O1

25.7K 597 660
                                    

TW!!!! self harm

***

- Japierdziele - mruknęłam, kiedy mój budzik zaczął dzwonić. Poszukałam na oślep telefonu, wyłączając to cholerstwo. Przetarłam oczy, próbując wziąć się w garść, bo ta muzyczka grała dziś już poraz piąty. Tak, piąty. Zawsze ustawiam tysiąc budzików, co kilka minut, bo nie umiałabym wstać, za pierwszym razem. Nie ufam ludziom, którzy budzą się od razu, mając ustawiony zegar, tylko na jedną godzinę. Do szkoły miałam zawsze na ósmą, więc żeby zdążyć, musiałam wstawac około szóstej. Jednak zawsze się to tak przeciągało, iż podnosiłam się jakos za dwadzieścia siódma, przez co robiłam wszystko w biegu. Jednak dzisiaj, udało mi się wstać, krótko po szóstej, bo przez sytuację z Chrisem, która miała miejsce wczoraj, szybko poszłam spać, aby nie rozmyślać.
Kiedy wkońcu się podniosłam, podreptałam do łazienki. Uwielbiałam u mnie w domu to, że miałam swoją łazienkę. Toalety w budynku, były trzy. Jedna na parterze, dwie na piętrze, w czym ta druga należała do mnie. Nie musiałam wychodzić z pokoju, aby się do niej dostać, bo prowadziły mnie tam drzwi, które znajdowały się w moim królestwie.
W domu mieszkam z moim bratem Maxem i mamą. Wiek mój i tego kretyna, jest dość dziwną kwestią.. Moja rodzicielka urodziła go w styczniu, a po niecałych trzech miesiącach, zaszła w ciążę ze mną.

Szaleni rodzice.

Dlatego on jest ze stycznia, a ja grudnia, przez co jesteśmy z tego samego roku i chodzimy razem do klasy. Cudownie.
Tak jak ja, Max ma brązowe włosy i oczy takiego samego koloru, które odziedziczył po mamie. Jest wysoki i dobrze zbudowany, no i oczywiście ma duże powodzenie u dziewczyn. Ma burzę brązowych loków, które szczerze są jego atutem. Jego najlepszym przyjacielem, jest nie kto inny jak Will, nad czym szczerze ubolewam, bo przynajmniej dwa razy w tygodniu, zatruwa mi powietrze, w moich własnych czterech kątach. Oczywiście oboje nie są zbyt inteligentni, przez co chyba, dlatego wciąż są przyjaciółmi. Wracając do mojej rodziny.. Moja mama ma także brązowe włosy, które sięgają jej do pępka. Ona jest już natomiast, trochę niska. Ja i mój brat zdecydowanie odziedziczyliśmy wzrost, po tacie, który miał raka, gdy miałam nie całe dziesięć lat. Rodzicielka się załamała, ale teraz jest o wiele lepiej. Chodzi normalnie do pracy, co mimo upływu lat, jest sukcesem. Znaczy poradziła sobie już z traumą, około cztery lata temu, ale nie miała na początku siły tam chodzić. Ja sama potrzebowałam czasu, aby dojść do siebie, nie wspominając o Maxie, który był bardzo przywiązany do taty. Mimo że ja byłam tą typową córeczką tatusia, moj brat miał z nim o wiele lepszy kontakt.
W każdym razie, po krótkim prysznicu wyszłam i skierowałam się do szafy. Było zimno, więc ubrałam zwykłe czarne jeansy i szarą, wciągana bluze z kapturem. Kochałam bluzy.
Przeszłam do makijażu. Rozprowadziłam na całej twarzy podkład, a pod oczami korektor. Nałożyłam puder i rozczesałam żelem moje naturalnie ciemne i dość gęste, brwi. Podkreśliłam kości policzkowe bronzerem oraz dałam też go trochę na nos, po czym na czubku nałożyłam rozświetlacz, który po chwili znalazł się też na policzkach i pod łukiem brwiowym. Na powiekach znajdowały się kreski, zrobione eyelinerem, a same rzęsy, pomalowałam mascarą. Przejechałam ochronną pomadką, bo swoich dość dużych ustach, które zdecydowanie odziedziczyłam po mamie i zabralam się za włosy. Nie robiłam z nimi niczego nadzwyczajnego, poprostu je rozczesałam, patrząc czy nie mam zbyt dużej szopy. Kiedy upewniłam się, że moje loki, dziś współpracują, wzięłam torbę oraz telefon i wyszłam z pokoju, kierując się na dół.
Weszłam do kuchni i od razu zobaczyłam siedzącego przy stole Willa i Maxa.

- O księżniczka wstała. - usłyszałam prawie od razu, ten irytujący głos.

- Zaszczyciłam Cie swoją obecnością, ciesz się - mruknęłam, zabierając owoc z blatu.

- Mam dzisiaj trening, więc Will odwiezie Cie do domu. - oznajmił mój brat, zanim tamten zdążył się odezwać, a ja się prawie zachłysnęłam powietrzem.

I tak Cię nienawidzę || ZAKONCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz