47

13.4K 429 640
                                    

Napisałam o wszystkim dziewczynom.

Nie miałam siły poprostu.

A co teraz robię?

Wchodze do ich domu.

Ann przyjęła nas z wielką radością. Pożegnaliśmy się z mamą i w momencie kiedy ona wyszła, on zszedł na dół.

Przywitał się z moim bratem, a mnie zeskanował od góry do dołu.

- Max będziesz spał u Willa w pokoju, a ty Maddie w pokoju gościnnym. Nie przeszkadza wam to? Bo jeśli tak, to ja mogę.. - zaczęła mama Parkera.

- Nie, wszystko jest okej - stwierdził mój brat.

- naprawdę, dziękujemy pani za wszystko - powiedziałam, rzucając Maxowi oschle spojrzenie.

Jego mama posłała mi ciepły uśmiech i nakazała Willowi zaprowadzić mnie do pokoju.

Kurwa, za jakie grzechy...

Najdziwniejsze jest to, że on nawet się nie spierał.

O chuj w tym wszystkim chodzi?

A no tak, zakład.

Weszliśmy po schodach. Minął mnie i bez słowa ruszył w głąb korytarza, a mi pozostało pójść za nim.

- Łazienkę masz w środku - burknął, otwierając jakieś drzwi.

Gentelmen kurwa.

Weszlam za nim do pokoju. Był dość spory, pod oknem stało łóżko, szafka, szafa, naprzeciwko wisiało lustro i pod nim jakby biurko, które jednoczesnie będzie mi służyć za toaletke. No i był oczywiście telewizor.

- Jak coś to pytaj mamy..

- O co mam pytać? - zapytałam, stawiając walizkę obok szafy.

- Kurwa nie wiem, kazała mi tak powiedzieć - warknął.

- Ojej, Williamek nie w humorze? - westchnęłam sarkastycznie, patrząc na chłopaka.

- Jak mam być w humorze, skoro ty tu jesteś? - powiedział, posyłając mi pełen zadowolenia uśmiech.

Nie zdazylam nic zrobić, bo przycisnął mnie do ściany.

Co sie właśnie odpierdala?!

- Wiesz jak bardzo cie nienawidzę? - zapytał, zbliżając bardziej swoją twarz do mojej.

- Bardzo? - spojrzałam mu w oczy.

Ja tego kurwa nie chciałam, ale nie kontrolowałam samej siebie..

No i to się stało tak... nagle.

Poczułam jego wargi na swoich ustach.

I nie wiedziałam czy mam go odepchnąć i jebnac w twarz czy się poddać.

Generalnie zrobiłam to drugie.

Zaczął mnie całować coraz szybciej, ale ja nadal pozostałam bierna.

- Parker cioto chodź tu! - usłyszałam krzyk mojego brata, dobiegający z korytarza.

Przecież jak on tu wejdzie..

Will nic sobie z tego nie robił, więc odepchnęłam go delikatnie.

- Chyba powinieneś wyjść - mruknęłam. Nie patrzyłam na niego, poprostu ominęłam chłopaka podchodząc do łóżka.

W odpowiedzi uslyszalam, tylko trzask drzwiami.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Od dwóch dni się do siebie nie odzywamy.

I tak Cię nienawidzę || ZAKONCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz