|2| Rozdział 146

762 144 28
                                    

To co, dacie radę te 100 gwiazdeczek? Chyba mi się należy w podziękowaniu 😁

- Tak? - zaspana Anastazja wychyliła się przez szafkę na drugą stronę łóżka, podpierając na biodrze Nathaniela, by dosięgnąć swój telefon z polską kartą i odebrać połączenie. 

- Obudziłem Cię? - zreflektował się Grabowski, słysząc zaspany głos dziewczyny. Ta aż usiadła prosto, dopiero uświadamiając sobie z kim tak naprawdę prowadzi tą rozmowę. Przetarła swoje oczy i spojrzała za siebie, na śpiącego w najlepsze Scotta. 

- Hmm jakby, chyba tak. - wymruczała i w pośpiechu zarzuciła na swoje plecy koc, włożyła na stopy kapcie i chciała jak najszybciej opuścić sypialnie, byleby nie obudzić Nathaniela i nie dać Kubie do zrozumienia, że nie spała sama. 

- Sorry, jest u was po 10 i myślałem, że jesteś w pracy. - stwierdził od tak, krążąc po mieszkaniu, bo nieco się stresował rozmową z dziewczyną, która w jego opinii nie była nader rozmowna. Nie mieli dotychczas kontaktu telefonicznego, wymieniali co jakiś czas SMS, ale z uwagi na jej pracę i fakt, że była ciągle zajęta, nie mogli porozmawiać szczególnie długo. Na niekorzyść działała również różnica czasu. 

- Shit, praca. - przypomniała sobie, jakby po słowach chłopaka, że powinna się stawić dziś na oddziale, przecież wybudzają jedną z pacjentek. - Właściwie to zaspałam i dlatego, ale dobrze, że mnie obudziłeś. - dodała jeszcze, próbując jakoś ograć swoje roztargnienie. Przeszła do kuchni, nerwowo uderzając paznokciami w blat kuchenny. Również nie czuła się komfortowo w czasie rozmowy z Grabowskim.  

- Ty? Zaspałaś? - roześmiał się cicho, kręcąc głową. Niemożliwością było dla niego, że ta uwielbiająca pracę kobieta, zaspała na swój ukochany dyżur. Zawsze tłumaczyła, że lekarz nie ma wolnego, a tym razem sama nie ustawiła sobie budzika. Miała za wiele do zrobienia wieczorem. - Nie myślałem, że dożyję dnia, w którym Ana zaśpi do pracy. 

- No widzisz, a jednak. Mam po prostu ciężki czas, poszłam wczoraj późno spać i jakoś tak wyszło. - przejechała dłonią po swoim czole, skupiając się na rozmowie z chłopakiem. - Całe szczęście, że nie miałam planowego dyżuru. - odparła, nalewając wody do czajnika i wyjęła dwa kubki, chcąc zrobić dla siebie i Nathaniela po kawie. 

- Masz trudny czas? - dopytał jeszcze, więc mruknęła w odpowiedzi, potwierdzając jego wypowiedź. - Mam teraz woln... - zaczął, ale urwał, słysząc obcy głos w słuchawce dziewczyny. 

- Who is calling? - usłyszał męski głos, wiedział do kogo on należy, nie musiał nawet za wiele kojarzyć, by zrozumieć, że dziewczyna nie jest sama, a spał u niej Scott. Momentalnie zabiło mu szybciej serce, zacisnął dłoń w pięść i przygryzł wnętrze policzka, powstrzymując się od komentarza.  

- Kuba. - przyznała szczerze koledze, wiedząc, że Grabowski rozumie po angielsku i z pewnością już się domyślił kto jest w jej mieszkaniu. Miała miejsce sytuacja, której się obawiała i nie miała pojęcia w jaki sposób ma z niej skromnie wybrnąć i nie zdenerwować żadnego z mężczyzn.  

- Nie myślałem, że Ci przeszkadzam tą rozmową. - powiedział wreszcie Grabowski. Dziewczyna odchrząknęła i posłała znaczne spojrzenie Nathanielowi, który zdawał sobie nic z tego nie robić i uśmiechnął się szeroko, podchodząc do niej. 

- Nie, nie przeszkadzasz. On przed chwilą wstał i nie wiedział z kim rozmawiam. - wybroniła się, odchodząc od kilka kroków od chłopaka. Nie chciała przerywać rozmowy z przyjacielem, zainteresował ją swoją wypowiedzią, a pojawienie się Nathaniela wybiło go z rytmu. 

- Say hallo to him. - dodał jeszcze Nate, podążając za nią. Nie chciał odpuścić, wiedząc, że zdenerwuje tym Grabowskiego. Jakby nie było, nie lubili się i walczyli o serce dziewczyny, która na zainteresowana żadnym z nich nie była. 

DIABEŁ SIĘ TYLKO UŚMIECHNĄŁ | QUEBONAFIDExKRZYKRZYSZTOFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz