Dostałem karę , chociaż nazwanie tego tylko karą było by mocnym niedomówieniem. Nigdy nie zapomnę spojrzenia matki kiedy wyciągnęła różdżkę i powiedziała ze teraz nauczy mnie porządku. Ze zapamiętam na całe życie jak mam szanować swoje nazwisko i krew jaka we mnie płynie. Bolało. To też za mało powiedziane. Dopiero potem z Regulusem który się mną zajmował mimo że bardzo się narażał dopytaliśmy Stworka co zrobiła mi mama. Crucio. Tak to się nazywa. Mama rzuciła na mnie i to niejednokrotnie jedno z zaklęć niewybaczalnych. Takich za które idzie się z miejsca na dożywocie do Azkabanu. Straciłem przytomność dopiero po trzecim albo czwartym razie ale wcześniej miałem wrażenie ze rozrywa mnie to od środka... Jak moje serce pęka i jak kończy się właśnie moje i tak spaczone dzieciństwo.
Wiedziałem że mama z tatą mnie nie lubią. Czy kogokolwiek lubili? Wątpię. Wiedziałem że jestem dla nich tylko i wyłącznie jedną wielką porażką i że całe swoje ambicje wkładają w Regulusa który za bardzo ich kochał żeby się im sprzeciwiać. Chciał im się przypodobać żeby go kochali. Potrzebował tego. Był taki malutki a uczył się całe dnie jakiś nowych zaklęć jakie dopiero poznalibyśmy w Hogwarcie tylko po to by mama spojrzała na niego przychylniej. Często mu się to udawało i wtedy wyglądał jak najszczęśliwsze dziecko na świecie.
Prawda była taka że szczęśliwi , tak naprawdę, byliśmy zwykle tylko w wakacje. Tylko w Paryżu. Tylko w domu Państwa Lefra. Przy ich złotych dzieciach. Przy ich złotych chociaż czysto krwistych sercach. Właśnie w dniu w którym otrzymałem karę skończył się nasz ostatni pobyt w tamtym domu. To było takie zabawne gdy Moi rodzice obwieścili ze jak już skończę Hogwart poślubię Claudię. Ze zrobili z nas narzeczonych jeszcze nim się urodziłem. Ze w sumie nie mam innego wyjścia. Ani ja ani Claudia.
Pamiętam jak dziś, moją naturalną reakcję na tą nowinę, na Merlina byłem tylko dziesięcioletnim chłopcem! Czy za zwykłe wygłupy matka powinna tak karać dziecko? Prawie je zabijać? Wtedy myślałem że to będzie tylko zwykła anegdota na przyszłość ale zamieniła się szybko w najgorsze wspomnienie.
Pamiętam jak wstałem do stołu i podszedłem do Jana, brata bliźniaka Claudii, z którym się bardzo mocno przyjaźniłem. Powiedziałem na głos ze Lepiej się dogaduje z nim i ze wolę by on został moim mężem, Padłem przed nim na kolana i poprosiłem go o rękę. Ten że od razu podłapał żart zrobił teatralny gest omdlenia i zgodził się od razu na moje oświadczyny.
Jego rodzice przyjęli to ze szczerym rozbawieniem. Zaśmiali się mówiąc ze w takim wypadku muszą chyba poprawić umowę bo jak tu stać na drodze do szczęścia młodych? Śmiali się wszyscy. Wszyscy oprócz trzech osób. Regulus zwinął się w kłębek pod wpływem ojca który jak to miał w zwyczaju ścisnął mu ramię, byłem pewny ze kiedyś mu je złamie. Ojciec z matką byli poważni jak skały ale ich spojrzenia ciskały pioruny we mnie i Jana.
Podczas kolacji utrzymywali, godną postawę. Dopiero pod jej koniec zapowiedzieli ze zabierają nas do Londynu wcześniej niż zamierzali. Minął dopiero miesiąc wakacji... to było stanowczo za szybko. Już wtedy zdałem sobie sprawę ze mam okropne kłopoty. Tak duże jak nigdy jeszcze wcześniej. Jan w tamtym okresie był jedyną osobą na świecie która znała mnie tak bardzo dobrze zauważył moja panikę. Gdy zostaliśmy przegnani do sypialni by się spakować deportował się tuż przy mnie. Jedyne co potem pamiętam to to jak mnie przytulił. Nigdy nikt prócz niego tego nie robił, nie licząc Regulusa którego to raczej ja przytulałem. Objął mnie bardzo bardzo mocno, nigdy, nigdy nie płakałem ale wtedy wybuchnąłem szlochem. Nie chciałem wracać do domu. Nie chciałem przerywać tych wakacji. Nie chciałem szczególnie ze miałem świadomość ze pewnie już nie zobaczę ani Claudii ani Jana. Na pewno nie przez kolejny rok. Wtedy nie mogłem wiedzieć że to był ostatni raz już w ogóle...
CZYTASZ
Gdy płoną kwiaty [WOLFSTAR (Syriusz x Remus) - Harry Potter - AU]
Fiksi PenggemarPewien niezwykły czarnoksiężnik powiedział bardzo ważne słowa podczas jeszcze ważniejszego zgromadzenia - "Magia rozkwita tylko w wyjątkowych duszach". W tych czasach wyjątkowość duszy to wyrok śmierci. Codzienny strach i łzy przeplatane determin...