Simon

314 13 10
                                    

Pip

Ostatnie dni nie były najlepsze, chłopcy z mojej klasy znaleźli nowe powody do wyśmiewania mnie, pokłuciłem się z moim przyjacielem z Anglii, jednym z niewielu którzy dalej pisali. Była jeszcze jedna rzecz która zawsze mnie dusiła, czasami mniej czasami bardziej. Jestem gejem. Czuję się dobrze ze sobą jednak zawsze wszystko mówiłem rodzicom, jak kolwiek głupie czy żenujące nie było, jednak tego nie potrafiłem. Pewnie lepiej by było jakbym zwyczajnie zdobył się na odwagę i powiedział o tym, napewno by to zaakceptowali. Sprawdziłem jeszcze raz telefon jednak Sam nie odezwał się. Byłem na niego wściekły, jednak byliśmy przyjaciółmi od najmłodszych lat i mimo złości czekałem aż coś napisze. Wetknąłem telefon do kieszeni kurtki i spojrzałem na swoich znajomych. Byliśmy już w liceum więc poprawiło się sporo w stosunku do podstawówki gdzie byłem "tym nowym", zmieniłem się też ja, co w zasadzie skłuciło mnie z Samem. Czasami nadal zastanawiałem się czy nie powinienem wyjechać z powrotem do Anglii, dziadkowie napewno by mi pozwolili u siebie zamieszkać. Nagle poczułem szturchnięcie w bok, spojrzałem na Damiena wyrywając się z zamyślenia.

- Co zrobił ci ten groszek? - zaśmiał się wskazując teraz już zielone pure. Odłożyłem widelec, i tak nie byłem głodny i uśmiechnąłem się.

- Stary serio coś ty zrobił? - dołączył się Luka po czym zawturowała mu reszta moich znajomych. Wiedziałem że to tylko żarty więc też wysiliłem się na śmiech.

- Trochę się zamyśliłem. - przyznałem spoglądając na miazgę groszkową.

- Chyba o swoich byłych, aż tak złe były? - wtrącił się Jacob. Uśmiechnąłem się i pokręciłem przecząco głową. Reszta przerwy obiadowej minęła już całkiem zwyczajnie jak na ostatnie dni. Rozeszliśmy się do klas, niestety jako jedyny z mojej grupy wybrałem kierunek humanistyczny. Nie odszedłem nawet kilka kroków od drzwi stołówki gdy poczułem jak ktoś ciągnie mnie za łokieć. Gdy w końcu mnie puścił i się odwróciłem okazało się że to Damien, w zasadzie jedyny prawdopodobny strzał. Wciągnął mnie do sali muzycznej po czym zamknął drzwi, najwidoczniej bycie w zespole wystarczało aby mieć dostęp do klucza.

- Coś się stało? - spytał włączając światło. - Nie mów że nic, widzę to. - chłopak podszedł bliżej.

- Pokłuciłem się z przyjacielem. - przyznałem. Nie chciałem go okłamywać, z resztą jakbym chciał to i tak bym nie mógł, ot jedna z diabelskich sztuczek. Szatyn zmrużył oczy jakby ze mnie czytał sprawiając że przeszły mnie ciarki.

- To nie wszystko prawda? - spytał już normalnie na mnie patrząc. Westchnąłem, czasami miałem dość tego że potrafi ze mnie wszystko wyciągnąć. Usiadłem przy perkusji i przeczesałem włosy palcami.

- Myślę czy nie byłoby lepiej jakbym wrócił do Anglii. Wiesz, te drwiny ze mnie, brak szacunku, tam tak nie było. - chłopak znów się do mnie zbliżył i usiadł po turecku na podłodze przede mną.

- Mogę coś zrobić z tymi gnojami. - zobaczyłem jak w jego oczach pojawia się ten czerwony poblask i szybko położyłem dłoń na jego ramieniu.

- Nie trzeba, nic to nie da. Jestem inny, jestem kujonem, nigdy nie dadzą mi spokoju. - uśmiechnąłem się blado aby go uspokoić. Z oczu Damiena zniknęła czerwień.

- Chcesz ze mną obejrzeć film? - Damien wstał z lekkim uśmiechem. - Zawsze wprawiał mnie w dobry nastrój. - moje serce zabiło mocniej i tylko modliłem się aby moje policzki nie zalały się różem. Od dłuższego czasu mi się podobał przez co nawet zwykły gest jak zaproszenie na film traktowałem zbyt powarznie.

- Jasne. - uśmiechnąłem się i również wstałem. W między czasie uspokoiłem swoje serduszko tłumacząc mu że Damien to tylko dobry przyjaciel.

One Shoty z South Parka ^^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz