15. Nie mogę tego znieść

199 20 8
                                    

Obudziłam się w swoim łóżku. Kiedy tylko podniosłam powieki, zobaczyłam moją zapłakaną matkę.

- Lucy ... - szepnęła przez łzy

- Jak dobrze, że jesteś cała. - głos mojego ojca, pojawił się za nią

- Mama? Tata? Co się stało? - zapytałam podnosząc się i łapiąc za głowę - A! Natsu! - krzyknęłam rozglądając się w panice po pokoju.

- Już, spokojnie. Już, Lucy połóż się. - Layla spróbowała mnie położyć, ale ja się nie dałam.

Chwyciłam się jej ramienia, patrząc prosto w oczy krzyknęłam

- Gdzie on jest! -

- Lucy ... musimy chyba poważnie pogadać. - Jude uwolnił Laylę z mojego uścisku, piorunując mnie złym wzrokiem.

No tak, oni nic nie wiedzieli o demonie. Nic im nie powiedziałam. Wciąż traktowali Natsu jak człowieka, ale po tym co ujrzeli na placu, zmienili zdanie.

- On nie jest zły. On nie jest jak inne ... jak inne demony. - w końcu to powiedziałam przy nich na głos. - Ja go kocham! -

O jedno słowo za dużo. Moja mama zasłaniając usta ręką, z przerażeniem przyglądała mi się. Ojciec westchnął po czym rozpętał mi prawdziwy opieprz. O wszystko. Próbowałam się z początku bronić, ale jego argumenty były prawdą.

- Moja jedyna córka, zakochała się w demonie, który morduje ludzi. - to były jego ostatnie słowa, zanim wstał i zaczął krążyć po pokoju.

Moja matka również wstała, próbując go uspokoić. Siedziałam na łóżko ze spuszczoną głową.

- On go zabije. Prawda? - zapytałam.

Nawet nie musiałam dodawać więcej szczegółów. Każdy wiedział o kogo chodzi.

- Lucy - zaczął mój ojciec - przecież wiesz.

Tak, wiedziałam ale wolałam się mylić. Demon Slayer nigdy nie puści demona z życiem. Nigdy.

- Ja tego nie zniosę. - krzyknęłam zalewając się łzami.

Moi rodzice widząc, że rozmowa ze mną nie ma już sensu, wyszli z pokoju. Stali teraz pod moimi drzwiami dyskutując. Nie słuchałam ich. Nie chciałam. Nie mogłam w to uwierzyć, że Natsu oddał się od tak w ręce Graya. To było czyste samobójstwo. Czemu do cholery to zrobił?!

Za oknem pojawiło się słońce. Musiałam przespać całą noc. Kurwa... he he... Teraz już wiem, czemu on wciąż przeklinał. Jeśli na co dzień miał takie problemy lub zmartwienia jak ja teraz, to mu się już nie dziwię.

- Idę do niego. Musi być jakaś nadzieja! Nie będę siedzieć z założonymi rękami! - krzyknęłam i wyskakując z łóżka poszłam się ubrać.

...

Wychodząc z domu, zdziwiło mnie to, że rodzice mnie nie powstrzymali. Nie, nie zdziwiło, przeraziło, zupełnie tak, jakby wiedzieli, że jest już po wszystkim. Mając z tyłu głowy obawę, biegłam jak na złamanie karku do gildii. Gray musiał go trzymać w piwnicach należących do gildii.

Nic i nikt mnie nie mógł zatrzymać. Aby jednak nie kusić losu, po cichu zakradłam się do zejścia na dół. O mały włos a wpadła bym na Juvie która wracała właśnie z dołu. Widziałam jej mokre rękawy i zrozumiałam, że musiała wracać od niego. Ze strachem w oczach zaczęłam schodzić po cichu schodami.

- Natsu... w jakim stanie cię zobaczę... - piszczałam w środku.

Bałam się. Bałam się o niego. Nie zniosła bym widoku jak go torturują. Juvia musiała wyjść po Graya więc miałam mało czasu. Poruszając się jak najszybciej i najbardziej cicho dotarłam do tych przeklętych krat. Jego widok przyprawił mnie o dreszcze.

Chłopak zaklęty w moim śnie (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz