Calum
Nie było mnie w domu przez całą dobę. A może nawet dłużej. Nie wiem. Nie miałem ze sobą ani telefonu ani żadnego zegarka. W końcu po prostu wybiegłem z 5 Seconds Of Summer tak jak stałem. Nie chciałem rozmawiać z Ashtonem, więc nie odważyłem się nawet zatrzymać, żeby zgarnąć jakąś kurtkę czy bluzę. Trochę tego żałowałem, bo było mi przez te kilkanaście godzin zimno. A szczególnie w nocy.
Nie odważyłem się również poprosić o pomoc Luke'a czy Michaela. Już i tak za dużo dla mnie zrobili, a ja zmarnowałem im tylko ten piękny czas tuż po zaręczynach, który powinni byli przeznaczyć wyłącznie dla siebie. Dlatego wybrałem samotne szlajanie się po obrzeżach miasta. W ten sposób mogłem być w pojedynkę ze swoimi myślami, a na dodatek nie zawracałem nikomu głowy swoją marną osobą.
Kiedy już wytrzeźwiałem i przemyślałem sobie kilka kwestii, odważyłem się wrócić do domu. Do zamknięcia klubu zostało już niewiele czasu, więc nie było sensu wracać do pracy. Zamiast tego, swoje kroki skierowałem w stronę mieszkania. O dziwo w moich skromnych czterech ścianach panował ten sam dziwny nieporządek co zazwyczaj. Ani ja ani Ashton nie lubiliśmy sprzątać, a tym bardziej nie dbaliśmy o, w miarę senswone, rozporządzenie małego metraża mieszkania, więc nigdy nie przeszkadzał nam drobny bałagan. Nawet nie wiem dlaczego pomyślałem, że mogłoby się tutaj coś zmienić. W końcu nie było mnie zaledwie kilkanaście godzin, a nie dni.
Ciekawe czy Ashton o mnie myślał?
Głupio potrząsnąłem głową, jakbym chciał pozbyć się tej nowej myśli, która niczym żarówka nad głową kreskówkowych bohaterów, pojawiła się teraz nad moją własną łepetyną. Nie powinienem o nim myśleć. Choć trzeba przyznać, że głupio mi było, kiedy przez znużony umysł przemknęły mi urywki wspomnień, przypominające mi jak to upiłem się i zrobiłem scenę przed połową klientów klubu. Po części właśnie dlatego nie chciałem się widzieć z Michaelem i Lukiem. Obawiałem się, że mój szef po prostu mnie zwolni. A ja potrzebowałem pieniędzy. Kto w dzisiejszych czasach ich nie potrzebował? W końcu jeśli nie masz pieniędzy to jesteś nikim. Nie ważne co inni twierdzą, szczęście kupisz tylko i wyłącznie za kasę, bo wszystko ma swoją cenę.
Zdjąłem buty i rozmasowałem bolące palce. Stopy bolały mnie od chodzenia, a mózg przyćmiony był pod wpływem niewyspania. Najchętniej położyłbym się do łóżka i już nigdy z niego nie wstawał. Jednak nie ukrywajmy, po całym dniu spędzonym na spacerowaniu bez celu, okropnie cuchnąłem potem, a moja koszulka nie nadawała się już do niczego innego niż wyrzucenia. Albo do prania. Ale kto zawracałby sobie tym głowę? A poza tym koszulka nie należała do mnie. To był jedynie strój tancerza, własność klubu, a ja chciałem zapomnieć o tamtej cholernej nocy w 5 Seconds Of Summer. Ten spłowiały, wyciągnięty ciuch jedynie utrudniałby mi sprawę.
Swoje kroki skierowałem pod prysznic. Czym prędzej rozebrałem się z przepoconej koszulki oraz bielizny i, uprzednio odkręcając gorącą wodę, wskoczyłem do kabiny. Syknąłem, czując pieczenie w okolicach kostek. Zaskoczony schyliłem się i musnąłem skórę nóg palcami. Mimowolnie skrzywiłem się na uciążliwy ból, który spowodowała styczność wody z małymi zacięciami. Owe rany musiały powstać wczoraj. Ach, no tak. Przecież rzuciłem tą cholerną butelką z whiskey. Obym nie musiał za to zapłacić...
Czym prędzej umyłem się, co chwila krzywiąc się na niezbyt przyjemne szczypanie i ból, spowodowane jedynie moją głupotą. No i odłamkami szkła, oczywiście. Zaróżowione od gorącej wody ciało, owinąłem puszystym, białym ręcznikiem i wychylając głowę zza drzwi łazienki, zajrzałem do pokoju, chcąc zobaczyć czy Ashton przypadkiem nie wrócił już z pracy. Nie chciałem, żeby chłopak zastał mnie tutaj półnagiego. Odetchnąłem z ulgą, widząc, że mieszkanie nadal było puste. Na palcach, ograniczając kontakt z zimną posadzką do minimum, podszedłem do szafy, wyjmując pierwszą lepszą koszulkę i krótkie spodenki, w których mógłbym spokojnie spać. Pech chciał, że wyciągnąłem szarą koszulkę bez rękawów z ogromnym logo Led Zepplin, która oczywiście należała do Ashtona.
CZYTASZ
DEVILISH // cashton 👿
FanfictionGdzie Ashton jest bardzo niewinny, a Calum za wszelką cenę chce sprowadzić go na złą drogę. Czasami życie nie do końca wygląda tak jak to sobie zaplanowaliśmy. Ashton Irwin niedawno przeprowadził się do mniejszego miasta, aby stać się bardziej nie...