45

13.7K 436 294
                                    

Pov's Madelaine

Czy wiedziałam, że Lucy kłamie?

Oczywiście.

Zawsze, gdy kłamała miała rumience na twarzy i oko jej drgało.

Ale widać to, tylko jak się przypatrzycie lub jak znacie ją - tak jak ja - kilkanaście lat.

Chciałam się dowiedzieć potajemnie co to niby za "sprawa" dotycząca mnie, Nanc i Parkera.

Z tą właśnie myślą obudzilam się, dwa dni po naszej rozmowie.

Wczoraj miałam iść do szkoły po 2 lekcji, ale przespałam cały dzień, więęęęc..

Wstałam, wzięłam krótki prysznic i podeszłam do szafy.

Akurat dzisiaj, pogoda postanowiła sobie z nas zadrwić i po dwóch tygodniach słońca i 15 °, dziś padał śnieg i był mróz.

Nieźle.

Wciągnęłam mom jeansy i zaczęłam patrzeć na jakieś koszulki, sweterki etc.

Ostatnio podoba mi się ubieranie w jednolitych kolorach.

Wsensie ja zawsze ubierałam byle co, ale w taki sposób aby współgrało.

Np. zwykle jeansy, jakiś fioletowy t-shirt, czerwone buty itd..

Brzmi źle prawda? Ale wyglądało naprawdę ładnie.

Natomiast ostatnimi czasy zaczęłam wszystko dopasowywać kolorem, plus w takie kolory szlam tez z makijażem.

Skomplikowane? Takie jest właśnie moje myślenie.

Wybrałam bordową koszulkę z nadrukiem " Ich habe wyjebane" i moją ulubioną emotka, która znajdowała się pod napisem.

:))

Mała, ale pasowała idealnie.

Niemiecki życiem, a w życiu mam wyjebane, dlatego ten napis jest cudowny.

Achhh

Ich habe wyjebane.

Motto życiowe.

Czy nauczyciele się o to przyjebią?
Myślę, że nie.

A jeśli tak... No cóż.. Ich habe wyjebane.

Zarzuciłam na siebie czarną, rozpinaną bluzę z kapturem i małym nadrukiem nike. Założyłam też czarny, zwykły pasek, aby spodnie mi nie spadały. Usiadłam przy toaletce i zaczęłam swój makijaż.

Taki jak zawsze.

Tylko dziś zamiast kresek, dałam bordowy cień w kąciku oka, co też było ostatnio moim uzależnieniem.
Pomalowałam usta, oczywiście bordową pomadką, aby wszystko było tego samego kolorku i rozczesałam włosy.

Wzięłam spinki, tym razem czarne i wypuszczając dwa, małe "pejsy" wpielam je we włosy.

Idealnie? Niby tak.

Spakowałam sie, zabrałam plecak i telefon, po czym ruszyłam do piekła zwanego szkołą.

****

- Kurwa jak to jest być takim ideałem? - usłyszałam nad uchem. Odwróciłam się i zobaczyłam Liam'a z Nancy.

- Powinnam zadać tobie to pytanie - posłałam uśmiech, przyjaciółce.

- Urywasz się z nami z dwóch pierwszych lekcji? - zapytał Liam.

- Żeby znowu uciekać, przed jakimś świrem? - podniosłam brew - Podziękuje - zamknęłam szafkę, zarzucając plecak na ramie.

- Idziemy do Starbucks'a. Ja, Liam, Lucy, Max, ty i Parker - mruknęła.

- Parker - przewróciłam oczami - Czemu się z nami trzyma? Ma dość swoich kolegów z drużyny?

- Przyjaźni się ze mną, Maxem i Liamem. Max chodzi z Lu, a ja z tym kretynem - chłopak uderzył ją w ramię i usłyszałam ciche 'ej' - to teraz siada też z nami.

- Napewno o to chodzi? - spojrzałam na dziewczynę podejrzliwie.

-  A o co innego miałoby?

- Nieważne.. Gdzie reszta?

- Czekają na parkingu - odpowiedziała.

- Zostawię plecak w szafce, bo wiesz... - przerwał mi dzwonek. Otworzyłam szafkę, wcisnelam plecak i szybko wybiegliśmy z budynku.

**

- Kurwa Zabije was. I tak mam pełno nieobecności przez sesje - prychnelam, kiedy jechaliśmy do Starbucks'a. Jechaliśmy jednym samochodem. Prowadzil Max, obok siedział Liam, z tylu Nancy, Lucy ja i Parker.
Było w chuj ciasno, bo siedzieliśmy w czworke na tylnych siedzeniach, a samochód był pięcioosobowy.

- Japierdole, Mads wez usiądź do Willa na kolana bo kurwa oddechu nie mogę złapać - mruknęła Nancy. Spójrzalam na dziewczynę z niedowierzaniem, widząc, że Lucy tez posłała jej jakieś dziwne spojrzenie.

- Niby czemu ja?

- Bo siedzisz obok niego? - prychnela - Jak mam niby przejść tam?

- Prędzej wyjebie go do bagażnika niż..

- HIV'em się nie zarazisz, spoko - usłyszałam. Spojrzalam na jego twarz, z nie ukrywaną pogardą.

- Wypierdalaj, nigdzie nie siadam. Nie ma takiej opcji.

- Właśnie odwołali Ci sesję - powiedziała Nancy. Otworzyłam buzię z wrażenia.

- Co?! - byłam tak zaskoczona, ze nie zauważyłam jak Parker wciągnął mnie na swoje kolana.

- Z powodu jakiegoś tam wirusa - przewróciłam oczami. Już chciałam coś odpowiedzieć, ale zdałam sobie sprawę, że dziewczyny się jakoś rozsiadły... Co oznacza..

- Pierdolony chuju, puść mnie! - krzyknęłam.

- Kurwa Maddie! Mam nas wjebać w drzewo czy co?! - usłyszałam gdzies z przodu głos Max'a. Ale obecnie miałam to w dupie.

- To napewno lepsza opcja niż siedzenie na kolanach tego pajaca! - warknęłam - A Tobie nie wybaczę tego! - wskazałam palcem na Willer - Wytrąciłas mnie z równowagi tą sesja, specjlanie..

- Oboje wiemy, że Ci to pasuje - Parker parsknął śmiechem, a ja mialam ochotę z dzielić go w twarz.

Zabiłam go wzrokiem. Po chwili jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył, a ja po chwili zrozumiałam dlaczego.

Bo coś poczułam.

A co?

Łapy tego debila na mojej talii.

No chyba kurwa nie

- Nawet mnie, kurwa, nie wkurwiaj - burknęłam - zabieraj te łapska - zarządałam.

- Kurwa Will nie w samochodzie i przede wszystkim nie z moją siostrą - prychnął Max.

- Spierdalajcie ode mnie wszyscy.

I tak Cię nienawidzę || ZAKONCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz