Zawodnicy sumo cz.I

1.7K 30 5
                                    

!UWAGA!
Samobójstwo, śmierć, narkotyki, alkohol, przemoc

TO TEŻ Z INNYCH ALE NASTĘPNE BĘDZIE NOWE

Szczeże nie wiem czy zwiększać wiek bohaterów ze względu na to że to south park ale... jeśli ktoś chce niech w głowie da im więcej
------------------------------------
Kenny

Zaciągnąłem się dymem ze skręta i położyłem się na podłodze. Ze zdobyciem maryśki nigdy nie miałem problemu, w końcu wystarczło pójść do pokoju rodziców i zabrać trochę z ich zapasów. Oczywiście gdy odkrywali że coś sobie wziąłem miałem przerąbane, ale zazwyczaj uchodziło mi to na sucho, byli zbyt zajęci kłótnią alkoholem czy hajem. Nie byłem dumny z tego że palę ale był to jedyny sposób abym mógł faktycznie zapomnieć o tym domu wariatów. Mój brat nie chwycił się narkotyków, widział w nich wroga i mówił że przez nie stanę się taki jak oni, nie miał racji. Najczęściej to właśnie Kevin kłócił się z rodzicami czasami nawet uderzając ich. Zamknąłem oczy i spróbowałem odgonić te myśli.
- Ej stary, co ty tu robisz?- usłyszałem głos Craiga. Podniosłem się na łokciach i spojrzałem na chłopaka.
- Zapominam a co?- odpowiedziałem krótko po czym wziąłem ostatniego bucha.
- Zaraz Butters będzie się bił z tuzinem zapaśników sumo, uznałem że może cię to zainteresować.- odpowiedział wzruszając ramionami i zaczął odchodzić. Szybko zerwałem się na nogi i pobiegłem do niego.
- Gdzie będą walczyć?- spytałem nerwowo. Moi przyjaciele uzupełniali mi moją rodzinę i nie chciałem aby im się coś stało, zwłaszcza że zapewne to Cartman powinien być sprany.
- Pod Tweek bros cafe.- Craig odpowiedział jak zwykle bez namiętnie. Nie czekając na nic więcej pobiegłem we wskazane miejsce. Faktycznie Butters stał w stroju profesora chaosa naprzeciw zawodników sumo, co gorsze wyglądał na zadowolonego z tej konfrontscji.
- Niech zaczną się igrzyska!- usłyszałem głos spaślaka po czym wystrzał z pistoletu, ojcowi Stana na głowę spadła zastrzelona kaczka. Butters zrobił jeden krok do przodu jednak po tym gdy jego przeciwnicy zrobili to samo wrócił mu rozsądek. Spróbował się cofnąć jednak ludzie wypychali go na "arenę".
- M-może załatwimy to jednak pokojowo?- usłyszałem jego łamiacy się głos. W tym momencie udało mi się w końcu dostać na ring. Zawodnicy sumo powiedzieli coś po swojemu po czym zaczeli podchodzić.
- Trzymaj się za mną Butters.- rozkazałem blondynowi i sam przygotowałem się aby zaatakować. Chłopak schował się za moimi plecami, co oczywiście wywołało falę krytyki. Ignorując wszystkich skoczyłem na pierwszego grubasa, wystarczył jeden kopniak w głowę aby upadł, niestety z resztą nie było tak łatwo, byli już gotowi. Chciałem ruszyć na następnego jednak pochylił się tak że uderzyłem go w brzuch, czułem się jakbym kopał galaretkę, po czym rzucił mną. Upadłem obok Buttersa.
- O boże nic ci nie jest?- poczułem jak blondyn próbuje sprawdzić czy żyję. Miałem już wystarczające doświadczenie aby nie dać się tak łatwo zabić. Wstałem i uspakajająco położyłem dłoń na ramieniu blondyna po czym zwruciłem się do zapaśników. Byłem naprawdę wkurwiony. Rzuciłem się na najbliższego z nich i biłem dopóki jego twarz jeszcze miała jakieś krztałty. Nagle usłyszałem straszny pisk.
- Puść mnie!- Profesor chaos machał nogami w powietrzu trzymany przez zapaśnika sumo. Gdy chciałem już pomóc blondynowi ten uderzył napastnika młotkiem między oczy, może jednak nie był tak bezbronny. Uśmiechnąłem się do przyjaciela, chociaż nie mógł tego zobaczyć przez kurtkę i zwróciłem się ku reszcie atakujących.
- Kenny mogę ci pomóc.- odezwał się Butters. Walczyliśmy ramię w ramię, chociaż starałem się przyjąć jak najwięcej ciosów aby nie strzywdzili blondyna. Przy każdym uderzeniu myślałem jak nakopię spaślakowi który w tym momencie w najlepsze jadł chrupki. W końcu rozprawiliśmy się z przeciwnikami a ja upadłem na ziemię, kręciło mi się w głowie a ból sprawiał że chciałem umrzeć aby odrodzić się cało w łóżku. Odrazu też wszyscy gapiowie się rozeszli, w tym reszta moich przyjaciół, naprawdę chciałem zrozumieć o chuj chodziło.
- Kenny! Co ty robisz?- zapomniałem że Butters nie zostawi mnie w takiej sytuacji.- Odłóż to.- puściłem nóż którym chciałem się zabić.- Wezwę pomoc, nie próbuj nawet nic kombinować.
--------
Padam

One Shoty z South Parka ^^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz