epilog

14.2K 416 702
                                    

Ile czasu minęło? Zdecydowanie zbyt dużo. Za tydzień święta.

tak, to juz pół roku.

Wyszłam ze szpitala jakoś w sierpniu. Jest dobrze.. tak jakby. Jedyny mój problem to nie jedzenie i okaleczanie sie.
Byłam też przez miesiąc na odwyku. Brałam jednorazowo, ale mama stwierdziła, że tak będzie lepiej.
No straszne akcje ostatnio odwalałam, nie dziwie sie, ze wyladowalam w psychiatryku.

Stroiliśmy właśnie dom. Zostało nam, tylko powieszenie światełek na zewnątrz budynku.
Właśnie robił to Max, a ja zakładałam inne ozdoby na drzewo.

- Nie dosięgnę tam z boku! - krzyknął.

- I co ja ci poradze?! - zeszłam z drabiny, odkrzykujac.

- Nie wiem, może byś mi pomogła?!

- Lamus! - podziwiałam swoje dzieło.

Powieszenie lampek na drzewo, to bardzo trudna praca..

Max cos jeszcze krzyczał, ale moją uwage przyciągnęło cos innego. Długi, czarny samochód, podjeżdżający pod dom Parkerow.

Pod dom Annette.

wtf

Wysiadło z niego dwóch mężczyzn, którzy mieli na sobie czarne garnitury, okulary przeciwsłoneczne i jakieś teczki.

po co wam okulary w zime?

po to, że słońce czasem świeci, nawet w tą porę roku idiotko.

O prawie zapomniałam. Tak, te głosy nadal siedzą w mojej głowie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Dziewczyny dziś przychodzą? - zapytała mama, podczas obiadu.

Teraz jedliśmy dosłownie każdy posiłek razem, strasznie mnie pilnowała.

- Chyba nie. Lucy wychodzi gdzieś z Maxem, a Nancy ostatnio nawet nie odczytuje moich wiadomości.

- A dzwoniłaś? - mama zmarszczyła brwi.

- No głupia nie jestem. - przewróciłam oczami.- Kilkanascie razy.

- To dziwne.. W każdym razie, zapytam jej mamy.

- Jej mamy? Będziesz z nią rozmawiać?

- Tak - wstała, odnoszac swój talerz.- Ma zadzwonic za jakieś pół godziny.

- Po co? - zmarszczyłam brwi.

- Maddie - zwróciła sie do mnie, jak do idiotki. - A o czym, ja z nią moge rozmawiać? O tobie.

- No, ale..

- Kylie ogarnęła już wszystko i chciała wznowić sesje. Jednak, wie co sie stało, media tez wiedzą. Nie wie cxy chve ryzykowac, ale napewno nie chce z ciebie zrezygnowac.

- Ja nie wiem, czy nadal chce to wszystko.. - spojrzałam na mame.

- Jak nie wiesz?

- No, po tym wszystkim, mam tak ustać przed aparatem i sie uśmiechać?

- Maddie, to może być dobra odskocznia.

- Pomysle - wzruszyłam ramionami, wstając.

- Nie zjadłaś obiadu.

- Nie chce.. Przecisz niedawno bylo śniadanie.

-  Dziecko przestań ściemniać, wiem, że wszystko zwróciłaś. Schudłaś znowu pięć kilogramow!

I tak Cię nienawidzę || ZAKONCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz