Bójka cz.II

418 20 4
                                    

Tweek

W szpitalu wzięli odrazu Craiga na blok operacyjny, z tego co mi powiedzieli musieli praktycznie zrekonstuować kość. Oczywiście mi pozwolini tylko stać przed drzwiami z napisem zakaz wstępu. Nie mogłem bezczynnie siedzieć, fizycznie nie dawałem rady. Jakiś pielęgniarz próbował ze mną rozmawiać ale nie miałem na to ochoty, potem dodał że jednak nie jest to koleżeńska rozmowa jak na początku twierdził tylko wywiad. Przystanąłem na chwilę aby mógł zadać pytanie.
- Czy twój chłopak mniał już podobne urazy.- oczywiście że miał, co chwilę wdawał się w bójki więc było to logiczne. Jednak wtedy nie byliśmy razem, chyba nawet raz to ja mu złamałem rękę, z resztą odwdzięczył się tym samym. Z perspektywy czasu zdałem sobie spawę że wtedy nasza znajomość weszła na wyższy level. Mężczyźnie tylko potaknąłem.
- Dobrze, wiesz jak mogło dojść do tego urazu?- nie byłem pewien, w końcu stało się to w trakcie gdy wracał od dyrektora. Spróbowałem wyobrazić sobie jak tam mógł sobie to zrobić ale przypomniałem sobie że pan Macky twierdził że sam nie wie co się stało. Jeszcze chwilę zastanawiałem się po czym zrozumiałem, Craig grał od kiedy kopnął go Cartman.
- Idiota.- warknąłem.
- Co proszę?- spytał się pielęgniaż jednak nie miałem już czasu na rozmowę.

Cartman

- Dasz radę Butters, tylko musisz wziąć dobry rozbieg!- blondyn rozejrzał się i zrobił dwa kroki do tyłu, nie wierzyłem że udało mi się go przekonać że potrafi latać.
- Tak będzie dobrze?- spytał.
- Idealnie.- odpowiedziałem mu wyciągając kamerę.
- Cartman!- usłyszałem za sobą głos Tweeka. Odwróciłem się do niego.- Ty świnio!- krzyknął idąc na mnie. Był dość zabawny gdy tak dygał próbując być groźnym.
- Czego chcesz pedziu?- spytałem się blondyna podśmiechując się. Tweek nie odpowiedział tylko uderzył mnie w brzuch.- Co ty kurwa odpierdalasz?!- chwyciłem się za bolące miejsce. Chciałem aby podszedł i kopnąć go wtedy jednak chłopak nie chciał się ruszyć.
- Przez ciebie Craig jest w szpitalu!- krzyknął.- Pożałujesz tego.- po tych słowach w końcu na mnie natarł, byłem gotowy więc odrazu gdy podszedł zaatakowałem. Szczerze miałem w dupie to że Tucker wylądował w szpitalu, to on stwierdził że chce się bić. Z resztą jak widać popełnił w tym błąd bo to ja wygrałem.
- Ojoj, jak słodko, chcesz uratować honor chłopaka.- dodałem przesłodzonym głosem gdy Tweek upadł na ziemię.
- Nic nie muszę ratować!- blondyn złapał mnie pod kolana i przewrócił po czym szybko na mnie wskoczył.- Craig mógłby by cię sprać osobiście i znów bez problemu cię pokonać tylko przez ciebie idioto muszą go składać!- blondyn zaczął okładać mnie pięściami. Zaczynało się robić źle, nie mogłem zrzucić z siebie tej kulki agresji a jego ciosy były coraz mocniejsze. Poczułem smak krwi w ustach, nieco panikowałem chociaż miałem świadomość że jestem lepszy od chłopaka tylko, podświadomość mnie hamowała, napewno to bylo dlatego. Za nami rozległo się jakieś głuche uderzenie, zapewne Butters odkrył że jednak nie potrafi latać.
- O nie! Chyba coś się stało naszemu koledze!- spróbowałem rozproszyć Tweeka ale nie poskutkowało. Spróbowałem znów uderzyć go w brzuch aby choć na chwilę przestał, czułem się jakby rozrywał mi twarz na kawałeczki. Chlopak tylko przygniutł moje dłonie swoimi stopami do ziemi abym nie próbował więcej.
- Cholera, kabany co tu się dzieje?- poraz pierwszy ucieszyłem się słysząc Żyda.

Kayl

Usłyszałem że Cartman ma znów zamiar wkręcić w coś Buttersa więc poszedłem go zatrzymać jednak to zo zobaczyłem to był Tweek okładający spaślaka. Ciężko było by go rozpoznać gdyby nie tusza.
- Cholera, kabany co tu się dzieje?- spytałem biegnąc. Złapałem blondyna który nie spodziewał się że zechcę mu przeszkodzić.- Tweek, Tweek!- próbowałem do niego dotrzeć jednak nadal się szarpał.
- To przez niego!- krzyczał skacząc ku Cartmanowi. Ten drugi odsunął się trochę i zaczął wycierać krew z nosa.
- Co przez niego?- spytałem blondyna który już był bliski tego aby mi się wyrwać. Nigdy nie zakładałem że ma tyle siły.
- Ten spaślak wysłał Craiga na stół operacyjny!- ta wiadomość była dość szokująca ale Craig nie raz mówił nam że jego chłopak wyolbrzymia i dramatyzuje więc przyjąłem że to przesada.
- Co mu zrobił?- liczyłem na to że blondyn poprosru się w końcu zmęczy ale nie zanosiło się na to.
- Kayl puść mnie!- krzyknął wyrywając jedną rękę z mojego chwytu. Było źle bardzo źle. Nawet Cartman nie nabijał się ze swojego oponenta a to sugerowało że dostał nieźle w kość.
- Tweek, uspokój się i powiedz o wszystkim na spokojnie.- poprosiłem blondyna. Podziwiałem w tym momęcie Craiga który tak nie raz trzymał Tweeka tylko że wyglądało to tak jakby nie sprawiało mu to trudności.
- Nie! A co jeśli przez niego umże? Przecież może wdać się zakażenie a potem pomylą antybiotyki, jak pogorszy się jego stan zabiorą go do innego szpitala gdzie nie będę mógł się z nim widywać bo zamkną go w izolatce z podejżeniem o nowego wirusa, potem bedzie samotnie czekal na śmierć ale podłączą go do tych wszystkich maszyn i będą go eksperymwntalnie leczyć na coś czego nie ma aż w krótce będzie tak osłabiony że złapie przeziębienie i zakończy życie wykasłując płuca!- już rozumiałem co Craig miał na myśli gdy mówił o dalece idących czarnych scenariuszach.
- Wow, to było bardzo długie zdanie na jednym oddechu.- nie mogłem nie poruszyć tej kwestji.- Ale myślę że nic takiego się nie stanie. Pomyśl, Craig już wielokrotnie miał coś złamanego więc dlaczego teraz miałby od tego umżeć?
- Dokładnie skarbie, jakoś mi sie nie śpieszy na tamten świat.- za nami rozległ się głos Craiga. Tweek momentalnie przestał się wyrtwać i spojrzeliśmy na niego. Stał o kulach i z jegną nogą w gipsie ale prócz tego wyglądał normalnie. Zanim się zorientowałem blondyn pobiegł do niego i się pocałowali.
- Nieźle go sprałeś.- skomentował czarnowłosy po czym oddalili się radośnie. Gdy zaczeli mi znikać z oczu a dziwota tej sytuacji opuściła mnie podszedłem do Cartmana.
- Nieźle ci dał popalić- zaśmiałem się z niego pochylając się nad nim. Ten tylko coś prychnął.
- Ja żyję chłopaki.- nagle rosległ się głos Buttersa.
------------------------------------
Co? Dlaczego? Po co? *chsząknięcie* South Park tu moze być wszystko bo tak
Więc no... mam nadzieje że się podobało
Pa!

One Shoty z South Parka ^^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz