Calum
Kolejna noc. Kolejna impreza. I znowu praca.
Weekend minął, a ja nie miałem siły, zarówno tej fizycznej jak i psychicznej. Po pierwsze, praktycznie nie mogłem chodzić (dzięki, Ashton). A po drugie, nie byłem w stanie skupić się na niczym innymi niż Ashtonie, a raczej jego czułym dotyku, którym mnie wczoraj zaszczycił. Dokładnie pamiętałem jak zmęczony powiedziałem coś do niego i ciężko opadłem na jego klatkę piersiową, a ten kręconowłosy skurczybyk, odgarnął mi włosy z czoła. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że zrobił to z taką czułością jakbyśmy byli kilka lat po ślubie. Cholerny romantyk.
Poruszałem się w rytm muzyki, mocno oplatając dłońmi rurkę. Luke tańczył tuż obok mnie, a jego usta rozciągnięte były w sztucznym uśmiechu przeznaczonym dla klientów. Blondyn odwrócił się tyłem do widowni i nadal nie przestając się poruszać, rzucił w moją stronę:
- O czym ty dzisiaj tak myślisz?
- Nie o czym, a o kim... - warknąłem, zbywając jego pytanie.
Chłopak zagwizdał cicho, po czym roześmiał się.
- Czyli widzę, że miłość rośnie wokół nas.
- Chyba zwariowałeś. Padło ci na mózg, serio - prychnąłem.
Piosenka nareszcie się skończyła, a Klara wraz z Clementiną weszły na scenę. Dzięki Bogu, wreszcie mogłem zejść z tego cholernego, zapyziałego podestu. Czym prędzej zbiegłem po schodkach, a swoje kroki skierowałem w stronę baru. Musiałem się napić czegoś mocniejszego niż zwykła woda. Zignorowałem nawoływania Luke'a, który prawdopodobnie deptał mi już po piętach i dumnie wyprostowany przyspieszyłem.
I po chwili stanąłem jak wryty.
- Co kurwa? - mruknąłem sam do siebie, kładąc dłonie na biodrach. Marsowa mina pokryła moją twarz, kiedy kompletnie zbity z tropu przyglądałem się scenie rozgrywającej się za barem. Ida właśnie obsłużyła ostatniego klienta, po czym odwróciła się w stronę Ashtona i bezczelnie położyła dłonie na jego klatce piersiowej. Tylko ja mogłem go tak dotykać.
Oniemiały przyglądałem się jej poczynaniom. Strapiony i zawstydzony Ashton rozglądał się na wszystkie strony, taktownie próbując się odsunąć, podczas gdy dziewczyna powoli masowała jego ramiona oraz tors. Chłopak istotnie wyglądał na zmęczonego, ale to nie dlatego, że się nie wysypiał, bo zawsze spał jak zabity. To ja go tak wymęczyłem przez weekend. Więc wara od niego.
Zacisnąłem mocniej dłonie w pięści i pewnym krokiem wytorowałem sobie drogę do baru, odpychając tańczących oraz pijanych ludzi. Ashton właśnie próbował zrobić duży krok w tył, podczas gdy Ida sunęła palcami wzdłuż jego torsu. Dłońmi oparłem się ciężko o blat baru i pochyliłem się, niemal stając na palcach.
- Nie przeszkadzam? - uniosłem głos, aby przekrzyczeć dudniący w całym lokalu bas. Ashton odskoczył od Idy jak oparzony, a jego przerażona mina mówiła więcej niż jakiekolwiek słowa. Blondynka dramatycznie odrzuciła krótkie włosy na bok i spojrzała na mnie, wydymając usta pokryte grubą warstwą różowego błyszczyka. Obrzydliwe.
- Przeszkadzasz - warknęła, dłonie kładąc na wąskich, można by rzec chłopięcych biodrach. Nic dziwnego, że Ashtonowi nawet nie przeszkadzała jej obecność. W końcu sylwetka Idy była praktycznie chłopięca - Możesz stąd zniknąć?
- Oczywiście, że nie przeszkadzasz! - wykrzyknął roztargniony Ashton, rzucając zdenerwowane spojrzenie w stronę Idy. No, robi się ciekawie. Przekrzywiłem głowę na bok i oparłem brodę na dłoni - Napijesz się czegoś?
CZYTASZ
DEVILISH // cashton 👿
FanfictionGdzie Ashton jest bardzo niewinny, a Calum za wszelką cenę chce sprowadzić go na złą drogę. Czasami życie nie do końca wygląda tak jak to sobie zaplanowaliśmy. Ashton Irwin niedawno przeprowadził się do mniejszego miasta, aby stać się bardziej nie...