Obudziły mnie głośne huki.
Podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam oczy, które zaraz otworzyłam.Spojrzałam w okno i zobaczyłam, że puszczają już petardy. Czyli już północ. Nowy rok, a ja śpię.
Wstałam i ruszyłam w stronę drzwi, trochę się chwiejąc. Złapałam za zimną klamkę, ale najwidoczniej Parker mnie zakluczył. Spałam pewnie jakoś trzy godziny, a i tak nie pamiętam już nic oprócz tego, że zajebałam w mordę Jasmine i tego co mówiła o Livku.
Zaczęłam szukać telefonu, aby do kogoś zadzwonić, ale nie mogłam go znaleźć, więc się poddałam.
Spojrzałam w dół i zobaczyłam, że mam ma sobie, tylko jakąś bluzke, która pewnie należy do Willa.
Znalazłam swoją sukienkę i szybko się w nią przebrałam.
Podeszłam znowu do drzwi i wyciągnęłam z włosów wsówke.Po jakoś dwóch minutach mi się udało. Drzwi się otworzyły, a ja zeszłam na dół.
Jeszcze słychać było huki, więc ruszyłam w stronę podwórka. Na korytarzu było lustro, więc się przejrzałam i stwierdziłam, że po raz pierwszy w życiu nie rozmazał mi się makijaż i nie roztrzepała fryzura. Wyglądałam.. spoko.- Tu jesteś - Lucy podeszła do mnie szybkim krokiem, a ja oparłam się o ścianę.
- Przysnęłam - powiedziałam.
- Taa.. Widać - zaśmiała się, a ja uderzyłam ją w ramię.
- Gdzie Nancy? - zapytałam, patrząc na petardy.
- Poszła gdzieś z Liamem.. No wiesz pary się całują o północy - przewróciła oczami. Taka tradycja w niektórych miastach.
- To czemu nie jesteś z Maxem?
- Nie będziemy się przecież lizać wieki - mruknęła.
- Dobra, kto ma szampana? Trochę otrzeźwiałam, a to wkońcu sylwester! Muszę być nachlana - krzyknęłam, a ona pociągnęła mnie w stronę basenu, gdzie - jak mówiła - byli prawie wszyscy.
****
- Maddie.. Pssst.. Morgan, wstawaj - usłyszałam nad uchem.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam Parkera stojącego nade mną. Leżałam na podłodze obok kanapy. Przegryw życia.
- Czego? - burknęłam.
- Spierdalaj do domu tyłem - szepnął, a ja usłyszałam walenie w drzwi.
- Bo? - usiadłam, rozmasowując kark. Wkońcu spałam na podłodze, która nie jest za wygodna.
- Policja przyjechała..
- Co do chuja?
- Ktoś nakablował, że mamy dragi. Większość już się ulotniła przez balkon i ogród.. Wstawaj.. Im szybciej tym lepiej, bo walą już od dziesięciu minut. Kurwa rusz dupe Morgan - warknął, a ja się powoli podniosłam.
Ruszyliśmy w stronę tylnich drzwi.- A gdzie dziewczyny?
- Lucy poszła do was, a Liam poszedł obudzić Nancy.
- Szmata mnie nie obudziła - mruknęłam.
- Powiedziałem, że ja Cie obudzę.
- Czemu ty?
- Bo Max by mnie zatłukł gdyby się dowiedział, że specjalnie powiedziałem policji o tym, że to ty przyniosłaś maryśke.. Oczywiście na początku chciałem to zrobić.. - kolejne załomotanie w drzwi.
- Policja otwierać! - krzyknął ktoś z zewnątrz.
- Mads! - krzyknęła Nancy schodząc po schodach.
- Cicho Nanc.. Nie wrzeszcz.. Spierdalać tyłem, no już - wygonił nas Will.
- Morgan - zatrzymał mnie, a ja się odwróciłam - Powiedx Max'owi, że potem przyjdę.
- Zastanowię się - posłałam mu ironiczny uśmiech.
- Kretynka..
- Kretyn...
- Mads! Chodź debilko - pociagnęła mnie Nancy.
Ruszyliśmy po cichu w stronę bramki, prowadzącej do mojego ogródka.
- Czemu Parker każdego wygonił? - zapytałam, gdy ustaliśmy przed drzwiami mojego domu.
- Żebyśmy nie mieli problemów. Spłukał wszystkie narkotyki do kibla, więc nic nie znajdą - odezwał się Liam.
- No dobra chodźmy już.. Policjanci mogą w każdej chwili nas zobaczyć - powiedziała Nancy.
Kiedy się pożegnaliśmy, weszłam do domu. W kuchni był Max, więc przekazałam mu co mówił Parker i poszłam do swojego pokoju spać.
****
Przespałam cały dzień. Męczył mnie mocny kac, więc parę razy schodziłam do kuchni się napić czy cos przegryść. Około godziny osiemnastej spotkałam w korytarzu Lu, która zbierała się do domu. Totalnie zapomniałam, że była u mnie w domu. Wsensie.. W pokoju Maxa.
Nazajutrz obudziłam się za dziewięć dwunasta. Zeszłam na dół i stwierdziłam, że mama już wróciła.
- Wyglądasz jak trup - stwierdziła, rzucając mi krótkie spojrzenie.
- Typowe po sylwestrze - mruknęłam.
- Szybko wróciłaś..
- Jakoś mi się udało to zrobić.. A kiedy wracacie do szkoły?
- A dziś jest?.. - usiadłam przy stole.
- 2 stycznia, sobota - odpowiedziała.
- Czyli to chyba logiczne, że idę do szkoły w poniedzia.. - ucięłam - CO?! Ide tam już w poniedziałek?!
- Na to wygląda.. Dzwoniła do mnie ciocia Vanessa i powiedziała, że Ashley przyjedzie do nas na tydzień w ferie.
- Jade wtedy do Grecji.. I ty też!
- Musi lecieć z nami - stwierdziła krótko moja rodzicielka.
- Co to, to nie. Jest strasznie denerwująca. Nie wiem jak to zrobisz, ale nie chce jej tutaj widzieć - burknęłam.
Wróciłam do mojego pokoju i odpaliłam Netflixa. Nie chciało mi się nigdzie wychodzić, a do tego męczył mnie jeszcze porządny kac.
CZYTASZ
I tak Cię nienawidzę || ZAKONCZONE
Lãng mạn"- Po co tu przyszedłeś? - zapytałam - Czemu Ci aż tak bardzo zależy, żebym się nie pocięła, zaćpała czy skoczyła z pierdolonego mostu? - Bo.. - O co Ci, kurwa, chodzi Parker?" ~~° Druga część "I tak Cię nienawidze" - > "Od zawsze i na zawsze"...