•21•

472 30 10
                                    

*Jimin pov*

Do szkoły poszedłem cały w skowronkach. Spacerowałem powoli nie śpiesząc się i podziwiając uroki natury. Jak na sam początek marca to dziś było bardzo ciepło oraz słonecznie. Postanowiłem przejść się najdłuższą trasą, która prowadziła do szkoły. Nie miałem ochoty psuć sobie humoru przez drugą lekcję, którą jest fizyka. Niestety pani, która uczy nas tego przedmiotu jest okropnie wredna. 

Ważne było to, aby dotarł na przerwę śniadaniową. Muszę opowiedzieć chłopakom o tym co fantastycznego dziś przeżyłem. Cały czas idąc do szkoły myślałem tylko o tej sytuacji nie mogąc pozbyć się nadmiaru emocji z mojego organizmu.

Po wyjściu z dworca myślałem, że polecę jak na skrzydłach. Czułem się tak lekki i szczęśliwy, że mogłem poczuć smak cudownych ust Yoongiego. W tamtym momencie, kiedy starszy złączył nasze usta poczułem się jak w raju. Nagła fala gorąca zalała moje ciało. Miałem ochotę trwać w tym pocałunku całą wieczność. Był taki delikatny. Lekko muskał moje wargi swoimi powoli doprowadzając mnie do erekcji, która na szczęście nie nastąpiła. Miałem wrażenie, że jego usta są miększe od najbardziej puchatego kocyka na świecie. Bardzo chciałem przeżyć to jeszcze raz.

Kiedy dotarłem do szkoły mijała już fizyka. Z szerokim uśmiechem na twarzy podszedłem pod sale gdzie miała zaczynać się trzecia lekcja.


=•=•=•=

Wziąłem metalową tackę ze stolika i ustawiłem się w krótkiej kolejce. Właśnie trwała przerwa obiadowa, a ja miałem wrażenie, że wepchnę w siebie konia z kopytami. Byłem bardzo głodny, ponieważ zapomniałem wziąć śniadania do szkoły. Co prawda mogłem kupić coś w automatach szkolnych, ale były same słodkie przekąski, na które nie miałem ochoty.

Po chwili czekania podszedłem spokojnie z uśmiechem do okienka, gdzie kucharka rozdawała jedzenie. Podejrzałem już wcześniej u innych, że dziś głównym posiłkiem jest moja ulubiona ziemniaczano-dyniowa zupa. Położyłem tackę na blacie, a kobieta wypełniła wszystkie pięć zagłębień kartonowymi miskami. W dwóch głównych ułożyła zupę i ryż, a resztę mniejszych wypełniła między innymi kimchi. Podniosłem tacę oraz szybko odszedłem dziękując jej.

Rozejrzałem się po całej stołówce, na samym końcu zawieszając wzrok na Hoseoku i Namjoonie, którzy byli już przy naszym stoliku.

- Hej kochani. Jak tam? - uśmiechnąłem się promieniście odkładając tackę na stół. Spojrzałem na ich zdegustowane miny i szybko usiadłem na krześle.

- Co taki wesoły jesteś? Nigdy tak nie mówiłeś - zapytał Namjoon mierząc mnie dziwnym wzrokiem.

- Zaraz wam powiem jak przyjdzie reszta - spojrzałem po całym pomieszczeniu szukając wzrokiem Taehyunga i Jeongguka.

- Niech ci będzie...

- A ty Namjoonie? Już widzę, że jesteś jakiś markotny. Powinieneś się cieszyć - spojrzałem na niego - Dziś nasze ulubione jedzenie.

- Wiem i przepraszam, ale po prostu nie poszło mi najlepiej na tym sprawdzianie z fizyki - spuścił wzrok wpychając do ust łyżkę ryżu.

- Był dzisiaj sprawdzian z fizyki? - zapytałem zdziwiony.

- Tak, panie spóźnialski - zaśmiał się Hobi, który zdążył zjeść już połowę zaserwowanych posiłków.

Ticket to PleasureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz