32. Chłopak zaklęty w moim śnie

274 25 54
                                    

Słodki zapach doleciał do mojego nosa. Chyba czułam czekoladę. Uświadamiając to sobie, otworzyłam oczy. Leżałam w czyimś łóżku przykryta kołdrą. W pokoju panował porządek. Wszystkie rzeczy były ładnie ustawione na półkach a na biurku stał mały wazonik z kwiatkami. Nagły skurcz kostki, przerwał moje oględziny. Podniosłam się szybko z leżenia i łapiąc za winowajczynię, zaczęłam ją masować.

- Ajć, trochę boli. - syknęłam nie przerywając masowania.

Głupia noga w końcu poddała się mojej ręce i rozluźniła napięte mięśnie.

- Dobra, a teraz reszta. Gdzie jestem do cholery? Czemu to miejsce wygląda jak mój pokój w Magnolii? - mruknęłam wstając na nogi i podchodząc do okna.

Mimo, że przed chwilą byłam jeszcze zaspana, widok ulic Magnoli za oknem, skutecznie mnie obudził.

- Co jest grane? Jakim cudem jestem w domu? Przecież byłam w Alvarez! Skoczyłam w czasie w pałacu Dragneel, więc co ja tu robię? - stawiając nerwowo sobie pytania i próbując znaleźć jakąś odpowiedź, ubrałam się błyskawicznie w pierwsze z brzegu ubranie.

- Jedyna sensowna odpowiedź to taka, że dość ostro zmieniłam bieg czasu. Ale żeby aż tak, że mnie wyrzuciło w domu? - mruczałam zbiegając po schodach.

- O witaj skarbie, już miałam cię budzić. Głodna? - głos mojej mamy stojącej w kuchni zupełnie mnie zaskoczył a nie powinien.

- Yyy dzień dobry mamo. - przywitałam się a zaraz po mnie mój brzuch który zaburczał z głodu.

- Dzień dobry. Czyli głodna. Siadaj, zaraz dam ci gofry z bitą śmietaną, owocami i polewą czekoladową. - zawołała mama wyjmujac cieplutke gofry na talerz.

- Dzięki. - odpowiedziałam nie mogąc się połapać co się dzieje.

- Wczoraj, gdy wróciłaś z Levy byłaś taka padnięta, jak nigdy. Mam nadzieję, że udało Ci się zrobić wszystkie zadania. - zagadała krojąc owoce.

- Wczoraj? Yyy, tak. Udało się. - szepnęłam rozglądając się za kalendarzem. - Wszystko się udało... - powtórzyłam.

Nie chciałam dać po sobie poznać cokolwiek podejrzanego. Dzień zdawał się prawie zgadzać. W południe skoczyłam w Alvarez w czasie, a rano obudziłam się w Magnoli. Zgubiłam gdzieś trochę dnia i noc, kilkanaście godzin.

- Proszę, smacznego skarbie. - mama pojawiła się z talerzem apetycznie pachnących gofrów tuż przed moim nosem.

- Dzięki. - zawołałam gryząc pierwszego kęsa.

- To jakie masz na dziś plany? - spytała Layla kończąc myć naczynia.

Widząc je zrozumiałam, że mój ojciec musiał już zjeść śniadanie i wyjść do pracy.

- Nie wiem. Chyba się przejdę do gildii. - mruknęłam z pełną buzią.

- Sama? -

- Tak, a co? -

- Nic. Jesteś już w takim wieku, że tylko patrzeć aż zaczniesz się spotykać z jakimś chłopakiem. -

- Mamo! - zawołałam na co Layla zaśmiała się

- Już dobrze, tylko żartuję. -

- Przecież wiesz, że kocham tylko Natsu. - wybełkotałam zaczynając jeść drugiego gorfra.

- Natsu? - spytała mama

- Wiem, wiem. Nie lubicie go, ale on jest naprawdę cudowny. No może troszkę impulsywny, ale cudowny. - z rozmarzonym wzrokiem spojrzałam na moją zdziwioną matkę.

Chłopak zaklęty w moim śnie (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz