywać go zabrała.
Na to Regulus zbladł i złapał się za głowę. Nie no nie wierzył że Ana mogła posunąć się tak daleko. Wiedziała że ta dziewczyna miewała pomysły nie z tej ziemi ale tym razem stanowczo przesadziła.
- Czy ja dobrze zrozumiałem czy wysłałaś naszego skrzata do Lupinów? Kto teraz jest z twoim rodzeństwem?! Wiesz że twoja mama nie może wstawać! - przeszedł się wzdłuż korytarza - Przecież oni mogli już całe mieszkanie roznieść!
CZYTASZ
Gdy płoną kwiaty [WOLFSTAR (Syriusz x Remus) - Harry Potter - AU]
FanfictionPewien niezwykły czarnoksiężnik powiedział bardzo ważne słowa podczas jeszcze ważniejszego zgromadzenia - "Magia rozkwita tylko w wyjątkowych duszach". W tych czasach wyjątkowość duszy to wyrok śmierci. Codzienny strach i łzy przeplatane determin...