To Mój Problem

551 21 11
                                    

Obudziłem się zlany potem, okazało się że jeszcze jest noc, więc położyłem się ale nie myślałem o tym aby zasnąć.Chciałem aby ten koszmar mnie w końcu zostawił, żebym już nigdy nie musiał oglądać tych ulic zasłanych trupami.......już nigdy.

-Czkawka co się stało?- zapytała zmartwiona Astrid.

- Nic. Naprawdę nic- skłamałem, a dziewczyna od razu to wyczuła. 

- Nie kłam! Mów o co chodzi!-krzyczała.

- Cicho.Nie krzycz nie chce aby to był jakiś dramat. Nie chce aby inni się mną przejmowali, nie chce być ciężarem dla innych.- mówiłem. Astrid przez chwile pomyślała a potem zrobiła coś czego bym się po niej nie spodziewał

- Wstawać lenie!Musimy się dowiedzieć co trapi Czkawkę!- krzyczała. Myślałem że nikt się nie podniesie, a tutaj taka niespodzianka, wszyscy wstali. Już po chwili zrobili półokrąg a mnie posadzili na stosie ręczników i dali mi kubek z herbatą, która swoją drogą była naprawdę dobra.

- No więc mów- poganiała mnie Heathera.

-Nie wiem czy wszyscy zrozumieli, nic mi nie jest, naprawdę ni...- nie skończyłem zdania, bo Astrid położyła mi palec na ustach..

- Czkawka my wiemy że coś cię trapi, a tak w ogóle znamy się nie od dzisiaj, wiemy jak się zachowujesz kiedy coś Cię męczy, więc powiedz nam o co chodzi- mówiła do mnie Astrid. 

- Dobra niech będzie, powiem o co chodzi- powiedziałem i zacząłem opowiadać mój sen. Kiedy skończyłem, wszyscy milczeli

- I ten sen męczy mnie od około 10 lat-dopowiedziałem. Zapadła niezręczna cisza.

- A więc przez 10 lat miałeś ten sen a my się przyjaźnimy od 12 lat. Ukrywałeś to przez tyle lat?! Czemu nic nam nie powiedziałeś?! Myślałem że można Ci ufać, ale jak mam Ci ufać jeżeli ty nie ufasz nam?!- krzyczał Sączysmark. Zaszkliły mi się oczy, szybko je przetarłem. 

- Nawet nie wiesz ile razy chciałem wam powiedzieć o tym śnie. Tylko nie umiem mówić o swoich problemach. Wszystko przez ojca. Bałem się wam powiedzieć, bo nie chciałem abyście powiedzieli to mojemu ojcowi.-powiedziałem. Wszyscy popatrzyli z wyrzutem na Sączysmarka. Astrid podeszła do mnie i przytuliła się. 

- Czkawka ja zawsze będę po twojej stronie,nawet jeśli takie osoby jak on będę miały do Ciebie żal- powiedziała, nie wytrzymałem wtuliłem się w nią i zacząłem płakać. Wiem, wiem to niezbyt męskie, ale przed oczami pojawiły się obrazy tego co zrobił mi ojciec. Dlaczego musiałem uciekać do lasu, dlaczego mieszkałem z leśnikiem przez tyle lat.Wstałem,odłożyłem kubek i udałem się w stronę lasu. Nikt prócz Astrid się nie ruszył. Zacząłem biec w stronę miejsca które kiedyś nazywałem domem. Wpadłem do domku leśniczego. Podszedłem do białych drzwi, które niegdyś były wejściem do mojego pokoju. Drżącą ręką otworzyłem drzwi. Nic się zmieniło od dnia kiedy opuściłem to miejsce. Nawet nikt nie ruszył niepościelonego łóżka. Usiadłem na krześle obok biurka, złapałem mój stary kocyk i okryłem się nim, chciałem się odizolować od wszystkiego.... od wszystkich. Nagle do domku wpadła Astrid. Skąd wiedziałem? Proste, w drzwiach krzyknęła przekleństwo po grecku. Wpadła do pokoju i od razu skierowała się w moją stronę. 

- Czkawka o co chodzi? Co to za miejsce? Odpowiedz Czkawka- prosiła dziewczyna. Z moich ust wydobył się cichy śmiech

- Widzisz ile jeszcze o mnie nie wiesz? Mam więcej tajemnic niż myślicie.- zaśmiałem się. 

- O co chodziło z tym że bałeś się powiedzieć nam o śnie przez ojca?-zapytała.

 - To dłuższa historia. Myślę że czas abyście się dowiedzieli więcej o tym cichym Czkawce- zaśmiałem się i ruszyłem w stronę doliny z kocykiem w ręku. Astrid dogoniła mnie i złapała mnie za rękę.Uśmiechnięci szliśmy przez las do naszego domu, mam im wiele do powiedzenia.

Czkawka x Astrid- Razem NajlepiejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz