U... cz.22

356 32 35
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Choć widziałam wyraźnie sylwetkę nie mogłam dostrzec rysów twarzy. Światło silnie bijące gdzieś spoza postaci sprawiało, że ona sama pozostawała w cieniu i nie mogłam dostrzec nawet tego czy mam do czynienia z kobietą czy z mężczyzną.

Postać zdawała się być blisko i daleko jednocześnie. Wyciągnęłam rękę, lecz nie zdołałam jej dotknąć, chciałam podejść, ale ciało nie chciało mnie słuchać, nogi pozostały w miejscu i cała wola nie była zdolna ruszyć go choćby o krok.

- Nie możesz przyjść tu, gdzie ja jestem, to mnie pozwolono spojrzeć na ciebie. - Głos zabrzmiał jak szmer strumienia albo szum wysokich traw przeczesywanych łagodnym wiatrem. I był to głos kobiety. Ale kim była i czego chciała ode mnie?

- Czego ode mnie chcesz? - Nie byłam pewna czy wypowiedziałam te słowa na głos, czy raczej była to myśl, która przepłynęła pomiędzy nami. Podobnie jak nie umiałabym na pewno stwierdzić, czy to co słyszałam na pewno było artykułowaną mową, czy może także niesioną wiatrem myślą.

Czułam na twarzy widmowe wietrzne palce, czułam je na całym ciele i wtedy ze zdumieniem spostrzegłam, że jestem naga, ale podobnie jak widmowa postać przede mną spowita w światło. I poza nami dwiema nie było tu nic, tylko my i jasność... Dziwne miejsce, w którym nie wiem, jak się znalazłam ani nie wiedziałam, jak się wydostać. Nie czułam oporu pod stopami jakby zawieszono mnie w powietrzu niczym ptaka. Dziwne wrażenie, mimo to nie czułam lęku, a jedynie spokój i ciekawość.

- Chciałam tylko zobaczyć nadzieję...

- Nie rozumiem

- Zrozumiesz, gdy przyjdzie pora.

- Kim jesteś?

- Nikim. Jedną z wielu iskier, które gasną jedna po drugiej. Ważne kim ty jesteś.

- A kim jestem?

Nie widziałam jej twarzy, ale przysięgłabym, że się uśmiecha.

- Wkrótce się dowiesz. Przejdziesz drogę... Ty zdecydujesz, twoje serce wybierze...

- Ale co?! - Co to miało znaczyć? Te zagadki? Przecież ja wiem kim jestem! Jaka znów droga?! Ja już odeszłam daleko od swoich i pewnie nigdy do nich nie wrócę. Tartarox jest teraz moim domem...!

Gdzieś nad nami światło rozdarła błyskawica, oślepiła mnie na moment, a kiedy odzyskałam wzrok wszędzie dookoła kłębiły się cienie. Spojrzałam w miejsce, gdzie wcześniej widziałam kobietę, lecz ona zniknęła. Zostały tylko cienie, rosnące w oczach chmury. Wiatr już nie gładził, lecz smagał lodowatym chłodem.

- Gdzie jesteś?! - zawołałam, ale nie dostałam odpowiedzi. Jedynie wycie wichru się wzmogło. Szarpał włosy i wyciskał z oczu łzy. Objęłam się ramionami, zacisnęłam uda i zaczęłam krzyczeć. Chciałam uciec, wydostać się z tej matni, ale nie byłam w niej uwięziona niemocą, zawieszona i wystawiona na atak wściekłego żywiołu... „Wynoś się!" - szumiało mi w uszach. „Uciekaj!", „Nie chcesz tu być!" - oczywiście, że nie chcę! „Nie chcesz tu zostać!" - to nie były moje myśli, to nakazy które jak grzmoty docierały do mnie przez burzę, w której samym centrum się znalazłam.

UkryciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz