Rozdział: 15

804 44 1
                                    

"Daj spokój Baa-chan te misję są dobre dla geninów" skomentował Naruto

"Technicznie Naruto ty wciąż jesteś geninem" odparła Hokage

"Ale jestem znacznie silniejszy, nie powinienem marnować swoich umiejętności na tak żałosne misję, a co powiesz na tą?" spytał wskazując na zwój na biurku

"Nawet o tym nie myśl Naruto, to misja rangi S i nie jest to misja odpowiednia dla ciebie" powiedziała stanowczo Tsunade

"Jak mam stawać się silniejszy i zdobywać doświadczenia jeśli nie chcesz mnie wysłać na poważną misję"

"Nie zapominaj że w twoim przypadku na poważniejszych misja istnieje szansa spotkania kogoś z Akatsuki, nie możemy ryzykować, to moje ostatnie zdanie na ten temat"

Naruto mruknął coś pod nosem opuszczając gabinet i udając się do Ichiraku Ramen.
Kiedy nastał wieczór blondyn zakradł się do budynku Hokage i wziął zwój z misją rangi S.

"W porządku wygląda na to że to misja zlecona przez samego Daimao, podekscytowałem się"

Naruto szybko schował zwój i zniknął w żółtym błysku poza Konohe udając się do wyznaczonego celu. Następnego dnia, krzyk Hokage można było słyszeć w całej wiosce

"GDZIE DO CHOLERY JEEST TEN ZWÓJ!"

"Uspokój się Tsunade, jestem pewien że gdzieś go przełożyłaś" powiedział Jiraya próbując uspokoić przyjaciółkę

"Nie, jestem pewna że zostawiłam go na biurku"

W tym momencie do gabinetu przyszła Kurotsuchi

"Hokage-sama, nie mogę nigdzie znaleźć Naruto-kun!"

"Coo? Sprawdzałaś w jego ulubionych miejscach?"

"Tak, byłam na polanie, Ichiraku i nigdzie go nie było"

"Cholerny bachor, Kurotsuchi przyprowadź Sakure oraz Kakashiego macie zadanie przyprowadzić Naruto spowrotem"

"Tak jest"

"Jiraya jak stabilna jest pieczęć u Naruto?"

"Pieczęć Minato z każdym dniem staje się coraz słabsza, przez te trzy lata osłabła na tyle że wystarczy że Naruto zirytuje się a zacznie uwalniać chakre Kyuubiego"

"Niedobrze, będę musiała do tej misji dobrać pewną osobę"

Tym czasem Naruto dotarł do pałacu Daimao, przed wejściem strażnicy ogrodzili mu drogę

"Czego tutaj szukasz dzieciaku?"

"Przybyłem by spełnić misję zleconą przez Daimao-sama" odparł Naruto pokazując zwój

Strażnicy przeczytali go po czym wypuścili blondyna do środka prowadząc do sali Daimao

"Ooo ty za pewne musisz być shibobi Konohy" spytał starszy mężczyzna

"Tak jest, Naruto Uzumaki do usług"

"Zanim podam szczegóły misji pozwól że ci zadam pytanie, czy aby na pewno jesteś odpowiedni do tej misji?"

"Proszę się nie martwić Daimao-sama, jestem super elitarnym Jouninem Konoha"

"Hahahaha z pewnością jesteś zabawny Naruto-San, a co do misji jakiś czas temu mój syn został porwany, chciałbym byś go odnalazł"

"Rozumiem, obiecuję sprowadzić pańskiego syna, Daimao-sama"

Po wyjaśnieniu szczegółów Naruto opuścił pałac i wyruszył na poszukiwanie syna Daimao

"Więc tu jest ostatnie miejsce w którym widziany był dzieciak" pomyślał Naruto rozglądajac się po okolicy

Nagle coś wyczuł i w ostatnim momencie uchylił się przed atakiem, na przeciw niego pojawił się zamaskowany mężczyzna

"Czy to ty stoisz za porwaniem syna Daimao?"

"Szef kazał mi go sprowadzić więc to zrobiłem"

"W takim razie powiedz gdzie znajduje się twój szef"

Mężczyzna wyrzucił łańcuchy w stronę Uzumakiego, Naruto odskoczył do tyłu unikając go, następnie tworząc kilkanaście swoich klonów ruszył do ataku, mężczyzna zaczął niszczyć klony jednego po drugim, w czasie gdy to robił oryginał zszedł go od tyłu uderzając w jego plecy Rasenganem.

"To wszystko, strasznie mnie rozczarowałeś, teraz mów gdzie jest twój szef"

"Nie myśl że go zdradzę"

"Nie chcesz gadać, w porządku znam sposób by to z ciebie wyciągnąć" powiedział z uśmieszkiem łamiąc kości

Liść i Kamień Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz