* 12 *

4.4K 324 331
                                    

- Tylko nic nie mów. - przypomniał Remus kopiąc Syriusza w kostkę pod blatem wyspy kuchennej, gdy zobaczył jak Lily widząc ich z końca sali przyspiesza. Miała minę matki która zaraz ma ochotę przyłożyć dziecku za coś co zrobiło ale za sekundę przytulić i zapytać czy jest całe i zdrowe. Ostatnio często miała taką właśnie minę. 

- No już dobrze, dobrze - Syriusz aż podskakiwał na krześle z ekscytacji ale i niepokoju. - Nie odpowiedziałeś mi ciągle. 

- Zamknij się błagam bo nigdy nie odpowiem. - powiedział przeczesując włosy. - Będziesz żył w chorej nieświadomości do końca swoich psich dni... 

- Tłumaczyć mi się! - powiedziała od razu niemal wskakując na wyspę. - Gdzie byli, co robili i czemu nie przyszli powiedzieć?! 

Remus niemal udławił się tostem słysząc ten ton rozkazu jak u generała w ustach tej delikatnej drobnej dziewczyny o twarzy aniołka. Na szczęście tuż za nią pojawił się James i ściągnął ją z blatu, przytulając do swojej piersi. Syriusz za to uśmiechnął się w taki sposób ze młode małżeństwo cofnęło się o krok do tyłu.

- James... To na pewno oni? - zapytała z lekkim udawanym drżeniem.

- To oni, ten paskudny uśmiech satysfakcji poznał bym nawet za sto lat. - nadal patrzał na brata jak na chorego psychicznie.

- Tościka? - zapytał Remus przerywając dyskusję Potterów, podsunął im talerzyk. - Herbata dopiero co się parzy. - Zajrzysz do niej Siri? - zapytał a ten skinął jedynie głową i zajrzał do imbryka.

- Już praktycznie gotowa. - dodał i wrócił na swoje miejsce. 

- Stop. - powiedziała Lily i objęła Remusa w pasie tak jakby chciała mu zaraz wbić kosę pod żebra. - Najpierw sobie porozmawiamy panowie. Nie dostałam odpowiedzi na żadne z moich pytań. 

James sam stał wyczekująco patrząc to na jednego to na drugiego z miną tak poważną ze Syriusz zawinął się na krześle zanosząc się zduszonym śmiechem. 

- Nie udław się. - usłyszał od najlepszego przyjaciela na co zsunął się po krześle śmiejąc się jeszcze bardziej. - O nie. Tak to się bawić ze mną Black nie będziesz. - wyciągnął go spod blatu z szmaty i zaczął ciągnąć. - Jak będzie grzeczny oddam go niedługo - zawołał do pozostałej dwójki. 

Remus tylko westchnął i sięgnął po imbryk nalewając do swojej i do Syriusza filiżanki herbatę. 

- Częstuj się. Jak wrócą o ile wrócą weźmie sobie nową. - powiedział a dziewczyna czując ze tu Remus jednak rozdaje karty i żadna groźba i prośbą nie dowie się niczego usiadła.

- Dziękuję - powiedziała wtapiając się w tą grę, jednocześnie przyglądała się badawczo przyjacielowi. - Tosty z serkiem? - zapytała. 

- Z serkiem. - potwierdził a kącik ust drgał mu od potrzeby parsknięcia śmiechem. 

- Dobrze się wczoraj bawiłeś na swoim przyjęciu? - zapytała przyjmując śniadanie. 

- Znakomicie. Genialna muzyka, dobre jedzenie, wyśmienity alkohol. Moja rodzina w komplecie. Harry dobrze zniósł noc? Jest taki malutki.

- Przespał praktycznie całość budząc się tylko na jedzenie i przewinięcie. Złote dziecko chociaż jeszcze nie ma tygodnia. - przyznała ale czuła że ta rozmowa może być dłuższa niż przypuszczała a nie miała całego dnia bo jej synuś mógł zaraz zacząć płakać czy rozwalać pokój w strachu że leży sam nawet w barierze ostrzegawczo ochronnej. - Powiesz mi co się działo wczoraj jak uciekłeś? Skoro sobie tu razem siedzieliście i ćwierkaliście to myślę ze poszło to w dość dobrym kierunku szczególnie że ten wariat uśmiecha się tak jak nie uśmiechał się od miesięcy. - ujęła filiżankę w dłonie patrząc na niego wyczekująco. - No dalej jesteśmy sami. 

Gdy płoną kwiaty [WOLFSTAR (Syriusz x Remus) - Harry Potter - AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz