Pomoc

308 3 3
                                    

Wendy

Szybko zbiegłam ze schodów, byłam nieco spóźniona na spotkanie z Bebe, dziewczyna nie radziła sobie najlepiej na zdalnym więc raz w tygodniu do niej przychodziłam.

- Gdzie tak lecisz? - nawet nie zauważyłam mamy stojącej w kuchni. - Wszystko dobrze? - szybko skinęłam głową.

- Tak! Śpieszę się do Bebe. - mama pokiwała głową widocznie przypominając sobie o tym, że wczoraj o tym jej wspominałam. Nie byłam zaskoczona tym, że zapomniała, miała o wiele ważniejsze sprawy na głowie. - Kocham, wrócę wieczorem.

- Też ciebie kocham promyczku. - chciałam już wyjść ale podeszłam do niej i przytuliłam ją.

- Miłego dnia. - mama odwzajemniła przytulenie i zaśmiała się lekko.

- Tobie też, baw sie dobrze. - pocałowała mnie w czubek głowy po czym puściła.

Spacer do Bebe był miły, choć krótki i zimny. Przez to wszystko zaczęłam doceniać niezmienność tej trasy, jeszcze chwila a nauczyłabym się jej na pamięć. Cztery kroki, krzywa płytka, następnie osiem kroków do tej nieco zniszczonej skrzynki na listy. Gdy podeszłam do drzwi odrazu pociagnęłam za klamkę, w czwartki zawsze były otwarte ze względu na mnie.

- Jestem! - zamknęłam za sobą. Rodziców blondynki nie powinno już być wiec nie czułam się źle tak krzycząc.

- Daj mi chwilkę! Możesz poczekać u mnie jeśli chcesz! - głos był stłumiony wiec musiała być w jakimś pokoju. Miałam zamiar wyjść na górę do pokoju przyjaciółki ale mojej nogawki coś sie uczepiło.

- Cześć Bella. - przywitałam się z czarną kotką, która widocznie potrzebowała miłości i to w tym momencie. - No hej mała. - kucnęłam a Bella sama podeszła pod moje ręce. - Chodź, pójdziemy razem. - podniosłam ją i wspólnie udaliśmy sie do pokoju Bebe.

Usiadłam na łóżku i położyłam sobie Bellę na kolanach aby dać jej pieszczoty których tak bardzo sie domagała. Kotka mruczała i łasiła się do mnie nie zważając na to czy juz ją pieszczę czy nie.

- Wybacz zasiedziałam się pod prysznicem. - spojrzałam w strone drzwi. Blond włosy dziewczyny ukrywały się pod ręcznikiem luźno zwisajacym z jej głowy, mogłam też zauważyć, że w pośpiechu zapomniała się dobrze wytrzeć ponieważ bluzka i szorty idealnie przylepiały się do jej ciała pokazując jej piękne krągłości. Przeniosłam wzrok na Bellę aby nie zacząć się wpatrywać.

- Nie ma problemu, sama też się spóźniłam. - zaśmiałam się delikatnie, choć w pewien sposób czułam się z tym źle. - Angielski zaczyna nam sie za cztery minuty więc zaczniemy powtarzać później.

- Jasne. - dziewczyna podeszła do komputera i zaczęła się logować na swoje konto Teams. Nagle zdałam sobie sprawę, że zapomnialam zabrać laptopa.

- Muszę wrócić do siebie. - powiedziałam zdejmując Belle z kolan. - Nie wzięłam laptopa ze sobą. - głupi błąd.

- Możemy razem korzystać z mojego. - nie zauważyłam nawet kiedy włosy mojej przyjacółki uwolniły się spod ręcznika. - Daj spokój, nie będziesz szła do siebie tylko po to aby i tak wrócić. - widocznie moja mina zdradzała jej wszystko.

- Mogą sie przyczepić, że jesteśmy razem. - zwróciłam jej uwagę. Dziewczyna oparła przedramiona o oparcie krzesła.

- Miej wywalone. - kącik ust lekko mi się podniósł, mówiła to tak jakby to byla łatwizna. - To powiemy im, że jestesmy parą, Tweeka i Craiga się nie czepiają z tego właśnie powodu. - serce zabiło mi szybciej i moje policzki zapewne się zaczerwieniły. - Chodź, lekcja już się zaczyna. - Dziewczyna usiadła na jednym z foteli i włączyła się do lekcji, chyba faktycznie lepiej tak niż abym miała opuścić jedne zajęcia.

Wszystko szło jak zazwyczaj, Pan Adams pomiędzy swoimi wywodami na nie istotne rzeczy omawiał temat. Nikt nawet nie spytał dlaczego jestem z Bebe na jednym koncie. Wyglądało na to, że w ten sposób dziewczynie jest lepiej się skupić a jej notatki były, wystarczające.

- Wendyyy, to jest takie nudne! - nagle oparła się o moje ramię, widocznie osiągnęła swój limit. - Ty o wiele lepiej tłumaczysz! - podskoczyła przez co poczułam jak jej piersi otarły się o moją rękę.

- Tak mówisz panno Stevens? - spojrzałam na ikonkę mikrofonu, nie była przekreślona.

***

- Ok! To jednak jest proste. - uśmiechnęłam sie nieco zmęczona ale też i pełna satysfakcji. Chwilę zajęło aby Bebe zrozumiała konstrukcję tych zadań ale jej radość gdy w końcu sie jej udało sprawiała, że całkowicie się opłacało. - Wszystko dobrze? - pochyliła się nagle nade mną ze zmarszczonymi brwiami.

- Tak, po prostu martwię się tą sytuacją. - Bebe wiedziała, że w domu ukrywam co czuję aby podnieść na duchu rodziców, wiec mogłam z nią otwarcie rozmawiać.

- Rozumiem, to jest chujowe. - odechnęła podręcznik od chemi tak jakby on byl wszystkiemu winien. - Aż chce się krzyczeć.

- Tak. - zgodziłam się z lekkim śmiechem.

- W sumie, - blondynka wstała nagle. - czemu tego nie zrobić? Może będzie nam lepiej! - wystawiła dłoń w moją stronę ale ja tylko na nią spojrzałam.

- Nie wiem - przyjaciółka przerwała mi łapiac mnie za przedramiona i tak zmuszając do wstania.

- Nie jesteś w domu, nie musisz udawać. - dłonie dziewczyny zeszły niżej aby złapać za moje dłonie. - Trzy, dwa, jeden! - zaczęłyśmy krzyczeć. Nic konkretnego, zwyczajnie się darłyśmy dopóki nie opadłyśmy z sił. - Ja czuję się lepiej. - przyznała Bebe nieco dysząc.

- Ja też. - czułam, że następnego dnia będę tego załować ale narazie czułam się wspaniale. Przez kilka sekund stałyśmy jeszcze tak tylko ciężko oddychając gdy blondynka znów się odezwała.

- W zasadzie jaka jest twoja orientacja? - nie spodziewałam sie tego pytania ale nie miałam problemu aby odpowiedzieć.

- Panseksualna i romantyczna. - wiedzialam że moja przyjaciółka jest bi, również w obu aspetkach, wyszło to przy okazji jakiegoś nocowania.

- Ok. W takim razie, podobasz mi się. - serce znów ominęło mi uderzenie. Nie spodziewalam się tego, zwłaszcza przez to ile nasza znajomość już trwała. - Chciałabyś zostać moją dziewczyną? Wtedy byśmy nie kłamały. - zaśmiała się na koniec. Wygladała na tak spokojną, ja bym była kłębkiem nerwów w takiej sytuacji.

- Tak. - pierwszy raz chyba nie wiedziałam co dodać, zwyczajnie brakowało mi słów.

- Tak!? - Bebe skoczyła na mnie przewracając nas na podłogę, co bolało. - Nie wiesz jak się cieszę! - pomimo niedogodności również rozpierała mnie radość, i nawet zakrywała to pierwsze.

- Nie wiedziałam, że mnie tak lubisz. - przyznałam poluźniając uścisk. Dziewczyna podniosła się nieco aby na mnie spojrzeć.

- No widzisz, ja nie spodziewałam się że ty mnie lubisz.

------------------------------------
Yey coś tutaj
Przepraszam za wszelkie błędy, od ktoregoś momentu już miałam problem z ich wyłapyłapywaniem
Mam nadzieję że mimo to wam się podobało i miłej nocy życzę!

A i pottzebuję więcej lesbian shipów więc jeśli macie jakieś to chętnie zobaczę ^^

One Shoty z South Parka ^^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz