8. Kara

273 25 25
                                    

- Chcesz wiedzieć? To chodź na górę. Sam żyjesz w kłamstwie. To wy pierwsi nas zaatakowaliście! - krzyknęła wypadając jak strzała z kuchni.

- Co za baba. - westchnąłem w myślach po czym ruszyłem za nią.

Wszedłem po schodach, kierując się jej zapachem. Franca pędziła tak szybko, że wyprzedziła mnie na dobre, znikając mi z oczu. Przysięgam, jeśli mnie czymś zaatakuje znienacka, nie będę się paćkał i pokażę jej, kto tutaj jest silniejszy. Mówiąc w skrócie, poleje się krew. Ostrożnie wszedłem do jej pokoju. Zobaczyłem jak wyciąga coś, jakiś papier i z zupełnym gniewem, ''stawia'' mi go, kilka centymetrów przed oczami, całkowicie zasłaniając tym przeklętym dokumentem wszytko. Widziałem tylko kartkę.

- Bierz to i spierdalaj stąd! - krzyknęła zza kartki.

Stojąc spokojnie, złapałem za papier, pchając go tak, abym mógł spojrzeć w jej oczy. Kiedy zobaczyłem jej czekoladowe patrzały, ze stoickim spokojem, tak by wkurwić ją jak najbardziej odpowiedziałem

- Nie. -

Jej twarz przybrała wyraz wściekłości. Na czole powychodziły jej żyłki. Cudny widok, widzieć ją jak bardzo się wściekała. Lecz jednak nie przyszedłem tutaj, aby ją oglądać. Skoro jest taka wielka Pani, to niech zobaczy co się naprawdę stało. Wczoraj spisałem swoje wspomnienia, aby ta dziewucha mogła je przeczytać i uznać swój błąd!

- Nie wyjdę, dopóki sama nie przeczytasz. - warknąłem zniecierpliwiony wyciągając zza kamizelki swoje kartki i aby ta ślepota je zauważyła, no i się odegrać, pomachałem jej koło jej własnych oczu

- Co to? - zapytała dostrzegając je

- Prawdziwa wersja tego co się stało. - mówiąc to zgrzytnąłem zębami.

- Pff - prysnęła na co tylko podniosła mi ciśnienie

Przez chwilę się wachała. Szlag mnie trafiał, ale mówiąc sobie, że nie jest tego warta, stałem trzymając z nią jej notatki. W końcu sięgnęła po moje. Kiedy jej place dotknęły kartki, puściłem je zostawiając moje wspomnienia w jej rękach. W zamian ona zostawiła mi swoją kartkę. Nie miałem zamiaru sterczeć tak koło niej, więc się oddaliłem. Menda zrobiła to samo. Papuga jedna.

- Dużo tego masz. - skomentowała siadając na krześle

- A ty mało. - syknąłem siadając pod ścianą na podłodze po turecku, zły za jej komentarz.

Ja tu się staram, piszę swoje bolesne wspomnienia a ta ludzka dziewucha mówi mi, że dużo. Kuźwa, jak nie chce jej się czytać to niech mi to powie i odda kartki. Siedząc w ciszy moje myśli walczyły aby jej tego nie powiedzieć. Gapiła się na mnie, ale w końcu chyba odpuścił i zerkneła na tekst. Zrobiłem to samo ciekaw co takiego tam nabazgroliła. Nie trwało to długo, bo po chwili znów poczułem jej czekoladowe oczy na mnie. Kiedy tylko podniosłem wzrok, zaczęła znów gadać.

- I co się gapisz? - warknęła

- Pff, sama się wgapiasz. - prawie krzyknąłem.

Serio, gapi się na mnie i ma do mnie pretensje, że się na nią popatrzyłem. O co jej chodzi.

- To ... - pomachała kartkami - twoje wspomnienia? -

- Tss. - zgrzytnął zębami wracając do moich notatek, nie mając zamiaru odpowiadać na tak durne pytanie.

Czytałem tekst chyba z pięć razy, aż w końcu podniosłem oczy na nią. Czułem jakbym śnił. To co właśnie czytałem było.... było niemożliwe. Zerkając na jej oczy, zobaczyłem to samo.

- To jest niemożliwe. - szepnęła - To jest niemożliwe, aby te historie, były aż tak zbliżone do siebie.

Milczałem. Nie miałam nic do powiedzenia wciąż przetwarzając senes tekstu.

Chłopak zaklęty w moim śnie (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz