Czas: czwartek rano
Pov. Wendy
Trzy zielone listki unosiły się i opadały. Powietrze raz za razem wypełniało się gryzącym w gardle pyłem i piachem. Wśród głośnych wiwatów i krzyków demonów, na podziemnym dziedzińcu dwa osobniki stały w centrum tego wszystkiego siłując się spojrzeniami. Obie całe pocięte, ubrudzine we krwi i piachu, ciężko oddychały. Walka trwała już ponad godzinę lecz mimo to wszyscy gapie wciąż z pasją obserwowali zmagania. Jedna tylko osoba, znudzona już tą szarpaniną po raz kolejny zaczęła się bawić listkami kręcąc nimi w małym tornadzie na ręce.
- Odszczekaj to! - krzyknęła demonica o krótkich białych włosach
- He? Ale to prawda? - drwiła druga o długich, lekko pofalowanych włosach
- To czemu niby cały czas jęczysz? - odbiła piłeczkę - A może jednak jestem silniejsza od ciebie tylko twoja pieprzona duma nie chce tego uznać! -
- Ja ją zaraz rozerwę! - warknęła - I guzik mnie obchodzi, że jest moją siostrą! Nikt nie będzie mi tak gadał! -
- Hej, Mirajane! Nie gorączkuj się tak. Bo jeszcze się twój mózg przeciąży -
- Za to twój Lisanno, jest mniejszy od ptasiego mużdżka. Żałosne, że mam taką kaleką siostrę! -
Parę sekund później, kurz znów wzbił się w górę pod wpływem pędu obu demonic. Krzyki publiczności zagłuszyły ich wyzwiska całkowicie. Piękna demonica imieniem Mirajane przybrała swoją firmę niższego Etheriousa zwaną Alegria i z całą wściekłością, rzuciła się na młodszą siostrę.
Tamta nie czekając na nią, również przybrała formę niższego Etheriousa uzbrajając się w pazury, kły i ogon. Dzięki niej mogła zwiększyć swoją szybkość i zwinność. Jak pantera, zwinie uniknęła pierwszego ciosu i korzystając z okazji, wbiła pazury w twarz Mirajane. Krzyk bólu z przekleństwami rozniósł się po podziemnym dziedzińcu. Mira wkurwiona na całego, złapał za ogon Lisanny i ciągnąć dziewczynę do sobie, złapała ją za kark i rękę. Następnie tworząc mały wybuch, połamała jej kości w lewej ręce. Tym razem to Lis zawyła z bólu.
- To się robi już nudne. Ile można patrzeć na to. - westchnęła Wendy.
Zaraz znów za pomocą swojej regeneracji wyleczą się częściowo i znów zaczną się obkładać.
- Um, przepraszam. - głos strażnika przerwał mi zabawę listkami.
- Jestem zajęta! Nie widać! - warknęłam wściekła
Strażnik oczywiście cofnął się odruchowo w tył. Był w końcu zwykłym demonem a ja jestem demonem z zdolnością Dragon Slayer. Stoję wyżej w hierarchii od wszystkich tutaj zebranych na dziedzińcu gapiów. Nawet te demonice, siostry Strauss są niżej, więc jeśli bym kazała im skończyć tą walkę, to natychmiast by przerwały, potulnie słuchając.
CZYTASZ
Chłopak zaklęty w moim śnie (zakończone)
Short StoryDwa kontynenty. Świat przepełniony kwiatami oraz kraina tajemnic. On żyje od dawna. Okrywa go krwawa mgła pokoleń. Ona poznaje świat. Jej pojawienie się przynosi promienie nadziei i szczęścia. Zupełnie obce byty, nigdy nie marzyły o takim spotkaniu...