^_^

269 19 8
                                    


Obudził mnie dźwięk spadającej miski. Wrrr. To znowu Bess (Elisabeth Hyde) coś przewróciła. Wstaję z łóżka bo wiem że i tak już nie zasnę. W sumie to bycie córeczką bogaczy, czasami jest fajne. Patrzę na napis wyszyty na mojej nowej kołdrze

Catherine Eve Porter

Nigdy nie przepadałam za swoimi imieniami ale są gorsze. Ubieram się tak jak zwykle, czyli jeansy z wysokim stanem, krótki top i białe skarpetki, które uwielbiam. Z chodzę na dół. Oczywiście podchodzi do mnie Bess.
-Jak spało się panience Catherine? Czy to ja panienkę obudziłam? - pyta a ja przewracam oczami. Znowu ta panienka.
- Nie Bess, sama się obudziłam, i bardzo dobrze mi się spało, a ta nowa kołdra jest cudowna, dziękuję Ci. - odpowiadam jej uśmiechając się
- Nie ma sprawy panienko. Siadamy do śniadania. - ja jednak nie widzę rodziców przy stole. Pewnie znowu wyjechali. Pytam się o to Bess.
-Przykro mi panienko ale myślę że wyjechali na tydzień, może dłużej - odpowiada a ja gotuję się że wściekłości. Oni nigdy nie przyjeżdżają. Oni mają w dupie, to że mają córkę, już nic nie mówiąc że mają też syna. Oczy zaszły mi łzami ale je postrzymuję.
Nie daję rady. Mój brat jest moją jedyną słabością.
-Panienko Catherine, wszystko dobrze? - słyszę Bess,przerywającą mi, moje rozmyślania. Kręcę głową.
- nie jest dobrze Bess. Moi rodzice wszystko psują. Nienawidzę ich. Są okropni. Mam ich dość. Przez nich, Ray uciekł. To było 3 lata temu! Co oni zrobili Bess? Nic! Kompletnie kurwa nic! Minęły trzy walone lata a oni robią to samo że mną! - już wykrzyczałam ostatnie słowa. Nienawidziłam swoich rodziców, szczególnie ojca. On nie pozwalał mi na nic, nawet wyjść z domu. Mama była bardziej normalna,pozwalała mi wychodzić, ale tylko do mojego kuzyna, Zen-a, mojego jedynego przyjaciela Micky i Sus. Nienawidziłam nawet imion rodziców . Anthony i Margaret. Gorszych nie było. Odsunęłam talerz że wstrętnem, wyobrażając sobie ich. Miałam jednak dobry plan, który może się powieść , przy odrobinie mojego szczęścia. Uśmiechnęłam się do siebie. Pora nauczyć rodziców, że historia lubi się powtarzać.

Polsat
334 słowa.


Life (not) so easyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz