Od zabrania siłą Natsu przez Zerefa minęły 2 miesiące. Ponad 60 dni wypełnionych niewiedzą. Nie słyszałam o nim nic. Zupełnie jakby nie istniał w moim życiu. Nawet ataki demonów zupełnie ucichły. Codziennie wstawałam, szłam do gildii po zlecenia, potem z Levy je wypełniałyśmy i znów powrót do domu. Co jakiś czas wypadałyśmy razem na miasto. Życie wróciło do normy, do mojej starej rutyny przed atakiem w Hargeon. Z początku było mi ciężko, lecz teraz powoli popadałam w obowiązki.
Jedynie noce były nieprzyjemne. Co jakiś czas śnił mi się chłopak o złotych skrzydłach i czerwonych oczach, latający pomiędzy płomieniami. Jego ciało było we krwi. Latał i zabijał inne demony, innych ludzi, wszystko co się pojawiło. Ja stałam, ubrana w czerwoną, długą suknie i chyba śpiewałam lub krzyczałam. Sama nie wiem, nie słyszałam swojego głosu, jednak sen zawsze kończył się, gdy owy złoto skrzydlaty demon o czerwonych oczach kład rękę na moim ramieniu i coś krzyczał.
Innym razem widziałam dwa trony. Na jednym siedział mężczyzna a na drugim kobieta o czarnych włosach i długiej białej sukni. Jej czerwone oczy mnie przerażały. Ona jakby płakała i krzyczała. On siedział aż w końcu z jego oczu poleciały łzy. Nie mogłam na to patrzeć i już chciałam pobiec do różowo włosego mężczyzny na tronie gdy usłyszałam jak ktoś mnie woła. To mały czarno włosy chłopczyk o fioletowych oczach wołał mnie. Wołał po kolorze moich blond włosów. Błagał abym wróciła za światów, błagał abym żyła. Spojrzałam na mężczyznę na tronie. Wszystko poczęło tonąć w czerwonym świetle.
- Natsu! - budziłam się zalana potem lub łzami w środku nocy.
Zdarzało się to często. Za często. Jednak kiedy wychodziłam z domu, zupełnie zapominałam o tym. Ostatnio miałyśmy pełno roboty. Zbliżał się festyn. Każdego roku, nasza gildia świętowała wraz z miastem wystawiając platformy udekorowane różnymi kwiatami i o różnej tematyce. Mi, Levy oraz Bisce przypadła platforma taneczna. Miałyśmy tańczyć na niej wśród kwiatów. Z początku odmówiłam ale koniec końców, zostałam ''zmuszona wzrokowo'' przez pozostałe dziewczyny.
Czas płynął tak szybko, że nawet się nie zorientowałam, gdy kończyłam się ubierać. Wpinając różowy kwiatek we włosy, zobaczyłam stojące niedaleko mnie dziewczyny.
- Lu! Pośpiesz się, zaraz musimy wychodzić. - zawołała Levy
- Już idę! - pobiegłam w ich stronę.
Mimo, że miałam dobry humor, w momencie w którym wchodziłyśmy na platformy, całkiem się załamał. Przypomniałam sobie o Natsu i tym, jak zaprosiłam go na festiwal. Jego uśmiechnięta buzia kiedy się zgodził ... szlag, muszę się skupić.
Podczas ostatnich treningów, kiedy zaczynałam o nim myśleć, wpadałam na Biscę lub Levy i razem leciałyśmy na podłogę.
- Lucy! - słyszałam bez przerwy
- Skup się!
- Nie rozpraszaj się!
Starałam się ile mogłam, ale ostatnimi dniami, kupcy handlujący z północnymi krajami w Ishgarze, szeptali o wojnie. Alakitasia podobno tonęła we krwi. Wojna między dwoma krajami, Alvarez i Brakmar doprowadziła do śmierci niezliczoną ilość ofiar po obydwu stronach. Jak miałam się bawić, gdy mój ukochany (nazywajmy osoby po imieniu), mój Natsu mógł właśnie ginąć. Był bratem imperatora Alvarez, więc to pewne, że ci oblubieńcy, te demony pragnące krwi, nie odpuściły mu i też brał udział. Moje sny tylko mnie dobijały. Tak bardzo się boję, że to są sny ukazujące rzeczywistość. Boję się, że już go nie zobaczę więcej żywego.
- Hej ... - zimna dłoń złapała mnie za ramię
- Gray? - drgnęłam widząc go za sobą
- Uśmiechnij się. Wyglądasz jak siedem nieszczęść. - mruknął
CZYTASZ
Chłopak zaklęty w moim śnie (zakończone)
Kısa HikayeDwa kontynenty. Świat przepełniony kwiatami oraz kraina tajemnic. On żyje od dawna. Okrywa go krwawa mgła pokoleń. Ona poznaje świat. Jej pojawienie się przynosi promienie nadziei i szczęścia. Zupełnie obce byty, nigdy nie marzyły o takim spotkaniu...