28. Ponad chmury

240 22 11
                                    

- Natsu! Natsu otwórz oczy! - ten damski głos cały czas szumiał mi w głowie.

- Nats! Nats! - Ten męski głos również nie dawał mi spokoju.

Cały czas oboje nawoływali mnie. Powoli traciłem cierpliwość. Tak bardzo, chciałbym pospać jeszcze te 5 minut. Nie czułem się zmęczony ale też nie tryskałem energią. Ten dziwny stan zdawał się nie mieć końca. Rezygnując z dalszej drzemki, uniosłem swoje powieki powoli ukazując światu moje ciemne oczy.

..

Ostatni raz kiedy je uniosłem byłem padnięty i tak zmęczony, że jedyne co pamiętam z tego, to lot nad miastem. Pamiętam jak mój wzrok napotkał brązowe oczy Irene, która widząc mnie, zastygła na moment w bezruchu.

- Nats? - usłyszałem cichy szept.

Ostrożnie zadarłem wzrok do góry, mimo, że wcale nie musiałam. Tylko jedna na świecie osoba zdrabniała tak moje imię.

- Hej... - z mojej krtani dobył się zachrypnięty głos - ... aniki (starszy bracie). -

- Cii, nic nie mów. Prześpij się trochę. - mruknął Zeref przyśpieszając lot nad budynkami.

Widząc jego postać Etherious uśmiechnąłem się pod nosem.

- Nic mi nie zostawiłeś... Prawda? - zagadałem zmuszając się do uśmiechu

- Ups, zdaje się, że nie. Troszkę się zapędziłem i nikt nie przeżył. - Zeref zaśmiał się cichutko na co Irene tylko westchnęła.

- Natsu, prześpij się. Łatwiej mi jest cię leczyć gdy śpisz. Wyjdzie to też na dobre twojemu organizmowi. - mruknęła zaczynając znów moją regenerację swoim Etherious.

Musiałem wtedy naprawdę zasnąć, bo film urywa mi się właśnie w tamtym momencie. Nie pamiętam już gdy wylądowaliśmy w pałacu.

..

Nabrałem powietrza do płuc i ostrożnie wypuściłem je całe. Ostrość powoli wracała. Rozglądając się po pomieszczeniu skapnąłem się gdzie byłem. W mojej komnacie.

- Jak się czujesz? -

- Nieźle. - odpowiedziałem łapiąc kontakt wzrokowy z bratem. - Długo tak siedzisz? - dodałem widząc go siedzącego na krześle przy biurku.

- Całą noc. - mruknął wstając z krzesła  i przeciągając się. - A tak na poprawdzie, to trochę leżałem też na hamaku. -

- Sorka... -

- Przestań. To ja powinienem cię przeprosić. Ja tutaj rządzę, więc powiniennem zapewnić ci ochronę. - Zeref przerywając mi stanął na środku pokoju.

- I myślisz... - mruknąłem podnosząc się aby usiąść w łóżku - ... że nie zgubił bym jej? Wiesz dobrze, że nie znoszę gdy ktoś siedzi mi na ogonie. -

Brat na moje słowa zrobił kawśną minę. Zdawał sobie z tego sprawę od dawna. Zawsze gdy kogoś przydzielał do mnie, po paru minutach gubił mnie.

- Cały ojciec. - zaśmiał się. - Jego znaleźć to też było niezbyt proste zadanie. -

- Hehe, za to ty wdałeś się w matkę. Zawsze spokojny i opanowany. -

- Ty natomiast zawsze pakujesz się w kłopoty, debilu. - zaśmiał się łapiąc się za biodra

- A ty jesteś troskliwy aż do przesady dla mnie. Zupełnie jak.... - już miałem nazwać go troskliwym misiem gdy coś mi zaświtało

Chłopak zaklęty w moim śnie (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz