- Nie mam pojęcia gdzie mogli pójść - mruknęła Lily - Już Ci to sto razy powtarzałam. Martwię się o Remusa. Wydawał się być koszmarnie wystraszony i zawstydzony swoim zachowaniem. - usiadła przy kołysce gładząc synka po paluszkach. - Jednak to dorośli faceci, Jakby to chodziło o samego Syriusza to był by powód do paniki, ale jest z nim Remus. On używa mózgu.
- Szukałem wszędzie. A znam ten zamek jak własną kieszeń. Nie mogli wyjść na zewnątrz. - przeczesał palcami włosy i ściągnął z nosa okulary, ignorując niemal jawnie to że Lily próbuje go uspokoić.
- Wrócą. - powiedziała cicho - Nie mam żadnych złych przeczuć. Wręcz przeciwnie. Myślę ze mogli się dogadać i to w sposób niezwykle korzystny. Kto Wie czy nie wpadną tu zaraz z zaproszeniem na ślub. - uśmiechnęła się pod nosem.
- Nie uważasz ze to wszytko mimo wszytko jest bardzo dziwne? Kibicuje im z całego serca i nie myśl że nie bo gadałem o tym i jednym i z drugim starając się jakoś ich zbliżyć ale...
- Ale? - uniosła brew.
- Mam wrażenie że to przekracza trochę granice normalnego zakochania. Patrzę na jednego i drugiego, widzę prawie coś na kształt obsesji.
- Prawda. - uśmiechnęła się pod nosem, patrząc na swoje dziecko z największym wymiarem uczucia. - To coś zupełnie metafizycznego, magia, taka pierwotna naturalna magia kochanie. Tego nie można kontrolować. Nie da się zaplanować, nie można nadać jej kształtu i przeznaczenia, po prostu się dzieje. Jak miłość matki do dziecka, jak miłość dziecka do rodzica, przyjaciela, oddanie sprawie, jak w końcu uczucie kochanków. Myślę ze mogli by spokojnie zostać na stopie przyjacielskiej, gdyby nie jeden fakt. - spojrzała na męża który przyglądał jej się z wyrazami prawdziwego podziwu.
- Jaki? - wyrwał się z zamyślenia.
- Potrzeba bycia kochanym. Potrzeba Kochania. Z Syriuszem wiesz doskonale jak jest, mimo że rozchwytywany na prawo i lewo to jest niesamowicie samotnym człowiekiem, trochę jak taka księżniczka która czeka na swojego księcia z bajki, romantyk jakich mało. Remusa nie znamy tak mocno ale nie jest trudno domyślić się ze przez to co go spotkało też ciężko mu utrzymywać kontakty z kimkolwiek. Rozmawiałam z nim bardzo dużo. Zawsze był sam. Nigdy nie był z kobietą, z mężczyzną również. Bał się ze kogoś skrzywdzi. Zresztą mój kochany... - wstała i podeszła do niego siadając obok niego - Chyba chcesz żeby Siri był szczęśliwy i zaczął żyć? Ja sama jestem bardzo szczęśliwa że się znaleźli. Im obojgu przyda się ktoś przy kim będą mogli zasnąć i się obudzić, na kogo czekać, nawet o kogoś się martwić, przy kim będą mogli być i słabi i silni. Rozładować emocje w sposób intymniejszy niż można to zrobić wśród przyjaciół, żeby potem móc się zatopić się we wspólnym spokoju. - pogładziła małżonka po głowie.
- Ja to wszytko rozumiem. Naprawdę doskonale rozumiem. Po prostu czy tobie się nie wydało niepokojące to zachowanie Remusa? On praktycznie stwierdził że Syriusz jest jego własnością. - położył się i pociągnął za sobą żonę. - Przez chwilę miałem wrażenie ze zagryzie Meggie. - pokręcił głową. - Nie żebym jakoś bardzo lubił tą gówniarę ale...
- To Wilkołak. O tym musimy pamiętać mimo że to nie jest wygodny fakt. Wilki zakochują się tylko raz. Raz jedyny i to naprawdę potężnie. A Remus się zakochał właśnie w ten sposób. Na to wszytko wskazuje. Nie odda obiektu uczucia nikomu.
- A jak obiekt jak to nazwałaś nie odwzajemnia jego uczucia? - przesunął palcami po jej rudych kosmykach nadal jej słuchając.
Lily zamilkła i posmutniałą mocno. Bała się tej opcji która stanęła jej teraz przed oczami.
- Padają w obłęd. Widzisz... Wilkołaki nie są tak niebezpieczne jak sadzą mugole i czarodzieje.
Niebezpieczeństwo powstaje tylko w pełnie ale też nie zawsze, bo część świadomości Wilkołaka trzyma go zdała od ludzi. Wilkołak który ma złamane serce nie dba o nic, nie posiada już własnego rozumu. Staje się bestią. Dziczeje. Nawet poza pełnią.
CZYTASZ
Gdy płoną kwiaty [WOLFSTAR (Syriusz x Remus) - Harry Potter - AU]
FanficPewien niezwykły czarnoksiężnik powiedział bardzo ważne słowa podczas jeszcze ważniejszego zgromadzenia - "Magia rozkwita tylko w wyjątkowych duszach". W tych czasach wyjątkowość duszy to wyrok śmierci. Codzienny strach i łzy przeplatane determin...