Rozdział: 2

1.3K 71 1
                                    

Następnego dnia, Kurotsuchi obudziła się w nowym mieszkaniu przecierając oczy

"Nie wierzę że za ścianą mieszka syn tego drania, którego nienawidzi moja wioska" pomyślała udając się do łazienki

Po odświeżeniu się i ubraniu poszła obudzić swojego współlokatora

"Ej blondie wstawaj!"

"Jeszcze pięć minut" powiedział sennie przewracając się na bok

Oczy Kurotsuchi drgnęły, brunetka udała się znowu do łazienki i wróciła z miską pełna gorącej wody, która wylała na Naruto, blondyn momentalnie wstał wrzeszcząc jak idiota

"Ej, bo co to było do cholery!"

"Nie chciałeś wstać więc musiałam zmusić cię do tego, teraz rusz swój tyłek i zrób mi śniadanie“ powiedziała z uśmieszkiem

"Co, a ty sama nie jesteś w stanie zrobić sobie śniadania?"

"To jest twoje mieszkanie i to jest twoim obowiązkiem robienia mi śniadania"

Naruto tylko westchnął mrucząc coś pod nosem i postanowił to zrobić nie chcąc się z nią kłócić.

"Ty sobie jaja ze mnie robisz?"  spytała wskazując na miskę ramenu

"O co ci chodzi?"

"Naprawdę uważasz że będę jadła takie śmieciowe jedzenie na śniadanie?"

"Ej Ramen jest zajebisty, poza tym nie potrafię nic innego przygotować"

Kurotsuchi tylko westchnęła podchodząc do blatu

"Niech ci będzie ten jeden raz ci przygotuję śniadanie, więc patrz i ucz się jak to robi"

Naruto skinął głową obserwując jak Kurotsuchi przygotowuje jedzenie, po kilku minutach Kurotsuchi przygotowała jajka z bekonem

"Mmm całkiem pyszne" pochwalił Naruto

"Daj spokój, to tylko jajka na bekonie"

Po zjedzeniu śniadania Kurotsuchi udała się na spotkanie ze swoją drużyna a Naruto ze swoją
Naruto dotarł na most gdzie czekali już Sasuke i Sakura, Sasuke oczywiście stał oparty o barierke nie interesując się otoczeniem natomiast Sakura była wpatrzona w niego jak w obrazek, dopiero po jakiś dwóch godzinach zjawił się Kakashi

"Wybaczcie ale czarny kot przeleciał mi drogę" powiedział Kakashi

"To kłamstwo!" krzyknęli Naruto i Sakura

"Spokojnie, przybyłem wręczyć wam przepustki do egzaminu na chuunina" wyjaśnił Jounin wreczając uczniom przepustki

"Egzamin na chuunina? spytał Naruto

"Tak, co pół roku jest organizowany egzamin mający wyłonić nowych geninów którzy są gotowi nosić ten tytuł"

"Ale czy sensei jest pewny że sobie poradzimy?" zapytała nie pewnie Sakura

"Po tym co pokazaliście w ostatniej misji jestem pewien, czas na zgłoszenia macie jutro do 12:00" powiedział po czym zniknął

Tym czasem Kurotsuchi po spotkaniu ze swoją drużyna oraz dziadkiem udała się do pobliskiej biblioteki w celu znalezienia jakiejkolwiek poszlaki która umożliwiła zerwanie lub zmienienie tego traktatu, niestety mimo usilnych starań nic przydatnego nie znalazła, po spędzeniu pół dnia w bibliotece postanowiła wrócić do mieszkania nagle przeszło ją uczucie jakby ktoś ją śledził, chciała zgubić ją skręcając w boczną alejke, nagle poczuła jak coś chwyciło ją za nadgarstek, po spojrzeniu uświadomiła sobie że było to lasso, po chwili jej drugi nadgarstek został owinięty lassem, chwilę później przed dziewczyna stanęła trójka mężczyzn

"Patrzcie to ta dziwka z Iwagakure" powiedział jeden z mężczyzn

"Puść cię mnie wy dranie, jak tylko się uwolnie powycieram wami podłogę"

"O waleczna jest, może niech zapłaci za czyny swojej wioski podczas ostatniej wojny" powiedział drugi

"Ej patrz, ciekawy miecz" powiedział trzeci wyciągając ostrze  Kurotsuchi

"Zostaw to, nie masz prawda tego dotykać" warkneła Kurotsuchi

"Zależy ci na tej zabawce, co?" spytał z driwiącym uśmieszkiem po czym złamał ostrze na oczach dziewczyny

Widząc to wszystkie siły natychmiast opuściły Kurotsuchi, mężczyźni zaczynali podchodzić do niej z niecnymi zamiarami jeden chwycił za rąbek koszuli drugi zsuną spodnie, nim miał chwycić jej majtki na miejscu pojawił się Naruto z kilkoma klonami który powalił nieprzytomnych na ziemię

"Kurotsuchi, wszystko w porządku? spytał z troską blondyn

Dziewczyna zignorowała go spoglądając na złamane ostrze

"To ostrze było pamiątka po mojej matce, teraz jest do nieczego" powiedziała smutnym tonem

Naruto był zaskoczony widząc ją w takim stanie, od razu pomógł jej w stać i w ciszy zaprowadził ją do ich mieszkania

"Nie martw się, obiecuję że znajdę sposób by je naprawić" powiedział spoglądając w jej oczy

"Naprawdę, ale dlaczego mi pomogleś i dlaczego chcesz to dla mnie zrobić?

"Ponieważ nie chcę byś źle wspominała moją wioskę, oraz nie chce widzieć cię w tak żałosnym stanie" powiedział żartobliwie z  szerokim uśmiechem

"Oj zamknij się blondie, mimo wszystko dziękuję. Nie jesteś taki zły"  ostatnia część dodała w myślach

Liść i Kamień Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz