Ashton
Impreza nareszcie się skończyła. Michael zamknął drzwi wejściowe od klubu, po czym zniknął w jednym z pokoi, do których jakiś czas temu wchodził Calum. Od tamtego czasu nie widziałem już mulata i zaczynałem się poważnie o niego martwić. Czyżby zasłabł? A może stało się coś gorszego?
Nie znałem Michaela na tyle dobrze, by utrzymywać z nim bliższe relacje. W końcu dopiero co się poznaliśmy. Dlatego nie zamierzałem ryzykować pytaniem czy wszystko w porządku z Calumem. Wolałem cierpliwie poczekać aż mulat sam wyłoni się z pokoju i opowie mi o całym zajściu.
Właśnie myłem blat, na który wcześniej ktoś wylał lepkiego drinka, kiedy Ida westchnęła dramatycznie i oparła plecy o bar, wyginając je w łuk, aby rozprostować kręgosłup. Spojrzałem na nią, po chwili znów wracając wzrokiem do ścierki, którą nieudolnie dzierżyłem w dłoni.
- Czy... - wyszeptalem niepewnie- Mogłabyś się przesunąć?
Dziewczyna chyba nie tego się spodziewała, bo uniosła do góry jasne, wymodelowane brwi i wzruszyła ramionami, odrzucając na bok swoje blond włosy.
- Jeśli tego właśnie chcesz - prychnęła.
Moje policzki zaczerwieniły się, a kiedy Ida wreszcie odsunęła się od baru, ja szybko powróciłem do sprzątania. Nawet nie zauważyłem kiedy blondynka przeszła na drugą stronę sprzątanego przeze mnie baru i nachyliła się do przodu, dumnie wypinając w moją stronę klatkę piersiową.
- Tak sobie pomyślałam - zaczęła mówić, owijając sobie wokół palca cienki kosmyk włosów - Może chciałbyś skoczyć na drinka dziś wieczorem?
- Ja nie piję.
- Ach... No tak - odpowiedziała Ida, udając głęboko pogrążoną w myślach - No to może kupimy jakieś milk shaki i pójdziemy na spacer po plaży?
- Jest trochę zbyt zimno, żeby chodzić po plaży. Nie sądzisz, że mam rację? - zapytałem, zażenowany odkładając szmacianą ścierkę pod blat i opierając dłonie na biodrach.
- Boże, jaki ty jesteś ciemny- żachnęła się dziewczyna, na co moja szyja wraz z policzkami pokryły się jeszcze ciemniejszym niż dotychczas szkarłatem - Nie rozumiesz, że zapraszam cię na randkę?
- Co? Ale...
Przed zająkaniem się na śmierć ocaliło mnie czyjeś znaczące chrząknięcie. Spojrzałem ponad ramieniem blondynki na Caluma, który z nieukrywanym niezadowoleniem przyglądał się Idzie.
- Idziemy? - zapytał pretensjonalnym tonem mulat, na co gorliwie pokiwałem głową, posyłając przepraszające spojrzenie blondynce, która intensywnie wpatrywała się w Caluma. W jej zimny spojrzeniu ukryta była jakaś niema groźba.
- Tak, tak- odpowiedziałem, podchodząc do ciemnowłosego.
- Świetnie - ku mojemu zaskoczeniu Cal wziął mnie pod ramię i żwawo wyszliśmy z 5 Seconds Of Summer, kierując się prosto do domu.
***
Jak tylko przekroczyliśmy próg mieszkania, jego właściciel, czyli Calum we własnej osobie, mruknął coś o tym, że idzie pod prysznic i zniknął za drzwiami łazienki. Byłem już zmęczony, więc jedynie rzuciłem na krzesło moją marynarkę oraz spodnie, po czym słysząc szum wody dochodzący zza zamkniętych drzwi łazienki, sięgnąłem po czystą koszulkę, którą Calum mi wczoraj pożyczył. Był to zwykły, bawełniany, a w dodatku biały, podkoszulek bez rękawów, którego materiał idealnie opinał się na moim umięśnionym torsie. Przerzuciłem przez głowę ostatnią warstwę górnej części garderoby, którą miałem na sobie w pracy i założyłem moją prowizoryczną piżamę, pożyczoną od Hooda.
CZYTASZ
DEVILISH // cashton 👿
Fiksi PenggemarGdzie Ashton jest bardzo niewinny, a Calum za wszelką cenę chce sprowadzić go na złą drogę. Czasami życie nie do końca wygląda tak jak to sobie zaplanowaliśmy. Ashton Irwin niedawno przeprowadził się do mniejszego miasta, aby stać się bardziej nie...