U... cz.30

234 23 7
                                    

Kolejna zima miała się ku końcowi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kolejna zima miała się ku końcowi. Która? Nie wiem, czy ktokolwiek potrafiłby powiedzieć. Ja sam, dawno przestałem je rachować.

Zbliżająca się, kolejna wiosna nie przyniesie ze sobą nadziei jeśli niczego nie zmienimy. Przez całe wieki trzymaliśmy się kurczowo starych praw, bo nie lubiliśmy zmian. A jednak, gdy nastał bezczas nauczyć się żyć samotnie, co oznaczało, że nie jesteśmy do nich niezdolni. I może jest jedynie tak, że ich wprowadzanie zajmuje nam... trochę czasu. Zwłaszcza gdy czas nie istnieje.

Nieustannie analizowałem wszystko, co powiedziała mi Memora. Każde jej słowo. Starałem się jej własne rozważania oddzielić od istotnych wskazówek. Zamykałem oczy i widziałem ów osobliwy świetlisty rój i tę jedną, samotną iskierkę, która podobno miała być albo naszą nadzieją, albo ostateczną zgubą. Czy to możliwe by tą iskierką była owa tajemnicza istota którą na stepie, podróżującą z demonem, spotkał Żelazny? Upierał się przecież, że to była ludzka kobieta. Jeśli jednak się nie mylił, to czy pozostawiając ją w mocy demona, nie przypieczętowaliśmy naszego losu? Gdyby to była prawda nie mielibyśmy innego wyjścia jak wypowiedzieć wojnę demonom. Zanim jednak ruszymy na jakąkolwiek wojnę musieliśmy, po pierwsze potwierdzić przypuszczenia Żelaznego, że byłoby o co walczyć. A po drugie i może nawet ważniejsze musieliśmy wprowadzić wreszcie zmiany. We wszystkim, w naszych obyczajach, w naszych tradycjach, w sercach i w głowach. Zmarnowaliśmy już dość czasu w bezczynnym oczekiwaniu na cud, który nie mógł nastąpić, bo czekaliśmy jedynie na powrót starego porządku. Dość tego.

Ścisnąłem w dłoni niewielki biczyk, wiązkę niebyt twardych rzemieni. Częściowo splecione, w taki sposób, że plecionka tworzyła sztywny uchwyt. W każdym klanie, w każdej jurcie było takie narzędzie. Służyło do dyscyplinowania nieposłusznych kobiet. Takim biczykiem raczej nie dało się zrobić poważnej krzywdy, ale na pewno można było złamać bunt, wypisując nim swoje prawo na delikatnej skórze karconej niewiasty. Jakimż głupcami byliśmy. Nadal jesteśmy...

Wiedziałem już, co musze zrobić. Wiedziałem też, że nie będzie to łatwe zadanie. Od czegoś jednak musiałem zacząć.

Ogień na palenisku w mojej jurcie nieco przygasł. Żarzące się węgle prawie nie dawały światła, ale żar był dość gorący by zająć ogniem garść chrustu. Kiedy płomienie strzeliły w górę spojrzałem na domowy bacik w mojej dłoni. Już miałem cisnąć go ogień, lecz w ostatniej chwili zmieniłem zamiar zatknąłem narzędzie dyscypliny za pas.

Wyszedłem na zewnątrz. Mroźne wieczorne powietrze uderzyło w nozdrza i spłynęło do płuc. Przeszedłem przez pusty o tej porze obóz. Większość już pozaszywała się w swoich domostwach i spożywali wieczerze, snuli opowieści przy wieczornych lampach, albo po prostu poszli spać. Oprócz tych, którzy trzymali warty, czy znajdowali się poza obozem na polowaniach lub patrolach.

Przy namiocie rady stało dwóch przybocznych w pełnej przemianie i z obnażoną bronią. Trzymali regularną wartę.

Przywołałem jednego z nich i wydałem rozkazy...

UkryciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz