- Ona wróciła... Ona wróciła-powtarzał Śledzik.
- Hmm... Co ....Się tutaj .... dzieje- powiedziała chyba pół świadoma dziewczyna.
- No wiesz. Zemdlałaś w lesie i wcale nie chce wiedzieć co tutaj robiłaś, ale chce wiedzieć jedno: mianowicie przed kim uciekałaś? Kto Cię gonił? Mów może będziemy zdolni pomóc-prosiłem. Nic nie powiedziała. Podniosła się do siadu i popatrzyła na Śledzika.
- Astrid powiedz jej coś, jesteś dziewczyną,powiedz coś w jej języku- błagałem. Wiem że to co powiedziałem było ryzykiem kopnięcia w krocze, ale o dziwo nic się nie stało. Podeszła do Heathery, powiedziała jej coś do ucha, po czym wyszły z jaskini. Dziewczyny są dziwne. Ponieważ jak znam życie dziewczyny będą rozmawiały przez dobrą godzinę. Śledzik już się uspokoił. Więc w sumie możemy porobić coś w jaskini.
- Dobra więc może dzisiaj złapiemy za te kilofy?- raczej stwierdziłem niż zapytałem. Jak powiedziałem złapaliśmy za narzędzia a ja tłumaczyłem jak co zrobić. W naturalnej kolumnie zrobimy dziurę która będzie robiła za miejsce na ognisko. Dookoła tej struktury postawimy okrągły stół. Zabraliśmy się do roboty i już po 30 minutach zrobiliśmy dziurę w kolumnie i wypolerowaliśmy ją tak aby drewno w środku nie zahaczało o kamień. Poleciałem po drewno na opał i przy okazji znalazłem dwa krzemienie. Chyba Bóg pomyślał sobie " I tak jesteście w dziadowskiej sytuacji to dam wam dwa kamyki róbta z nimi co chceta". Tak,na pewno tak było. Wejście do jaskini może nie było jakieś super duże ale musimy coś z tym zrobić aby było mniejsze. Jak wiatr nie będzie miał dostępu do jaskini to na pewno będzie cieplej.
-Hej a może nad ogniem zamontujemy pręt na który będzie powieszony garnek?- zaproponował Sączysmark.
- Wiesz że to nie głupi pomysł?-powiedziałem i już po chwili siłowaliśmy się z prętem. Nie uwierzycie ale cała dolina jest usłana metalowymi rzeczami między innymi właśnie prętami. Kiedy kawałek metalu był już na swoim miejscu weszły dziewczyny śmiejąc się do rozpuchu. Po minach chłopaków domyśliłem się że oni też nie wiedzą o co chodzi.
- Ej, co to za postęp technologiczny?- zapytała Astrid.
- To się nazywa ognisko w kolumnie z kamienia- powiedziałem lekko zirytowany.
- Mam lepsze pytanie. Czy my mamy co zjeść dzisiaj wieczorem?- wiedziałem że musimy działać aby nie poumierać z głodu.
- Śledzik podszedł do swojej torby i wyciągnął doniczki. A w nich były już wyrośnięte warzywa. Dzięki Bogu że on tutaj jest. Zbliżał się wieczór i zaczęło wiać i być chłodno. Rozpaliliśmy ogień i rozmawialiśmy ze sobą siedząc po turecku na podłodze.
- Ej zagrajmy w prawda czy wyzwanie!- zaproponowała Szpadka. Wszyscy zgodziliśmy się. Przyniosłem butelkę. Pierwszy zakręcił Mieczyk. Padło na Astrid.
- Prawda czy wyzwanie?- zapytał z chytrym uśmieszkiem.
- Wyzwanie- odpowiedziała Astrid.
- Dobra twoim wyzwaniem jest pocałowanie Czkawki, ale nie w policzek, tylko w usta-powiedział. Wszyscy prócz naszej dwójki zaczęli przeciągać literę "u". Astrid wiedziała że jeżeli tego nie zrobi to Sączysmark będzie ją męczyć. Złapała mnie za koszulę i przyciągnęła mnie do siebie i no, pocałowała mnie. Nie powiem, podobało mi się. Szybko się ode mnie odsunęła i poprawiła sobie kosmyk włosów,który opadł jej na twarz. Poszliśmy spać a Astrid ponownie do mnie przyszła. Chyba w końcu poczuła do mnie to samo co ja do niej.
CZYTASZ
Czkawka x Astrid- Razem Najlepiej
FanfictionKiedy grupa naszych bohaterów spóźnia się o jeden raz za dużo do szkoły zostają z niej wywaleni. Nie mają dokąd pójść jedyną opcją jest ucieczka, ale gdzie?Jak potoczą się dalsze losy naszych bohaterów? Co zrobią dalej aby zachować się przy życiu? J...