Szarość

3.6K 75 19
                                    

TO JEST TO Z INNYCH ONE SHOTÓW

Za błędy w imionach przepraszam ale nie potrafię ich spamietać
Więc south park... Tweek x Craig
* em... odmiana...
------------------------------------
Tweek

Wziąłem kolejny łyk nowej kawy aby potem powiedzieć rodzicom czy jest dobra. Na początku miała gryzący, palony smak jednak potem ustępował delikatnej słodyczy, była świetna. Wypiłem resztę i szybko zaznaczyłem na kartce pole z napisem dobra. Spojrzałem na papier, wszystkie opcje już przetestowałem więc miałem czas dla siebie. Oczywiście nie wiedziałem co robić, miałem za dużo energi aby się zdecydować, jednak w końcu wyszedłem na plac zabaw. Z daleka zobaczyłem Tokena rozmawiającego z Craigem*, pierwszym impulsem była chęć dołączenia do nich jednak poczułem tą znajomą ciężką dłoń chwytającą mnie. O nie, pomyślałem resztkami woli po czym dałem się zalać szarej masie. Kim ja jestem aby im przerywać? Jakby mnie chcieli to by dali znać. Cała energia ze mnie wyparowała i powoli odwróciłem się aby wrócić do domu. Przez ramie jeszcze spojrzałem na swoich przyjaciół, zobaczyłem jak śmieją się wspólnie. Poczułem się jakby jakieś żądło przebiło mnie i zostało w ranie. Nie chciałem już na to patrzeć. Szybko pobiegłem do siebie niestety potknąłem się o coś, nawet nie zauważyłem co przez łzy w oczach. Nie wiedziałem kiedy one się tam nawet pojawiły. Pomyślałem aby wstać jednak nie miałem siły, skuliłem się i pozwoliłem aby cały świat zniknął a jego miejsce zajęła otchłań. Nienawidziłem jej a zarazem pragnąłem aby mnie pokonała, wtedy może bym przestał istnieć tak jak rzeczywistość w tych chwilach. Już nigdy więcej nie narzucałbym się osobom które są poprostu zbyt miłe aby kazać mi spadać. Nie zajmowałbym ich cennego czasu na rozmowy z kimś tak beznadziejnym. Nagle poczułem uderzenie ciepła i przeturlikałem się kawałek dalej.
- Kurwa Tweek.- usłyszałem znajomy głos.
- Przepraszam że tu jestem.- powiedziałem cicho nadal nie otwierając oczu.
- Przestań mruczeć pod nosem i wytłumacz dlaczego do jasnej cholery leżysz na ulicy i czekasz jak coś cię przejedzie?- był zdenerwowany.
- Nie chciałem cię odrywać od ważniejszych spraw.- znów cicho wyksztusiłem z siebie słowa.
- Przestań pierdolić.- powiedział jak zawsze neutralnym głosem.- Tweek czy ty płaczesz?

Craig

Siedziałem obok skulonego Tweeka mamroczącego coś cicho. Cholera, to było słowo klucz w mojej głowie. Nagle zobaczyłem jak promień słońca odbija się od czegoś ba twarzy blondyna.
-Tweek, czy ty płaczesz?- spytałem nie wiedząc co zrobić. Cała ta sytuacja była popierdolona, gdybym nie wracał tęndy Tweek byłby już mokrą plamą.
- Ta- usłyszałem że mój przyjaciel znów coś szepcze.- praszam.- zrozumiałem tylko część wypowiedzi jednak to mi wystarczyło.
- Nie masz za co stary.- spróbowałem podnieść bondyna na duchu.- Na szczęście nic się nie stało.- po cichu jeszcze dodałem- Nie wiem co bym zrobił gdybyś jednak ucierpiał.- te słowa nie były przemyślane, poprostu uciekły same z moich ust. Zobaczyłem lekkie drgnięcie Tweeka, spowodowało to lawinę.- Proszę, nie rób tak więcej. Jesteś dla mnie ważny.- położyłem dłoń na jego ramienia a on zrobił coś niespodziewanego, otworzył oczy i skoczył mi na szyję.

Tweek

Ciepło wraz z miękkością i światłem przebiło się przez pancerz szarości i dotarło do mnie. Ten jeden gest sprawił że w moje ciało spowrotem wstąpił duch życia i rozpalił płomień. Uszkodzona już zbroja rozpadła się w drobny mak zostawiając po sobie tylko parę ran. Otworzyłem oczy i zobaczyłem znanego mi właściciela niebieskiej czapki. Nie mogąc, i nie chcąc, się powstrzymać rzuciłem mu się na szyję. Z jakiegoś powodu czułem że zniszczenie tej skorupy a nie tylko wyślizgnięcie się z niej da trwały efekt.
- Dziękuję.- powiedziałem zapłakany. Craig siedział przez chwilę nie ruchomo jednak potem odwzajemnił przytulenie. Trwaliśmy tak chwilę pozwalając aby wszystko się uspokoiło. W końcu odsónąłem się od Creiga i zacząłem powoli tłumaczyć czego był świadkiem, że jest to coś co prześladuje mnie od kilku lat i że nie potrafię sobie z tym poradzić. Opisałem też co poczułem gdy mnie dotknął oraz podziękowałem za ratunek.
- Wow. Nie spodziewałem się tego.- powiedział patrząc na mnie. Spodziewałem się że powie coś więcej jednak zrobił coś całkowicie innego, niespodziewanie przybliżył się do mnie i pocałował. Była to nie cała sekunda gdy nasze usta się spotkały lecz moje ciało zdążyła przejść fala wszelakich uczuć.
- Tak, to to.- Craig tylko skomentował. Patrzyłem na niego oszołomiony.
- "To to"?!- krzyknąłem- To jest to co teraz mi powiesz?!- Craig tylko położył mi dłonie na policzkach i znów połączył nasze usta. Czy on chce mnie doprowadzić do szału?!
- Zdecydowanie.- stwierdził po czym położył dłoń na mojej głowie i pogłaskał mnie.- Miłość.
- Co ty pierdolisz debilu!?- spytałem wstrząśnięty. Odskoczyłem kawałek od niego.
- Powiedziałem że to miłość.- wstał i zrobił krok w moją stronę, nadaldzieliły nas jakieś dwa.- Też to czułeś prawda? To uczucie światła i ciepła, to mnie upewniło, a raczej dzięki temu zrozumiałem że odwzajemniasz to uczucie.- Creig zrobił pół kroku do przodu.- Mylę się?- jak on mugł zadawać takie pytania?! Przed chwilą leżałem na ziemi płacząc a teraz chce wiedzieć czy go kocham! Jednak po chwili pomyślałem o tym nieco chłodniej, cholera jasna faktychnie coś czuję! Craig tylko kiwnął głową i mnie przytulił, to było to czego chcałem. Poczułem jak powstaje nowa jedwabna szata otulająca nas i lśniąca złotem. Wiedziałem że czasy szarości przepadły.
------------------------------------
Tego i tak nikt nie czyta :"D
Miłego!
I jest szansa że będzie więcej z south parka!

One Shoty z South Parka ^^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz