Prolog

1.5K 54 12
                                    

Był sobotni poranek. Właśnie obudziłem się w swoim małym, twardym łóżku. Jak to zwykle przeciągnąłem się i szybko wstałem. Od samego początku wiedziałem, że dzisiejszy dzień będzie tym jednym z najgorszych w moim życiu. Ubrałem się w ciuchy z wczoraj i poszedłem do kuchni, gdzie była już moja mama.

- Cześć... - westchnąłem i usiadłem przy stole.

- Hej kochanie - obróciła się do mnie i postawiła talerz z kanapkami przede mną - Jedz... Prawdopodobnie ostatnie śniadanie w tym mieszkaniu.

- Mhm... O ile w ogóle nie ostatnie - wziąłem kanapkę do ręki i zacząłem ją jeść.

- Yoongi, proszę cię nie mów tak..

- Mm.. No, ale weź mamo... Przecież.. my nie przeżyjemy! - przęłknąłem - Nie mamy nawet zastępczego mieszkania! Nie mamy pieniędzy, żeby je wynająć!

- Po pierwsze nie mów z pełną buzią. Po drugie to zacznij nareszcie pracować! - podniosła głos i uderzyła dłonią w stół - Masz już 23 lat i dalej jesteś na utrzymaniu matki, która na dodatek tego haruje jak wół za marne grosze, a tobie nadal nie chce się do żadnej roboty iść!

- Po pierwsze nie unoś się tak, po drugie wiesz, że szukam jej cały czas. Przeglądam jakieś... Gazety albo w internecie jakieś ogłoszenia.

- No oczywiście, ale to w ogóle nie skutkuje, ty już powineneś pracować od 18 roku życia. Wiesz jak lżej byłoby nam w życiu? - westchnęła i pokręciła głową - Zastanawiam się czy kiedyś w życiu będę jeszcze z ciebie dumna.

- Aha? No dzięki... - zjadłem ostatni kawałek kanapki, wstałem i włożyłem talerz do zlewu.

- No widzisz! Nawet talerza po sobie nie umiesz umyć. Chciałam ci przypomnieć, że musimy tu wszystko zostawić w stanie prawie nienagannym! - podeszła do zlewu i umyła naczynie i odstawiła do szafki.
Poszła do swojego pokoju i zaczęła pakować swoje rzeczy. Po chwili przeszedłem do jej pokoju i włożyłem do tej samej walizki swoje rzeczy. Nie mamy drugiej, a do tej akurat wszystko się mieści. Poszedł do siebie.

15 minut później...

Ktoś zapukał do drzwi mieszkania państwa Min.

- Mamooo... On już przyszedł, ten wredny chuj przyszedł. To na pewno onnn.. - wyszedłem z pokoju mówiąc płaczliwym tonem - Ja nie chce, co my teraz zrobimy?

- Skarbie, uspokój się. Jesteś dorosłym mężczyzną Yoongi, powtarzam to po raz setny. - powiedziała pakując szybko ostatnie rzeczy do walizki - Idź otwórz.

Choć bardzo nie chciałem, poszedłem i otworzyłem urzędnikowi drzwi.

- Dzień dobry... - popatrzyłem na niego z smutkiem w oczach, a ten się uśmiechnął.

- Dla kogo dobry, dla tego dobry... - zaśmiał się lekko.

- Panie Bang, na prawdę nie da się nic zrobić? Jeszcze jeden miesiąc chociażby? - powiedziała moja mama wchodząc z walizką do przed pokoju.

- Właśnie dzisiaj w tym momencie kończy się wasz ostatni termin, nie żadne za miesiąc czy za dwa. Pieniążki albo wyprowadzkaaa... - patrzył na nas z taką radością, a ja miałem ochotę zabić go widelcem.

- Wyprowadzka - powiedziała mama wychodząc z mieszkania - Przecież wie pan, że nie mamy już pieniędzy, aby zapłacić za jeszcze zaległe 2 miesiące.

- No i trudno. - popatrzył na ich walizkę - Wcale mnie to nie obchodzi. Umowa była jaka była i w ogóle nie myślcie sobie, że wywieziecie stąd cokolwiek innego niż swoje brudne ciuchy. Otwierać tą walizkę. - skrzyżował ręce, a ja mało co nie wybuchłem gniewem.

- Nie ma prawa przeglądać pan naszych rzeczy osobistych - wtrąciłem się.

- Jeżeli chcesz to mogę nawet zabrać wam tę walizkę - uśmiechnął się, a mama westchnęła.

- Dobrze... - położyła walizkę i zaczęła ją otwierać - I tak nie mamy tu nic poza ciuchami - rozsunęła zamek do końca i otworzyła ją - Nie mamy tu nic innego.

- Podnieś te ubrania - powiedział stanowczym głosem, zacisnąłem usta i pomyślałem w myślach - Mógłby już sobie darować...

- Jejku.. - podniosła ciuchy - Nic, kompletnie nic nie ma - włożyła ciuchy spowrotem i zamknęła ją.

- Czysto, a teraz już! Wyjazd. - popatrzył na mnie - Powinienem już wczoraj was stąd wyrzucić, ale jestem łaskawy - wskazał palcem wyjście, po czym chwycił mnie za bark i wyciągnął siłą z przed pokoju, kopnął walizkę w stronę schodów.

Moja mama podeszła i szybko podniosła walizkę. Ona wcale nie była jakaś gigantyczna, wręcz odwrotnie. Była średniej wielkości i ważyła na oko 4 kilogramy - leciutka. Pan urzędnik wszedł do mieszkania, od razu się w nim zamknął i tyle go widzieliśmy.

- Co za dupek.. Chodź... - powiedziała moja rodzicielka i zaczęła schodzić po schodach w dół. Mieszkaliśmy na 3 piętrze. - Trzeba szybko coś wymyśleć do wieczora.

- Nie sądzę, że coś znajdziemy... - powiedziałem zrezygnowany i wziąłem od niej walizkę. Co z tego, że była lekka i spokojnie poradziłaby sobie z nią? To moja mama i trzeba jej pomagać. Od dziś zmieniam swoje nastawienie co do niej. Musimy przecież się wspierać kochać i szanować. - Ale.. Zawsze mamy siebie... - uśmiechnąłem się lekko.

- Tak, skarbie. To jest najważniejsze.. - uśmiechnęła się i złapała mnie za rękę, gdy już wyszliśmy z bloku.

Yoongi na samo to wspomnienie, skulił się i zaczął cicho płakać. Na szczęście, była druga w nocy i nikt nie mógł zobaczyć jego chwili słabości w małym pokoju leżąc na starym materacu.

Yoongi po całej przepłakanej nocy zasnął dopiero o szóstej rano. Może nie było po nim nie widać, ale on bardzo przeżywał ich sytuację życiową.

Pierwsze dwa dni musieli przenocować z innymi bezdomnymi w starym opuszczonym hotelu. Chłopak starał się jak najbardziej ochronić matkę przed wszystkimi starymi zboczeńcami, którzy co jakiś czas do nich zagadywali. Cały czas był blisko niej i trzymał za rękę. W nocy było trochę zimno im obu.
Drugiej nocy po tym jak wyżebrali jakiś koc od ludzi żyjących tam, okryli się szczelnie. Yoongi przytulił mamę do siebie na tyle mocno, żeby poczuła się w miarę bezpiecznie i nie bała się zasnąć.

Następnego dnia mama Yoongiego obdzwoniła wszystkich znajomych jakich miała zapisanych w telefonie i kilka osób z rodziny.
Okazało się, że jego dalszy wujek jest właścicielem kamienicy w sąsiedniej dzielnicy. Musieli przenieść się z Jungnang-gu do Dongdaemun-gu, ponieważ to był ich jedyny ratunek.

Od razu ruszyli drogą pieszą, bo wspólnie stwierdzili, że nie ma co marnować pieniędzy na bilety autobusowe.
Jednak na razie jedynym plusem tego, który wtedy widział chłopak, było to, że dzielnica znajdowała się bliżej stolicy. Mógł łatwiej dostać się do centrum, gdyby zaszła taka potrzeba.

I w taki sposób Yoongi z mamą mieszkają już tydzień w niewielkiej kamienicy z średniej wielkości mieszkaniem, lecz to zupełnie im wystarcza.

Jego wujek umówił się z mamą tak, że będą płacić tylko pół czynszu przez pierwsze 6 miesięcy. On wiedział w jakiej sytuacji finansowej są i chciał im jak najszybciej pomóc, nawet zaproponował Yoongiemu pracę w warsztacie samochodowym, ale on odmówił, ponieważ chciał sam sobie coś znaleźć. Poza tym wiedział, że do pracy przy samochodach zupełnie się nie nadaje. Chłopak wolał znaleźć sobie coś sam.

Jego mama mówiła mu, aby brał jakąkolwiek pracę, która mu się na trafi, lecz on wiedział, że to nie miałoby sensu, bo długo nie popracowałby w takiej robocie.

___________________________________

Jak wam się podoba prolog?
Zostawcie po sobie znak
w postaci ⭐ i 💬

Ticket to PleasureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz