Ucieczka cz.II

421 17 0
                                    

Craig

Otworzyłem oczy i spojrzałem za okno, zrobiło się już widno a krajobraz sugerował jakieś przedmieścia. Spróbowałem się rozciągnąć jednak wtedy zorientowałem się że Tweek śpi na moim ramieniu. Nie było to komfortowe jednak nie chciałem go budzić, myślałem że sen może mu się sprzydać. Z tego co mówił noce zazwyczaj spędzał na czytaniu komiksów ponieważ w jego żyłach cały czas huczała kofeina. Delikatnie się tylko pochyliłem aby sprawdzić co z Stripem, wydawało się że nic mu nie brakuje. Oparłem się spowrotem na oparciu i patrzyłem na domy które mijaliśmy. Po jakiś dwudziestu minutach obudził się Tweek. Z początku chyba nie pamiętał gdzie jest jednak potem odkleił się odemnie jak oparzony.
- P-prze- zaczął jąkać się Tweek. Przerwałem mu, nie chciałem aby przepraszał, nie przeszkadzało mi to tak bardzo.
- Jesteśmy gdzieś.- powiedziałem wskazując na okno. Blondyn pochylił się lekko aby lepiej widzieć.- Jesteśmy już dość daleko, myślisz że będzie tutaj ok?- blondyn nie odwrócił wzroku ani się nie odezwał. Po krótkiej chwili takiego milczenia dotknąłem jego ramienia, zaczął się trząść.
- Boję się Craig.- jego głos był nie wyraźny. Nie byłem pewien jak odpowiedzieć więc postanowiłem być zgodny z prawdą, może nie było to najlepsze posunięcie ale chyba i nie najgorsze.
- Ja też Tweek.- chłopak nadal siedział wpatrzony w widok za oknem trzęsąc się, co jakiś czas słyszałam oznaki płaczu.- Jeżeli chcesz możemy wrócić.- powiedziałem nie spodziewając się reakcji. Tweek odrazu się odwrócił z wielkimi oczami i złapał mnie za bluzę.
- Nie!- lekko rozluźnił chwyt.- Nie chcę tam wracać.- puścił mnie.- Nie ma do czego.- opadł na siedzenie zrezygnowany. Stwierdziłem że lepiej będzie dać mu chwilę na spokojne przetrawienie wszystkiego.
- Dzieciaki koniec jazdy!- nie wiem kiedy zasnąłem ale obudził mnie głos kierowcy.- No już ruchy!- chwycił klatkę ze Stripem. Odrazu się wkurzyłem, mógł mu zrobić krzywdę.
- Zostaw klatkę.- powiedziałem spokojnym głosem. Mężczyzna podniósł tylko klatkę i się zaśmiał.
- Dopiero jak wyjdziecie.- zjeb, podsumowałem w myślach i walnąłem go w jaja. Rezultat był taki jak oczekiwałem, facet o mało nie popłakał się z bólu a ja z Tweekiem mogliśmy w końcu w spokoju wyjść.
- Ooł, jest problem.- zwróciłem się do przyjaciela.
- Właśnie widze.- odpowiedział. Przed naszymi oczami stał wielki szklany budynek, a za nim następny, i następny, i następny. Wylądowaliśmy w mieście.

Tweek

Nie tak miało być! Gorączkowo błądziłem wzrokiem po budynkach.
- Chodź- powiedział Craig kierując się w stronę jakiejś ulicy. Szybko podniosłem plecak, założyłem go i ruszyłem za nim. Chwilę szliśmy w ciszy jednak musiałem zapytać.
- Wiesz gdzie idziesz?- niby było to głupie jednak miałem wrażenie że idziemy w jakimś konkretnym kierunku.
- Tak.- zaskoczył mnie tą odpowiedzią.- Byłem w tym mieście pare razy.- Craig zawiesił na chwilę głos i na mnie spojrzał.- I chyba znam kogoś kto nam pomorze.- mówiąc to nie patrzył mi w oczy, miałem złe przeczucia. Sięgnąłem po termos w którym miałem kawę, nie chciałem jednak musiałem sie jej napić, ta sytuacja mnie zestresowała.
- A kto to?- spytałem z naiwną nadzieją odkręcając kubek.
- Powiedzmy że będąc tu na wakacjach poznałem pewną grupę.- ukrywał coś. Szybko nalałem sobie napój do naczynia i wypiłem, na szczęście w tym momencie Craig był zbyt przejęty znalezieniem swoich "znajomych" aby zwrócić uwagę na to. Schowałem spowrotem termos czujac jak dobrze znane mi drgawki lekko się nasilają. Mój przyjaciel zatrzymał się i spojrzał na mnie.
- Oni cię nie znają.- wzrokiem blądził wszędzie aby tylko nie spotkać się z moim.- Mogą być nieufni. Po prostu pozwól mi wszystko załatwić.- skończył i pchnął drzwi jakiejś starej fabryki. Nawet nie zauważyłem kiedy przeszliśmy do innej części miasta. W środku było ciemno i wilgotno.
- Hej! To ja! Craig!- krzyknął mój przyjaciel zamykając drzwi. Ciarki mnie przeszły i to inne niż zazwyczaj.- Dajcie spokuj! Pamiętacie mnie!- Craig był wyraźnie zdenerwowany.
- Podaj swoje prawdziwe imię!- zarządał jakiś męski głos.
- Kurwa, błagam was! Widzicie że nie jestem sam!- zapadła cisza którą w końcu przerwało westchnienie Craiga. Co dziwne atmosfera nie robiła się ciężka, stawała się nawet jakby milsza. Nie brzmiało to groźnie, choć mimo to byłem gotowy do walki. - Suck my dick! Zadowoleni!?- odrazu zapaliło się światło a do nas podeszło kilka osób.
- Oczywiście.- powiedziała jakaś dziewczyna z szerokim uśmiechem. Rozejrzałem sie dookoła, ci którzy do nas podeszli to nie byli wszyscy, zobaczyłem jeszcze jakiegoś chłopaka siedzącego na belce stropowej i jeszcze kilka osub w innych miejscach.
- Nienawidzę cię Lizz- odpowiedział Craig.
------------------------------------
Na razie tyle i ludków poznamy w następnej cześci
Teraz świat wzywa
Pa!

One Shoty z South Parka ^^Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz