*Yoongi's pov*
— Jiminie, a czy twoi rodzice są w domu? — odezwałem się jako pierwszy po kilku chwilach ciszy delikatnie speszony.
Wciąż spacerowaliśmy trzymając się za ręce w stronę domu młodszego. Jak zwykle dopadł mnie stres przez to, że możemy nie być sami. Jimin mówił mi niedawno, iż jego mama teraz pracuje w domu, więc prawdopodobnie ją tam spotkamy. A to wiąże się z tym, że będziemy musieli powiedzieć jej o naszym związku. Obiecałem chłopakowi, że jak tylko wpadnę do niego to powiemy jego rodzicom o naszej relacji. Mam nadzieję, że przyjmie to dobrze, bo nie mam ochoty na jakieś sprzeczki.
W międzyczasie jeszcze wyjąłem telefon i napisałem do swojej mamy, żeby się czasem nie martwiła. Wiem, iż pewnie domyśliłaby się gdzie mogłem zniknąć, ale wolałem się upewnić, że nie będzie rozmyślała, o tym czy coś mogło mi się stać.
— Mama jest na pewno, ale taty raczej nie ma. Nie martw się. Ona jest trochę ostra, ale poniekąd miła. Przecież wiesz...
Poniekąd, tak? Czuję zbliżające się piekło.
Już miałem z nią styczność bodajże dwa razy i nie wydaję mi się, żeby była sympatyczna. Jimin był jej totalnym przeciwieństwem. Oby miał te przyjazne cechy po swoim tacie, bo jego boję się o wiele bardziej.
— Tak. Wiem, wiem.
Westchnąłem cicho wysilając się na delikatny uśmiech. Spojrzałem przed siebie widząc, że zbliżamy się do domu Jimina. Zerknąłem na podjazd i zobaczyłem srebrnego Citroëna. To znaczy, że w domu jest tylko mama. Połowiczny sukces.
Myślcie co chcecie, ale ja naprawdę boję się kontaktu z osobami, które niezbyt dobrze znam. Od kiedy pamiętam zawsze stresowałem się przebywaniem u kogoś innego niż u siebie w domu. Na swoim terenie zawsze było, jest i będzie najlepiej.
— Zrobię ci pyszny obiadek, bo na pewno jesteś głodny, dobrze? Nawet się nie sprzeciwiaj — spoglądnął na mnie z uśmiechem wchodząc przez furtkę.
— Co? Czekaj, przecież mówiłeś mi, że nie umiesz gotować.
Zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc słów Jimina. Przecież kiedyś opowiadał mi o tym jak prawie spalił kuchnię robiąc zwykłe naleśniki.
— To prawda, ale za to moja mama umie, a ja mam na tyle umiejętności, aby podgrzać obiad — zaśmiał się.
— Oh, no tak — uśmiechnąłem się delikatnie.
Pierwszy do domu wszedł Jimin, a ja zaraz po nim zamykając za sobą drzwi. Ściągnęliśmy buty, a ja dodatkowo odwiesiłem na wieszak cienką bluzę, którą zarzuciłem na siebie wychodząc z dworca. Wtedy było mi delikatnie zimno, ponieważ miałem na sobie tylko koszulkę z krótkim rękawkiem.
— Mamo? Jesteś? — zawołał głośniej mniejszy, kiedy wyszliśmy z przedsionka w głąb domu. Stanąłem przy schodach patrząc na Jimina, który spoglądał w stronę salonu.
— Tak, jestem. Czy coś się stało? — delikatny głos dwadzieścia lat starszej ode mnie kobiety rozbrzmiał po pomieszczeniu tak, że aż przez moje ciało przeszedł lekki dreszczyk.
— Przyszedłem z Yoongim.
— Dobrze, skarbie. Bądźcie grzeczni.
Usłyszałem cichy chichot obok moich uszu, a następnie mocny dotyk na nadgarstku. Spojrzałem na Jimina, który zaczął iść do góry schodami ciągnąć mnie za rękę, więc wspiąłem się w górę za nim.
CZYTASZ
Ticket to Pleasure
Fanfiction〔zakończone, yoonmin〕 Nieszczęśliwy Yoongi nie jest świadomy tego, że bardzo potrzebuje w życiu kogoś, kto da mu dużo miłości i uwagi. Przez swoją nową pracę poznaje Jimina. Czy Parkowi uda się wkraść do serca starszego? Polski tytuł: „Bilet do przy...