•3•

611 32 8
                                    

*Yoongi pov*

Równo o godzinie piątej dźwięk budzika rozniósł się po całym pokoju, a ja szybko go wyłączyłem. Nie obudził mnie, nie spałem od dziesięciu minut. Stresuję się bardzo.

No to zaczynamy.. Pierwszy dzień pracy... - szepnąłem i wstałem z materaca. Jak zarobię to w pierwszej kolejności kupię sobie jakieś nowe, ładne ubrania i łóżko. W sumie z tym drugim będzie już ciężej, bo to raczej dużo kosztuje.

Podszedłem do szafy i ją otworzyłem. Nie mam zbyt dużo ciuchów, więc nie muszę zastanawiać się pół godziny co wybrać. Wziąłem zwykłą białą koszulkę, szare dresy i czarny zapinany, cienki sweterek. Szef powiedział mi, że nie muszę oficjalnie ubierać się do pracy.

Ubrałem ciuchy i poszedłem do łazienki wykonać poranną toaletę. Szczerze? To pierwszy dzień, a mi już się nie chce.. Czemu ja w ogóle złożyłem tam podanie?! Jeszcze będę musiał jeździć z tymi dzieciakami z liceum... Mówić im codziennie "dzień dobry" i "do widzenia". A jak mi się zachcę to w ogóle nie będę mówił i co?!

Moje rozmyślenia na temat pracy przetwał głos mojej mamy.

- Yoongi, co robisz?

- Umm.. Golę się? Nie chcę wyglądać jak debil w pierwszy dzień pracy. - powiedziałem marszcząc czoło i ponownie skupiając się na wykonywanej czynności.

- Dobra, tylko się nie zatnij - zaśmiała się lekko i odeszła od drzwi.

- Ja się życiu nie zaciąłem i nie zatnę. To jedyna czynność która wychodzi mi dobrze.. Golenie brody. Brawo Min Yoongi, ambitnie. - westchnąłem.

Po ogarnięciu się wyszedłem z toalety i zszedłem na dół do kuchni, gdzie na dole czekała na mnie mama z śniadaniem. Usiadłem przy stole i popatrzyłem na nią.

- Nie musiałaś przecież, sam bym sobie coś zrobił. - popatrzyłem na kanapki.

- Wiem, ale nie mogłam już spać.. Poza tym chciałam chociaż raz tak umilić ci życie skoro inaczej nie mogę.. - westchnęła cicho.

- Ej mamo, przestań no. Dużo dla mnie robisz. - powiedziałem przeżuwając kanapkę.

- Mhm.. - przewróciła teatralnie oczyma - Teraz ty też będziesz pracował, więc będziemy mieć więcej pieniędzy.

- Wiem.. Ale o ile mnie nie wyleją - popatrzyłem na nią.

- Niee, nie wyrzucą cię - uśmiechnęła się do mnie i po chwili dodała - Bądź dobrej myśli.

- Spróbuję - odpowiedziałem wpychając do buzi ostatni kawałek kanapki i biorąc kolejną do ręki.

- Jesz jakbyś jedzenia nie widział - zaśmiała się lekko - Na którą masz do pracy?

- Na 6:30 - powiedziałem z pełną buzią.

- To masz później niż ja na pierwszą zmianę.

- No.. Na szczęście ja mam tylko pierwszą zmianę - uśmiechnąłem się - Tak w ogóle ugh.. Bo rano mam trzy kursy pod rząd, a potem znowu trzy kursy.

- A o której kończysz? - popatrzyła na mnie.

- O godzinie... 17:00? - powiedziałem marszcząc brwi.

- No to taka trochę przedłużona ta pierwsza zmiana - zaśmiała się lekko.

- Umm... No, ale mam cztery godzinki przerwy, więc jak dla mnie spoko - uśmiechnąłem się.

Ticket to PleasureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz