-Ten tydzień to był koszmar-stwierdził Sączysmark. Chłopak miał całkowitą rację. Latanie do urzędu, podpisywanie dokumentów i dźwięki,nawet w nocy, robót które na celu miały połączyć to miejsce z najbliższą ulicą. Mój tata nie przemyślał jednego, mieliśmy wybór albo położą asfalt do połowy a resztę musimy sami za sponsorować, albo nie leją asfaltu i robią całą drogę, wybór był oczywisty.Uważam że bez asfaltu to będzie lepiej wyglądać w szczególności w lesie.Niestety moje spotkanie z tatą musiałem przenieść na później ponieważ miał dużo pracy na głowie.
***
-Dobrze jeszcze musicie wybrać nazwę ulicy, ponieważ nie możemy was wpiąć pod żadną ulice- powiedział tata,czekając aż się naradzę z innymi.
-To jak nazwiemy tą ulicę?- zapytał Śledzik.
-Zacisze Śmierci - powiedział Mieczyk.
-Nie. To przereklamowane. A może Czaszkowe odludzie- powiedziała Szpadka.
-Dobra może ustalmy sobie jasno że nazwa ma być bez czaszek i innych kości czy części ciała-przetarłem oczy- A może Koniec Miasta? Bo patrzcie mieszkamy na kompletnym odludziu, ta nazwa nawet pasuje, co wy na to?-
-A może zamiast miasta wstawimy świat? Koniec Świata nie brzmi lepiej?- bardziej stwierdził niż zapytał Sączysmark.
- Mi się podoba, a wam?-zapytałem na co dostałem jedno głośne tak.Podszedłem do biurka.
-Pisz, Koniec Świata- powiedziałem podając długopis tacie, który szybko to napisał i podbił pieczątką ze smokiem.
-Gratuluje. Od dzisiaj mieszkacie na ulicy Koniec Świata, a numer waszego domu to 272, już jutro będzie na mapach google więc łatwiej będzie do was trafić- powiedział i wstał po czym odprowadził nas do wyjścia z urzędu.
***
-Eee Czkawka? Co ty robisz?- zapytał Śledzik.
-Rysuje- odpowiedziałem nie przerywając czynności.
-To zauważyłem, ale dlaczego?-
-To dość proste. Teraz jesteśmy tutaj legalnie, więc możemy prowadzić remonty. Dlatego rysuje po podłodze aby pozaznaczać pewne rzeczy, które potem z wami omówię.- odłożyłem kredę i wytrzepałem ręce.
-CZKAWKA! KURIERZY PRZYJECHALI!- krzyknęła Heathera. Pobiegłem w tamtą stronę i zobaczyłem wielki biały wóz dostawczy. Niektórzy rozpakowywali zawartość i powoli znosili na dół,inni patrzyli czy wszystko jest a jeszcze inni czytali sobie gazety.Podszedłem do nich i się przywitałem. Jeden z nich zmierzył mnie wzrokiem po czym uśmiechnął się jak szaleniec. Wyższy niż ja, rude włosy i broda i trzy niebieskie kreski idące od brwi po połowę policzka.Skądś mi się kojarzył tylko nie pamiętam skąd.Jednak szybko sobie przypomniałem, kiedy złapał mnie pod swoje ramię i krzyknął:
-Cześć braciszku!
-Cześć..... Dagur-wydukałem- Zmieniłeś się od naszego ostatniego spotkania-
-Wiem. I jestem z tego bardzo zadowolony- wyszczerzył się i nie puszczając mnie podszedł do innego pracownika. Złożyłem podpis odbioru i chciałem się wyszarpnąć z uścisku Dagura, nie szło mi to zbyt dobrze.
-Oprowadzisz mnie po swojej chacie! Ponownie razem, jak za dawnych czasów!- powiedział kierując się w stronę jaskini, a mnie trzymając jak jakąś torebkę.
CZYTASZ
Czkawka x Astrid- Razem Najlepiej
FanfictionKiedy grupa naszych bohaterów spóźnia się o jeden raz za dużo do szkoły zostają z niej wywaleni. Nie mają dokąd pójść jedyną opcją jest ucieczka, ale gdzie?Jak potoczą się dalsze losy naszych bohaterów? Co zrobią dalej aby zachować się przy życiu? J...