Rozdział 29

340 10 2
                                    

- Astrid oddaj mi moją bluzę- powiedziałem czując jak Astrid ściąga ze mnie moją bluzę.

-Muszę?-zapytała chowając kawałek twarzy w bluzie i zaciskając palce na za długich rękawach.

-Ehhh. Nie musisz- powiedziałem pocierając oczy. Astrid zawsze wymusza cokolwiek metodą ,,Będę zachowywać się uroczo'' i niestety to na mnie działa.

-Która godzina?-zapytał Śledzik który właśnie wstał.

-Dziewiąta- odpowiedziałem.

-Za chwilę przyjdą Ci cali Obrońcy Mydła- powiedziała Astrid.

-Skrzydła- poprawiłem ją- Musimy obudzić bliźniaków i Smarka.-

-Mnie nie budźcie, już wstaje-powiedział Dagur o którym całkowicie zapomniałem.

- Za chwilę przyjdzie twoja ukochana. Lepiej się naszykuj na niezłą robotę-zaśmiałem się. Dagur wstał i pobiegł się ogarnąć w ledwie piętnaście sekund.

-Dobra budzimy resztę- powiedziała blondynka.

***

Równo o dziesiątej do jaskini weszło z piętnaście osób, a na czele tego zgromadzenia stała Mala. 

-Witajcie! Dziękujemy za zgodę na budowę! Tylko zostaje jedno pytanie, gdzie mamy zbudować lecznicę.- powiedziała Mala.

-Myślę że możecie ją postawić w tej dolinie, nawet mam pomysł gdzie-powiedziałem i szybkim krokiem opuściłem jaskinie, kierując się w stronę wielkiego kamienia, który był wbity w róg doliny. Obrońcy Skrzydła ruszyli za mną.

-Tutaj!- krzyknąłem rozkładając ręce.

-W skale? Tak się nie da żyć! Przecież nikt przy zdrowych zmysłach nie zamieszka w skale!-krzyknął jeden z obrońców.

-Jakbyś nie zauważył to ja mieszkam w skale i jestem zdrowy psychicznie-powiedziałem a gdyby mój wzrok mógł zabijać, to tamten kolo by już nie żył.

-Skoro tutaj nam pozwalasz, to nawet lepiej. Tutaj będziecie się kręcić tylko wy i my, więc to jest bardzo dobry układ. Jednak będziemy mieć do was strasznie daleko, a niektóre zwierzęta będą potrzebować częstego sprawdzania stanu zdrowia.-powiedziała Mala.

-Myślę że da się coś zrobić....-powiedziałem zaczynając chodzić w kółko, jak to mam w zwyczaju kiedy myślę.

-Ekipa! Mamy rozkmine!- krzyknąłem,a już po chwili obok mnie byli wszyscy aktualni mieszkańcy wraz ze Szczerbatkiem.

-A więc o co chodzi?- zapytała Astrid.

-A co wy na to abyśmy zbudowali tutaj, Obrońcą Skrzydła jakieś chatki? Żeby mogli sobie w spokoju tutaj mieszkać? Wiecie,zrobimy jakieś zasady których będą się trzymać a my będziemy mieć pewność że jakby nas nie było, to nikt nam nie rozwali doliny. Więc?-zapytałem.

-Może być tylko najpierw ustalmy trzy najważniejsze zasady. Tak aby już teraz były jakieś- powiedziała Heathera, uderzając pięścią w swoją dłoń.

-No dobra, ale myślę że lepszą opcją będzie to żeby każdy z nas dał po jednej zasadzie, potem zrobimy małe głosowanie, żeby nie było nieporozumień. Wiecie na przykład Mieczyk powie że jego zasada brzmi nie dotykać jego kury, to zrobimy z tej zasady żeby nie ruszali naszych zwierząt, czyli Szczerbatka i kury Mieczyka-powiedział Dagur, a my staliśmy jak słupy soli. Po raz pierwszy Dagur powiedział coś mądrego.

-Genialne Dagur! Dobra niech każdy wymyśli jedną zasadę.- powiedziałem po czym zwróciłem się do Dagura- Czyżby dzięki Mali nabrałeś rozumu, czy chciałeś się popisać?-

Czkawka x Astrid- Razem NajlepiejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz