-Kurwa. - to było pierwsze słowo, które wypowiedziałam tego poranka. Podniosłam się do pozycji siedzącej, rozglądając się od razu po pokoju. Z ulgą stwierdziłam, że Will jeszcze spał. Nie chciałam rozmawiać z nim o sytuacji z nocy. Było mi w cholere głupio.
Wygramoliłam się z łóżka, stając boso na zimną podłogę. Od razu owiał mnie chłód, bo kołdra Parkera była ciepła i pachniała nim, co w jakiś sposób sprawiało iż było jeszcze bardziej miło.Co?
Pokręciłam głową, odganiając głupie myśli. Przygryzłam policzek, zastanawiając się co zrobić. W końcu odnalazłam wzrokiem sukienkę, która leżała na ziemii. Podniosłam ją, przeczesując palcami włosy. Najciszej jak mogłam, ruszyłam do lazienki. I dopiero tam odetchnęłam, zamykając za sobą drzwi.
Zrzuciłam z siebie koszulke chłopaka, od razu wciskając się w obcisła sukienkę z imprezy. Rzuciłam na siebie okiem w lustrze, krzywiąc się. Wyglądałam jakby mnie walec przejechał. Zmyłam wodą tusz, który osadził się na moich policzkach i startą pomadke z ust. Mało to dało, ale chociaż wyglądałam trochę mniej jak idiotka.Teraz, tylko nasuwało się pytanie. Co teraz? Jestem prawie pewna, że Chris znowu coś wziął i dlatego tak się zachował. Nie miałam zamiaru zgłaszać tego na policję, bo nie chciałam problemów. Jakkolwiek to brzmi, miałam zamiar poprostu z nim to wyjaśnić i miałam nadzieję, że chłopak odpuści.
Z tą myślą opuściłam pomieszczenie, chcąc jak najszybciej znaleźć się w swoim łóżku.
Wróciłam do pokoju i jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam Williama stojącego tylem do mnie, przy oknie. Na dodatek miał na sobie same, szare dresy, przez co miałam widok na jego umiesnione barki i...Och, kurwa zamknij się.
Nigdy nie śliniłam się na jego widok, tak jak inne laski. Oczywiście, że był przystojny i to cholernie. Miał zajebiste geny, co wsumie zaskoczeniem nie jest, bo jest mama wygląda jak bogini. Jednak zawsze odrzucał mnie od niego jego charakter. I nie mogę zaprzeczyć, że mi się kiedyś nie podobał, bo doskonale pamiętam jak w pewnym momencie swojego życia, podczas dorastania, zauroczyłam się nim. Już nie, tylko tym, że robił się coraz bardziej gorący, ale moje niespokojne hormony szalały, za chamskim brunetem, który miał wszystko w dupie. Całe szczęście, że mi przeszło.
- Gapisz się. - powiedział spokojnym tonem, na co się wzdrygnęłam. Znowu odleciałam!
- Za dużo sobie dodajesz.. - mruknęłam, po czym odchrząknęłam, uderzając mentalnie głową w ścianę. - Sory za wczoraj. I jednoczenie dziękuję, że pomogłeś. - westchnęłam, z trudem mówiąc te słowa, jednak wiedziałam, że byłam mu to winna. I naprawdę czułam wdzięczność. Mógł mnie wcale do siebie nie wpuszczać. - Pogadam z tym idiotą. Lub chociaż się postaram. Pewnie pomieszał wódkę z dragami i mu odjebało, ale zajmę się tym i będzie po sprawie.. - odwrócił się w moją stronę, a ja aż się zdziwiłam, widząc jak w sekundę, zrobił się wściekły.
- Żartujesz, tak?! - podniósł głos, ale wciąż mówił dość cicho. Zapewne jego matka wróciła i nie chciał, żeby coś usłyszała. - Typ przyszedł do ciebie z nożem. Zostawił ci, do chuja, groźbę! A ty masz zamiar z nim poprostu porozmawiać?! - parsknął śmiechem, a ja zamrugałam powiekami. Nie spodziewałam się jego wybuchu. - Gratuluję inteligencji! - zmrużyłam oczy, czując, że moje zdezorientowanie, zamienia się w złość. Co on sobie myślał? Fakt pomogl mi, ale przecież wiedziałam jak mam się obchodzić z Chrisem! To źle, że chciałam załatwić to pokojowo?
- To źle, że chce z nim to wyjaśnić? - uniosłam brew, nie pozostając mu z chłodnym tonem, dłużna. - Naprawdę to tak źle, że nie chce robić jeszcze większych problemów?! Znam go dłużej od ciebie i wiem co..
- Znasz go tak długo, że przewidzisz, czy Ci coś zrobi? - prychnął, przerywając tym, moją wypowiedź, co jeszcze bardziej mnie zdenerwowało. - Spoko, ale do mnie o pomoc, już nie przychodź.
CZYTASZ
I tak Cię nienawidzę || ZAKONCZONE
Romance"- Po co tu przyszedłeś? - zapytałam - Czemu Ci aż tak bardzo zależy, żebym się nie pocięła, zaćpała czy skoczyła z pierdolonego mostu? - Bo.. - O co Ci, kurwa, chodzi Parker?" ~~° Druga część "I tak Cię nienawidze" - > "Od zawsze i na zawsze"...