•23•

490 38 37
                                    

*Yoongi pov*

Ciepłe krople wody pokryły całe moje ciało, które po parogodzinnym śnie nareszcie zaczęło się całkiem wybudzać. Westchnąłem głośno uśmiechając się delikatnie. Naprawdę uwielbiam poranne kąpiele. Są takie orzeźwiające. Jezdziłem gąbką po każdym miejscu mojego ciała myśląc jak będzie wyglądało dzisiejsze spotkanie z Jiminem. Czy moja mama zobaczy w nim mojego przyszłego męża, czy może coś jej nie podpasuje? W końcu jeszcze nigdy z nim nie rozmawiała.

- Kurwa... - mruknąłem cicho, gdy spojrzałem na małą wnękę wewnątrz ściany, w której stały moje rzeczy do kąpieli. 

Przejechałem dłońmi po czarnych włosach odgarniając je do tyłu. Dopiero teraz zauważyłem, że zapomniałem kupić szamponu do włosów. Jestem zmuszony użyć swojego żelu pod prysznic. Przecież nie wykorzystam tego mamy. Nie mam ochoty pachnieć damskimi zapachami. Bez przesady. Westchnąłem cicho biorąc żel do ręki. Mogłem po prostu wcześniej wylać go na głowę, nie myśląc o tym, aby przez przypadek tego nie zrobić. Poza tym jebać ten szampon. 

Umyłem włosy i spłukałem wodą całą pianę z swojego ciała. Po dwudziestu minutach wyszedłem z toalety całkowicie odświeżony.

Jimin: Cześć, hyung~!!!

Jimin: Będę około 17, bo mama chce mnie zaciągnąć do miasta. Nawet nie wiem po co ;//

Yoongi: Hej, no dobrze...

Jimin: Jest okej?

Yoongi: Tak

Jimin: Super, to napiszę do ciebie później, kiedy dokładnie przyjdę ;)) Papa

Yoongi: No pa

Zajebiście długa rozmowa. Westchnąłem cicho chowając telefon do kieszonki. Wszedłem do pokoju, bo dotychczas stałem jak głupek na korytarzu przed drzwiami odpisując Jiminowi. Często tak mam. Gdy zobaczę coś ciekawego na telefonie czy po prostu Jimin do mnie napisze, to nagle staje w miejscu, żeby obczaić. Uśmiechnąłem się delikatnie widząc jak promienie słońca wpadają do mojego pokoju. Podszedłem do okna i spojrzałem na bezchmurne oraz śliczne, niebieskie niebo.

- Wszystkiego najlepszego, mój kochany synku - usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi oraz śpiew mojej mamy. Automatycznie obróciłem się, aby popatrzeć w jej stronę. Trzymała w rękach talerz z dużą porcją naleśników z borówkami polanych syropem klonowym. Uśmiechnąłem się delikatnie, a w środku cały wręcz krzyczałem z radości. Bardzo ucieszyłem się z tego niby niewielkiego gestu. Może dla kogoś to było małoznaczące, ale dla mnie znaczyło to dużo. Moja mama nigdy nie robiła nic takiego. Wiem, że bardzo mnie kocha, ale nigdy nie sprawiała mi tak miłych niespodzianek.

Nie chciałem pokazywać tego, że bardzo się ucieszyłem. Od kiedy pamiętam to nie lubiłem pokazywać ludziom swoich emocji. Wolałem spokojnie zachować kamienną twarz.

- Mamo przestań... To żenujące.

- Jakie żenujące? Przyniosłam ci urodzinowe śniadanie, Yoongi - położyła talerz z pięknie pachnącym jedzeniem na mojej szafce nocnej, po czym podeszła i pocałowała mnie w głowę. Skinąłem oraz podziękowałem jej z delikatnym uśmiechem - Posprzątaj trochę to łóżko. Za każdym razem robisz na nim coraz większy bałagan.

- Wybacz... Czasami nie mogę zasnąć i obracam się na wszystkie strony.

- Raczej zawsze, a nie czasami. Cały czas słyszę jak coś przewraca się za ścianą. Raz nawet usłyszałam jak walnąłeś głową o ścianę, a potem twoje jęki, że cię boli - spojrzała na mnie, a ja zaśmiałem się cicho.

Ticket to PleasureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz